Dzieci przeklętych

Autor: Elena
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

zarzucał, że byłam tam sama! Przyjaciółka patrzyła na mnie. Była zdziwiona tak samo jak ja. Zapytała co robię. Odpowiedziałam jej uśmiechem, ujęłam ją za rękę i pociągnełam za sobą. Już chciałam wrócić do domu. Wiedziałam, że nikt nie pozwoli mi tak poporstu pójść do swojego pokoju. I bałam się reakcji ojca. Jeśli znowu mnie uderzy? Tym razem mam sie wyprowadzić? Zamieszkac w tym lesie? W domu, czekali na mnie wszyscy najbliżsi. Rzucili się w moją stronę, przytulając mnie i pytając o to gdzie byłam, z kim byłam i co tam robiłam. Spojrzałam na ojca. Siedział w fotelu. Był wściekły. Nie chciałam zostawać teraz sama, ale było około północy, więc każdy musiał wracac do domu.
- Noell?
- Tak, kochanie?
- Możesz dziś u mnie nocować?
Spojrzałam ukradkiem na ojca. Nie zareagował.
- Jesli twój tata nie ma nic przeciwko to dlaczego nie?
- Tato?...
- Niech będzie, ale reszta to już chyba pora wracac do domów. Dobranoc, dzieciaki.
- Dobranoc...
Ostatni raz każdy mnie przytulił. Zaprowadziłam przyjaciółkę na góre do swojego pokoju. Usiadłam na łóżku i spojrzałam w oczy dziewczynie. Poprosiłam ją o ciszę, bo wiedziałam, że mój ojciec będzie stał pod drzwiami przysłuchując się naszej rozmowie. Usiadła obok mnie, a ja położyłam głowę na jej ramieniu. Kilka minut póxniej usłyszałam jak ojciec odszedł od drzwi, zapewne uznał, że już śpimy.
- Maggie! Nie wiem jak się wytłumaczysz, ale jak się nie wytłumaczysz to nie wiem co ci zrobię! Gdzie byłaś tyle czasu?! Co robiłaś w tym lesie sama?!!!
- Nie byłam sama.
- Tak! Zapewne z duchami! Cudnie! Mag! Co ty robisz? Co się dzieje? Ostatnio nic mi nie mówisz! Stało się coś?!
- Noel, spokojnie. Daj mi dojść do słowa. Opowiem ci co się wydarzyło, ale proszę, nikt nie może się dowiedzieć.
- Przecież mnie znasz. Nikomu ani mruu mruu... Przysięgam.
- Spotkałam cudownego chłopaka. Jonathana. Poźniej spotkałam go ponownie i poszlismy do lasu.
- Mag! Z obcym facetem?! Czy ty miałaś pojęcie co robisz?!
- Przestań, on jest... Inny, niż ci wszyscy chłopacy.
- No i co dalej?
- Poszliśmy tam i... Noelle! Ten cmętarz tam był!!! BYŁ!!! Jest ogromny! Próbowaliśmy dostrzec nazwiska, ale wszystko jest zamazane i wyblakłe.
- Ten... Cmętarz... Jestt? Ale jak to możliwe?! Przecież byłyśmy tam... Razem...
- Tak, wiem. Nie potrafię ci tego wytłumaczyć. Poprostu uwierz mi.
- Wierzę! Oczywiście, że wierzę!
- Jutro wracam tam z Jonathanem. Będzie chodził z nami do szkoły.
- Błagam, proszę! Będę mogła pójść z wami?! Powiedz, że tak!
- Oczywiście.
Dziewczyna rzuciła się na mnie mocno mnie ściskając. Była taka szczęśliwa, ale nie bardziej niż ja. Resztę nocy wypytywała mnie o Jonathana. Powiedziałam jej tylko jaki jest, jak wygląda, i większą część nocy poświęciłam opowiadaniom jej o jego cudownym uśmiechu. Aż widziałam go niemalże przed sobą uśmiechniętego od ucha do ucha. To był ideał chłopaka, mądry, inteligętny, wesoły, bystry, piekny, opiekuńczy. Spełniał wszystkie warunki. Nie zaprzeczę spodobał mi się, i to bardzo, ale jestem na niego wściekła za to, że tak poporstu sobie poszedł...

Najpopularniejsze opowiadania

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
Elena
Użytkownik - Elena

O sobie samym:
Ostatnio widziany: 2011-09-28 09:26:18