Historie pogrzebane żywcem,Kamień

Autor: bobx46
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

Biegłem dalej. W oddali zobaczyłem usypisko czegoś, co wyglądało na składowisko śmieci. Zapewne okoliczni mieszkańcy, chcąc oszczędzić na wywozie odpadów, składali je tutaj. Zbliżyłem się do niej. Z przeciwległej strony widać było ślad wyrobiony przez samochody. Kartony, puszki, odpadki organiczne, papiery, stare dętki, opony i setki skrawków szmat, sznurków zgromadzono w jednym miejscu.

 Zacząłem grzebać w śmieciach, wybierając dłuższe kawałki materiałów i odcinki lin, sznurków, związując je w coś na kształt liny. Kiedy skończyłem, odwróciłem się i wzrokiem poszukałem odpowiedniego miejsca. Znalazłem. Zawiązałem ten powróz na gałęzi o odpowiedniej grubości i znajdującej się na odpowiedniej wysokości. Pod nogi podstawiłem jakąś kłodę. Pętle założyłem na szyję, nogami odepchnąłem kłodę i… trach – swoista lina pękła. Niezrażony, poprawiłem wiązanie i zawiesiłem „linę” na innym drzewie, innej gałęzi. Pętla ponownie znalazła się na mojej szyi. Wspiąłem się na zrąbane, ostro zakończone drzewo i znowu skoczyłem… trach – „lina” zerwała się po raz drugi – znalazłem się na ziemi. Leżąc brzuchem na ściółce poczułem się dziwnie. Odwróciłem głowę. Z pleców wystawało mi coś okrwawionego. „ Zrąbana sosna” – pomyślałem, zanim zapadłem w ciemność.

                                                             ***

Kiedy odzyskałem świadomość, ujrzałem świetlisty tunel. Wstałem i skierowałem się w jego stronę. Na jego końcu ujrzałem postać chłopca. Machał do mnie rączką, przywoływał. „Dominik” – pomyślałem. Ruszyłem w jego kierunku. Byłem spokojny.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
bobx46
Użytkownik - bobx46

O sobie samym: Napisz kilka słów o sobie
Ostatnio widziany: 2021-05-29 12:29:47