"Marzenia się spełniają, my niekoniecznie"

Autor: walek07
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

                           Rafał Wałęka

Marzenia się spełniają, my niekoniecznie”

Ewa

Ewa Mucha w młodości miała wiele marzeń. Kariera, dobra praca itd. Jednak uwieńczeniem, wierzchołkiem góry pragnień była miłość. Niestety Ewa była osobą niepełnosprawną. 30 letniej kobiecie na wózku inwalidzkim jest o niebo trudniej spełniać swoje sny i dążenia. Ciężej jest jej wspinać się po drabinie pragnień.

Ewa pracowała jako sekretarka w Urzędzie Gminy. Odbierała telefony, parzyła kawę, porządkowała dokumenty. Jednak nie o takim zajęciu marzyła po ukończeniu studiów wychowania fizycznego. Niestety, wózek ograniczał ją znacznie w sferze życia, marzeń czy właśnie nawet wyboru stanowiska zatrudnienia. Robiła więc to co musiała, wszak z czegoś żyć trzeba. Była skazana na swój los. Cały dni musiała spędzać przed komputerem. Czy tego chciała czy nie. W urzędzie była osobą bardzo lubianą. Dzięki otwartości, towarzyskości i urokowi osobistemu zjednywała sobie współpracowników jeden po drugim. Po powrocie do domu zawsze czekał na nią mąż, Piotr. Często jednak miała do niego pretensje o nadopiekuńczość. Zawsze udawało się jej to stłumić. Wygrywała z chęcią wygarnięcia mu tej wady.

-Wady? - pytała czasami samej siebie zdziwiona.

Nie chciała w żaden sposób zniszczyć tego, co tak długo budowała. Kochający, szanujący i wierny mąż – to miała, ale czy tego pragnęła? Wciąż czuła, że czegoś jej brak.

-Pustka?

Nie chodziło jednak o sprawność nóg… Nie, z tym już dawno się pogodziła…

Adam

Adam pracował jako informatyk w jednej z tych dużych firm, w których szef nie potrafił spamiętać wszystkich zatrudnionych. Nasz bohater był jedną z takich mrówek, harującą dla dobra „królowej” i mrowiska – firmy „BoneTech”. Miał 35 lat, ale już czuł się znudzony życiem. Po powrocie z pracy do pustego mieszkania niewiele się zmieniało. Także zasiadał za komputer i bezlitośnie maltretował klawiaturę i palce. Jego ulubionym zajęciem było czatowanie. Przybierał różne pseudonimy i bywał na zupełnie odmiennych pokojach.

„Regionalne”, „Po trzydziestce”, „Randki” itd., itp. Sam nie wiedział czego szuka. Uważał, że eksperymentuje na ludziach. Miał się za „psychologa online”. W młodości był bardziej otwarty na ludzi i towarzyski. Znajomi uważali go za idealnego kandydata na psychologię. Potrafił rozwiązać każdy problem, dylemat. Koledzy często zazdrościli mu tej łatwości prowadzenia rozmów z dziewczynami. Wołali na niego "babski psycholog”, bo zajmował się głównie ich rozterkami sercowymi. Uważał, że wystarczy takiego człowieka wysłuchać i już poczuje się doceniony. W 90% przypadków były to kobiety. Psychologia? Rozważał taki kierunek studiów, ale w końcu zdecydował się jednak na Informatykę. Wujek obiecał mu pracę w tym zawodzie więc pragmatyzm życia zabił marzenia Adama. Bieg czasu zmienił go w kogoś innego, trudniejszego i bardziej zamkniętego. Taki był w pracy. Taki się stał. Wmówił sobie, że ktoś taki lepiej sprawdzi się w dość hermetycznym i anonimowym środowisku pracy, w „mrowisku” firmy „BoneTech”. Zupełnie inaczej zachowywał się w rozmowach przez Internet…

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
walek07
Użytkownik - walek07

O sobie samym:
Ostatnio widziany: 2014-12-07 23:05:43