Atlas - inspirowane wrocławskimi krasnalami

Autor: benioff
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

- Przepraszam panią najmocniej – Atlas podniósł się sprężyście i wyprostował  - nie stało się nic nadzwyczajnego. Po prostu uszczypnąłem się w rękę, ponieważ przypomniało mi się, co przytrafiło mi się dzisiaj rano i w co wciąż nie mogę uwierzyć.

- Tak? – na twarzy nauczycielki pojawił się uśmiech i Atlas poczuł, że burza została zażegnana. – to może opowiesz nam o tym i wszyscy ocenimy, jak bardzo to, co cię spotkało, był niewiarygodne.

- Chętnie – Atlas sam się zdziwił słysząc taką deklarację ze swoich ust. Wyszedł zza ławki
i ruszył w stronę tablicy. Zerknął jeszcze na siedzącego za nim złośliwca ze szpilką
i z zadowoleniem zauważył wyraz zdumienia malujący się na jego twarzy.

- Obudziło mnie szturchnięcie w plecy – zaczął Atlas - a kiedy się odwróciłem, zobaczyłem krasnala z ogromnym wiecznym piórem wycelowanym we mnie.

Zrobił pauzę, by zobaczyć reakcję klasy i nauczycielki, ale nikt się nie śmiał. Wszyscy
w skupieniu wpatrywali się w Atlasa, co tylko dodało mu pewności siebie. Opowiedział więc płynnie i ze szczegółami wszystkie epizody dzisiejszego dnia i przerwał mu dopiero szkolny dzwonek. Kiedy zamilkł, nikt się nie odzywał. Atlas przełknął ślinę. No – pomyślał – wyrzuciłem to z siebie. Teraz możecie się śmiać. Ale nikt się nie śmiał. Po chwili, która wydawał się wiecznością, wybuchła wielka salwa braw. Cała klasa wstała z krzeseł i klaskała w dłonie. Spojrzał na nauczycielkę. I ona klaskała. Taka reakcja zawstydziła Atlasa bardziej, niż gdyby zaczęli się śmiać. Już miał zamiar zerwać się do ucieczki, kiedy stało się coś, co sprawiło, że przestał się wstydzić. Oto wszyscy w klasie wyjęli z teczek czerwone szpiczaste czapki i włożyli je sobie na głowy. Wszyscy, nie wyłączając nauczycielki.

- Witaj we Wrocławiu Atlasie. Jak widzisz, możesz, się tutaj czuć, jak u siebie. I możesz być, kim tylko zechcesz.

Atlas zaniemówił ze wzruszania i powoli wrócił na swoje miejsce. Chłopak z ostatniej ławki wyciągnął do niego rękę. Atlas wyciągnął swoją, ale tamten szybko schował dłoń pod ławkę. Nim jednak Atlas zdążył zareagować, dłoń chłopaka wróciła błyskawicznie i wcisnęła coś w dłoń Atlas. Spojrzał na dół i uśmiechnął się. Trzymał oto w ręku najprawdziwszą czapkę wrocławskiego  krasnoludka.

Udało mi się, naprawdę mi się udało. – pomyślał. – Teraz już nic nie będzie trudne
i niemożliwe.

Najpopularniejsze opowiadania

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
benioff
Użytkownik - benioff

O sobie samym: Napisz kilka słów o sobie
Ostatnio widziany: 2019-07-21 13:43:15