Kawiarniana znajomość

Autor: zibi16
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

- O pani.

- Przecież się nie znamy.

- Tak, to prawda. Jeszcze się nie znamy.

- Jeszcze?

- Chciałem powiedzieć, że cieszę się mogąc tu z panią rozmawiać.

- Miło mi…

- Pani pierwszy raz w sądzie?

- Tak pan sądzi?

- Wydaje mi się, że była pani… trochę spięta.

- To było widać?

 - Tylko trochę.

- Jest pan ekspertem?

- … To normalne zachowanie.

- A pan? Nie odczuwał tremy, jakiegoś niepokoju?

- Za każdym razem tak się czuję. Nauczyłem się jednak traktować obecność w sądzie jako część swojej pracy. Jednak, trochę napięcia, niepewności, i mimo wszystko… poczucie bycia marionetką, zawsze mi towarzyszy.

- Marionetką?

- Może to nie jest właściwe słowo. Sąd przypomina mi jednak teatr. Dla tego teatru przyczyna kolejnego posiedzenia jest mało istotna. Role są rozpisane. I każdy musi swoją zagrać. Biegły, taki jak ja, też ma przydzieloną rolę.

- Nie lubi pan tych rozpraw?

- Nigdy się nie przyzwyczaję do częstych poniżeń, jakie niesie bycie bezwzględnie podporządkowanym machinie sądowniczej. Mam na myśli bezduszność tej machiny. I nie myślę tu o sobie.

- A ja mam nadzieję, że już nie będę musiała tu przychodzić.

- Wierzę pani. Cieszę się jednak, że właśnie dzisiaj musiała pani tu przyjść.

Spojrzała trochę kokieteryjnie.

Piliśmy kawę, i patrzyliśmy gdzieś przed siebie. Ja chyba o niczym nie myślałem. Czułem się dobrze, pełen byłem siebie, syty, zadowolony. I o niczym nie myślałem.

Mogłem teraz spojrzeć na nią odważniej, lecz nie nachalnie. Jakbyśmy się już na tyle znali, by nie widzieć w swych twarzach rażącej obcości.

- A wie pani… lubię tę kawiarenkę – przerwałem milczenie. – Często tu bywam. To znaczy… gdy muszę tu być. Ta pani w okienku, która sprzedaje, sama przyrządza kanapki. Są wspaniałe. Takie jakie lubię. Małe, i dużo na nich dobroci. Poza tym jest miła… Lubię posiedzieć w rogu sali i przyglądać się ludziom. Często można poznać kto jest kim. Kto jest na bakier z prawem, kto adwokatem… To ciekawe tak patrzeć.

- Gdybym musiała tu bywać, pewnie też bym tak sobie patrzyła, i odgadywała ludzkie losy. Czy to cecha wrażliwości, czy nudy?

- Pewnie jedno i drugie… Ale gdybym musiał dla wrażliwości szukać towarzysza, wybrałbym poczucie humoru. Sama wrażliwość, to duży krok w objęcia psychiatry. A nuda? Tu, w sądzie, można spotkać dużo ciekawych typów. U niektórych osób widownia działa stymulująco na ich wrodzoną potrzebę aktorstwa.

- Wolę pozostać w swoim świecie, i nie szukać czegoś, czego nie zgubiłam.

- Mój świat też ma niewiele wspólnego z tym teatrem.

- Jest pan… lekarzem?

- To wahanie, to brak odwagi w zadaniu konkretnego pytania?

- Ma pan rację… Jest pan lekarzem, ale… robi pan sekcje zwłok?

- Zajmuję się medycyną sądową. Jestem anatomopatologiem.

- Nigdy nie spotkałam anatomopatologa.

- A ja nigdy nie poznałem wiolonczelistki.

- Chyba bardziej… hm, intrygujące, jest spotkać anatomopatologa.

- Mogę się tego domyślać. Już tak się zrosłem ze swoją pracą, że jedynie mogę się tego domyślać.

- Dla mnie, to naprawdę intrygujące, i jakieś… zakazane.

- Nie dziwię się. Śmierć stała się tematem tabu. Ukrywamy ją, wolimy o niej nie myśleć. A jeśli już, to z flakonikiem perfum przy nosie. A najlepiej, by była podobna do przesyłki pocztowej, której nie ma potrzeby otwierać, bo zawiera plik reklamówek jakiegoś biura podróży, a my się nigdzie nie wybieramy.

- Ja naprawdę nic złego nie miałam na myśli.

- Wiem… Jestem trochę rozżalony. Bo jest tak, że żyję ze śmierci. To fascynujące.

- Fascynujące?

- A pani? Czy gra na wiolonczeli nie jest fascynująca?

Najpopularniejsze opowiadania

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
zibi16
Użytkownik - zibi16

O sobie samym: Napisz kilka słów o sobie
Ostatnio widziany: 2023-05-04 18:17:38