Dług c.d.

Autor: Stiooopa
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

-Wybaczysz mi?- zapytał Maciek na koniec- Ja cię kocham. Ja bez ciebie nie widzę sensu życia.

-Też cię kocham- powiedziała- Ale nigdy nie będziesz miał styczności z narkotykami! Obiecaj!- oczekiwała Maja.

-Obiecuję- przysiągł Maciek.

Padli sobie w objęcia, nic nie mówiąc. Wystarczyło im to, że czuli siebie nawzajem.

-Ale jestem najszczęśliwszym człowiekiem na świecie- oznajmił Maciek.

-Czemu?

-Bo mam ciebie i nie mam narkotyków- pocałował ją.

-A wracasz teraz do szkoły?- zapytała z niepewnością

-Obiecałem ci.

-Kocham cię…, wiesz?

-Wiem…, ja też.

Tak spacerowali ze sobą przez cały czerwiec, Obydwoje byli szczęśliwi. Nie widzieli świata poza sobą. Teraz Maciek dostrzegł, jakie może być piękne życie bez heroiny. Rozkoszował się rzeczami, którymi wcześniej nie poświęcił żadnej uwagi. Żałował, że w ogóle zaczynał, ale obecnie cieszył się, ze uciekł z nałogu.

Pewnego rana Maciek wracał ze spotkania z Mają, gdy zobaczył pod kamienicą czarne BMW, takie jak ma Mario. Przestraszył się, ale poszedł do mieszkania. Przed drzwiami czekał właściciel samochodu.

-O! Witaj. Widzę, że dobrze Ci się żyje- rzucił na powitanie Mario.

-No cześć- odpowiedział mniej entuzjastycznie.

-Dobra, nie mamy czasu. Dawaj kasę z hery.

-Nie mam- odparł odważnie Maciek.

-Co?!- popatrzył z niedowierzaniem- Nie masz tych patyków kurwa?!- krzyknął

-Nic.

-Kurwa jego mać!!!

Uderzył Maćka w brzuch, który zaraz się przewrócił. Mario dostał „białej gorączki”. Kopał z całej siły, bez ustanku, a gdy już nie miał siły przestał. Pot perlił mu się na czole. Powoli się opanowywał. Maciek leżał ledwo przytomny na klatce schodowej, cały zakrwawiony. Mario schylił się do niego i położył obok pistolet, i rzekł dobrotliwym głosem:

-Ostatnia szansa, słyszysz skurwielu!. Masz zabić jutro Marfiego. Będzie się kręcił około dziewiętnastej na dworcu. Masz go zajebać! Rozumiesz? A jak nie to odjebię ciebie. Odjebię ciebie oraz twoją dziewczynę. Nie! Ale na początku dam ją gorylom. Niech ją przelecą! Żegnam i życzę powodzenia…- wybuchnął szyderczym śmiechem

Odszedł. Maciek schował pistolet pod ciało. Było już tak pięknie-pomyślał. Na razie nie doszło mu doszło mu do mózgu, przed jakim wyborem staje. Nie ruszał się. Myślał, choć sam nie wiedział o czym. Przechodnie mijali go, a on leżał zakrwawiony. Spróbował wstać, ale zaraz zachwiał się i upadł. Wszystko mu doskwierało, czuł się połamany. Druga próba zakończyła się sukcesem. Otworzył drzwi. Nie było żadnej żywej duszy poza nim w mieszkaniu. Obmył sobie twarz z krwi i przebrał się. Po jakiego chuja, chcą odwalić Marfiego-próbował rozważyć tę kwestie.

Najpopularniejsze opowiadania

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
Stiooopa
Użytkownik - Stiooopa

O sobie samym:
Ostatnio widziany: 2010-01-22 16:02:15