Elżbieta Walczak powieść "Karmiczny dług"

Autor: elawalczak
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

– Tak, to moja wizytówka. – Miałam ze sobą plik wizytówek. Jak zwykle zresztą.

– Zadzwonię. Bawcie się dobrze.

*

– Dosyć tych fantastyczności. Te dwa trupy to ci ludzie. – Zasłoniłam twarz rękoma i miałam ochotę na jogging, mantry i święty spokój.

Położyliśmy się z Jackiem w ciszy na łóżku.

– Jacuś nie mogę spać.

– Ja też nie zasnę.

– Pani Kasiu! Mogę? – Alicja zapukała do pokoju, pytając przez drzwi. Otworzyłam. – Jakie wrażenia z dzisiejszego dnia?

– Ciężki dzień. Zapraszam. – Jacek miał zamknięte oczy i przegryzał wargi.

– Coś się stało? – Jacek zasłonił dłonią twarz. – Ufam wam i wy też powinniście. Pytam, co się stało? Panie Jacku.

– Jest gorzej niż myślałam – powiedziałam i podałam jej aparat fotograficzny.

– No, to pięknie. – Naczelna przeglądała zdjęcia, zrobione w fabryce zabawek. – Mamy problem. Jutro rano wracamy do Polski. Ani chwili dłużej w tym miejscu. Cholera, zostawiłam telefon na górze.

– Ja pojadę. – Jacek włożył marynarkę.

– Dziękuję.

Wyszedł z pokoju. Winda, którą jechaliśmy wcześniej była nieczynna, więc pojechał prywatną. Pomylił się i wysiadł piętro niżej. Szedł holem i zobaczył otwarte drzwi. Zapukał, nikt nie odpowiadał. Wszedł do środka. Zobaczył na łóżku nieprzytomną dziewczynę. Podszedł do niej i sprawdził puls. Żyła. Przy łóżku leżała strzykawka. Usłyszał głosy na korytarzu. Schował się do szafy i włączył dyktafon w telefonie. Do pokoju wszedł Gerante z „kurczaczkiem”.

– Jeszcze raz taki numer z jakąkolwiek dziwką, to ja ciebie zabiję. Bo te wasze orgie, to już kurwa przesada – krzyczał Gerante, bijąc dziewczynę po twarzy.

– Szefie. To była zabawa. Dzisiaj wypadają urodziny tej małej, co „zginęła” w Saragossie. Były przyjaciółkami. Była smutna. Chciałem pomóc.

Jacek włączył kamerę w telefonie.

– Sprawdź czy żyje i zabierz to ścierwo z mojego hotelu. Setyński się o tym dowie. Co za ludzie.

Gerante wziął do ręki strzykawkę.

– Kurwa, nie masz umiaru! – Wrzucił ją do swojej kieszeni.

– To się więcej nie powtórzy, senior.

Gerante wyszedł, a Kurczaczek sprawdził puls, ale nie wiedział czy dziewczyna żyje.

– A leż se tutaj. Jutro wpadnę, to cię może jeszcze zdążę popieścić.

Wyszedł i zamknął drzwi. Jacek wychylił się z szafy. Dziewczyna żyła. Wziął ją na ramię, wsiadł do windy i zjechał na dół. Na korytarzu nikogo nie było. Wszedł do naszego pokoju.

– Kto to? – zapytałam, bojąc się, że to kolejny trup.

– Dajcie mi chwilę odsapnąć. Proszę pojechać po ten telefon. Muszę zająć się dziewczyną, jest naćpana. Znalazłem ją w hotelowym pokoju. Prześpi się tutaj z nami, a jutro dowiemy się, co się stało. To też jakiś dowód.

– Nie wiem, czy to dobry pomysł. – Naczelna sprawdziła puls dziewczyny. – Idę po ten telefon.

Szła przez korytarz. Wsiadła do windy. Dojechała na górę. Drzwi od basenu były zamknięte. Zobaczyła dzwonek. Otworzył ochroniarz.

– O nasza maskotka. – Spojrzał zza uchylonych drzwi.

– Już raczej maskota – skomentowała.

Alicja zobaczyła nagie modelki, pochylone nad Setyńskim i ochroniarzy odbywających z nimi stosunek. Ochroniarz zauważył jej wzrok.

– Odpoczywamy po ciężkim dniu. Pan Setyński jest zajęty.

– Ja do pana Gerante.

– Chce pani wejść?

– Nie. Przyszłam po swój telefon. Nieopatrznie…

Najpopularniejsze opowiadania
Inne opowiadania tego autora

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
elawalczak
Użytkownik - elawalczak

O sobie samym: Elżbieta Walczak - autorka książek, scenariuszy teatralnych, tomików poetyckich, aktorka
Ostatnio widziany: 2022-11-05 15:43:45