Bo miłość nie jest taka prosta. Tom 1, części 1
-Jak dobrze znów mieć puste mieszkanie.- Mike i Marika mieli wrócić dopiero koło piętnastej. Mimo, że obecność nowych lokatorów tak naprawdę jej nie przeszkadzała to były takie momenty gdzie tęskniła za swoja samotnością. Wzięła szybki prysznic i narzuciła na siebie swoją ulubioną koszulkę. Przygotowała sobie swój ulubiony napój i usiadła w salonie na kanapie. Włączyła telewizor aby zobaczyć poranne wiadomości. Zaraz po nich zaczynał się program, który lubiła oglądać. Rozłożyła koc i przykryła się nim. Po kilku chwilach gorąca czekolada, którą piła zaczęła rozgrzewać ją sprawiając, że powieki zaczynały robić się jej coraz cięższe. Dotrzymała do końca programu i udała się do pokoju. Zasłoniła okno i położyła się spać. Nim zasnęła rozmyślała jeszcze o kilku sprawach między innymi o wynajęciu mieszkania. Nie była pewna czy dobrze robi przyjmując ich pod swój dach. Co innego jest przenocować potrzebującą przyjaciółkę przez kilka dni a co innego pozwolić zostać na dużo dłużej. Do tego było ich dwoje. Dziwnie czuła się z myślą, że za drzwiami obok mieszka zupełnie obcy jej facet. Gdyby nie Marika z pewnością nie przyjęła by go pod swój dach. W tej sytuacji zrobiła wyjątek. Była co do niego nieco podejrzliwa. Nie wyglądał na seryjnego mordercę ale coś sprawiało, że wolała go mieć na oku. Zdarzenia z jej życia nauczyły ją, że taka rzecz jak zaufanie nie powinna być ofiarowywana każdemu. Na zaufanie należy zapracować.
***
