Fallout, rozdział 5: Złomowo - część 1 - partia a

Autor: AS-R
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

            Młoda, seksowna strażniczka zmierzyła Blaine’a dość jednoznacznym spojrzeniem, z którego dało się wyczytać, iż po pierwsze nigdy wcześniej go tutaj nie widziała, po drugie jest pełna podziwu i uznania dla jego osoby, co w efekcie mogło zostać przełożone na krótkie i lapidarne: „całkiem niezły” i w końcu po trzecie, dziękuje któremukolwiek z bogów, do których modlili się w dzisiejszych czasach mieszkańcy świata zewnętrznego za jego obecność i realną szansę na pozbycie się pięciodniowego powodu, przez który sterczy jak kołek w jednym miejscu i stara się rozwiązać psi problem stojącego dwie stopy obok rolnika.

            Rolnik, którego imię brzmiało Phil, zdawał się natrafić na jakieś głęboko skrywane we własnym wnętrzu pokłady ogłady i nieco nawet spasował przyjmując bardziej ludzki i naturalny kolor twarzy. Szybko jednak pokraśniał i widać było, że w swoim gniewie i furii sięga zenitu, zaś wiszące nisko nad Złomowem wyblakłe deszczowe chmury, nie ostudzą jego ostatecznej erupcji.

            Pies natomiast, cóż, pies posadził kuper umiejscawiając się dokładnie pośrodku prowadzących do domu Phila drzwi i przechyliwszy łeb w lewo – tak, iż jedno ucho dyndało mu swobodnie w poprzek pyska – zdawał się słuchać i obserwować z zaciekawieniem.

            Blaine zauważył również, że nozdrza jego nosa rozdęły się nieznacznie. Zupełnie jakby pies zwąchał coś smakowitego…

            - Powiem panu w czym problem! – rolnik, na którego skóra Blaine’a, jego ogorzała twarz, zimne oczy i wisząca u pasa kabura z MP9-tką podziałały lepiej niż potrójna dawka Relanium, spasował nieco i w miarę spokojnie wyłuskał wszelkie swoje zmartwienia.

            Sprawa była prosta, a jednocześnie skomplikowana i na swój sposób patowa. Przeklęty, jak nazwał go Phil, warujący pod domem pies należał do jakiegoś równie przeklętego i podejrzanego podróżnika ze wschodu. Pojawił się kilka dni temu w Złomowie i wszystkim rozpowiadał, że przeszedł pustynię. Nikt nie dawał mu wiary, zwłaszcza, że był ubrany w czarne skóry – podobne do pańskich jak słusznie zauważył Phil – jakby był to najwłaściwszy ubiór na pustynię. Do tego włosy miał już lekko przyprószone siwizną, przez co jakakolwiek dłuższa podróż, a już w szczególności na niepoznany i zapomniany wschód, zdawała się zupełnie wykraczać poza jego możliwości. A kiedy tylko pod jego stopami zaskrzypiały deski wyściełające podłogę w błękitnej bramie Złomowa, od razu zaczęły się problemy. Gość podobno zbratał się z Killianem, ale tak trochę poza oficjalnym trybem, jeśli wie pan, co mam na myśli – wtrącił Phil dygresyjnie i nieco konfidencjonalnie rozglądając się na boki, co zważywszy na lokalizację jego domu i ich obecność na terytorium Gizma, było dość zrozumiałe. Szukał czegoś, żeby przyskrzynić tego tłustego skurwiela – teraz Phil zupełnie już zniżył głos zbliżając się do Blaine’a i szepcząc mu te ostatnie epitety niemalże prosto w nos. Gizmo z reguły nie lubi jak ktoś mu miesza w interesach. Niedługo trwało nim jeden i drugi popadli w konflikt i ostatecznie kilku nasłanych przez Gizma kolesi z Czach dorwało wędrowca, obtłukło go na kwaśne jabłko w formie przystawki, zaś jako danie główne zaserwowali mu lot z dachu kasyna. Nie jest to dość wysoki budynek, jasne, ale facet upadł tak niefortunnie, że od razu skręcił sobie kark. Doktor Kostuch wspominał, że jedyne, co mógł w takiej sytuacji zrobić, to wpakować go w celofanowy worek i zlecić komuś wykopanie naprawdę głębokiej dziury. I niby wszystko się rozwiązało samo, ale został jeszcze ten pies przybłęda. Kiedy tylko jego poprzedni pan wyzionął ducha, przeklęte zwierzę posadziło zad na progu mojego domu i od tamtej pory nie chce się stąd ruszyć. Dziś mija piąty dzień. Mam już dosyć, bo od kiedy ten kundel tu siedzi, praktycznie codziennie pada deszcz. Jasne, mogę nocować w Noclegowni. Killian załatwił mi pokój opłacany z funduszy miejskich, ale do jasnej cholery, chcę wrócić do domu!

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
AS-R
Użytkownik - AS-R

O sobie samym:
Ostatnio widziany: 2015-02-27 21:39:56