azproszenie

Autor: kierst
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

-Skłania do refleksji, koi. Dobrze pani profesor?

Dziewczyna o dziwo nie opieprzyła Miriam za tak bezczelne słów używanie z jej strony, tylko przytaknęła.

-Na pewno poważnie jesteś głodem dotknięta, przeto wracajmy.

 

*

 

Miriam siedziała zamyślona. Chciała już spać. Przyszła Dziewczyna.

-Śpisz w koszuli, w swetrze, w kombinezonie, czy w czym?- spytała.

-Skąd tyle troski o mą osobę? Śpię nago, bez niczego i chciałabym umyć siebie.

-To idź się umyj. Czuj się jak u siebie. Chyba nie będę ci usługiwała? Mam ważniejsze sprawy na głowie.

No to Miriam już zdenerwowała siebie i pomyślała sobie, że zastosuje się do polecenia i będzie się czuła jak u siebie. „Dobra, zalecę się do polecenia i będę się czuła jak u siebie.” Poszła tedy do sieni, wzięła miskę, nalała doń wody z garnka i z wiadra. Znowu zdziwiła siebie, że wie, co ma robić. Wzięła przyrządy, oprogramowanie całe służące do zmywania z siebie nieczystości, tak zwanego brudu. Wyjęła sobie ręcznik i znowu zdziwienie ją ogarnęło na okoliczność swych trafnych czynności. Myślała już tylko o tym, by położyć siebie spać i czekać na prawdziwe obudzenie, bo wciąż próbowała sobie jeszcze tłumaczyć że to sen chory jakiś. Nie lubiła się łudzić, lecz to wszystko wydawało się jej tak niepojęte i absurdalne jak sen właśnie.

Dziewczyna tymczasem siedziała na wersalce. Czytała jakąś książkę, lecz chyba bardziej skupiała się na muzyce, której dźwięki wydobywały się z wadliwego magnetofonu.

-Oooo, szatan, szatan! Oooo, szatan, szatan!

Bryknęła na nogi i zaczęła skakać, wyginać siebie i w ogóle zachowywała się jakby ogólnie miała szeroko pojętą chorobę psychiczną z przerzutami albo co najmniej pierdolec jej się zasiał w głowie, co ją miała. Weszła Miriam. Dziewczyna nie przerwała swych dziwacznych tańców, wciąż brykała, śmiejąc się i podśpiewując. Miriam nie powiedziała nic, usiadła na wersalce i patrzyła. Tamta brykała i brykała, a nawet głową machała, aż w końcu stanęła na środku pokoiku, a morda, co ją miała czerwoną za zmęczenia, świeciła się tłustym potem. Dyszała ciężko niczym tłusty rzeźnik po zarżnięciu byka tępym scyzorykiem.

-Gdzie mam spać?- spytała Miriam.

-Napijemy się wina?- takiej udzieliła odpowiedzi Dziewczyna i nie czekając wcale na reakcję Miriam, pobiegła do kuchni. Przyszła zaraz z dwoma szklankami i z litrowym słoikiem, wypełnionym czerwonym, mętnym płynem oraz z rozradowana miną, co ją trzymała na pysku swym. Postawiła wszystko na stół, zostawiając tylko swój uśmiech nadobny na miejscu i ozwała się w te oto słowa:

-Luknij no na to. Wiesz co to oznacza? Będziemy piły. Hurra, urra! To jest wino samorobne, dobre, z wiszni.

-Ja nie będę piła. Nie chce mi się. Jestem zmęczona i chce jak najszybciej zasnąć.

-Weź mnie nie rozpierdalaj. Nie pierdol Anatol, zaraz ponapełniam szklanice i wypijesz do dna. Zobaczysz jak zmęczenie szybko zniknie. Potańcujemy może?- i zakończyła wypowiedź swą takim uśmiechem, co to go lepiej nie widzieć w lustrze, bo niejako za szeroki był, prawie, że od ucha do ucha.

Z kolei wyraz twarzy Miriam odzwierciedlał chęć zabicia, zamordowania, ewentualnie zajebania, tudzież powiedzenia asertywnego „nie”. Wyobraziła jak stanowczo stawia szklankę do góry dnem i mówi: „Nie, nie będę piła, bo jestem zmęczona i w ogóle nie chcę pić.” Dziewczyna się wtedy do niej rzuca, wówczas Miriam sprytnym chwytem łapie ja za rękę i ubezwłasnowolnia. Wtedy Dziewczyna ze łzami w oczach błaga o ułaskawienie. „Dobra, poznaj mą łaskę”, odpowiada jej Miriam, podkreślając swój tryumf okrutnym „Cha, cha, cha!”.Przerwała jej jednak te piękne wyobrażenia Dziewczyna:

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
kierst
Użytkownik - kierst

O sobie samym:
Ostatnio widziany: 2015-03-02 00:45:33