Nehreom- część 1- rozdziały 1-4

Autor: michal.samedus
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

Wstęp

 

Trzech nas było miłość, nienawiść i obojętność,

pewnego dnia jedno z nas rzuciło, zróbmy bal przebierańców,

trzech nas przyszło miłość, nienawiść i obojętność.

 

 

Część I - Nienawiść

Pierwszy dzień w piekle- narodziny

  Chodzę po piekle, mamy tu bowiem pewny poziom wolności, wspominam wszystko co mnie spotkało, szukam błędów, które niestety znam, staram się je usprawiedliwić. Wszystko co poznałem na Ziemi, było większym lub mniejszym, lecz zawsze fałszem, nie ma tu ukojenia w wiecznych cierpieniach, raczej tyle niezagospodarowanego czasu, aby samemu sobie wyrządzać ból, przez wspominanie, tego co nas tu sprowadziło, to jest tym naszym dantejskim proporcem. Głupiec kto rzuca się z 7 piętra, nie uderza on bowiem w ziemie, a zanurza się w nią, spada dalej, potem przyśpiesza, trwa to długo, pozwala zrozumieć, ku czemu zmierzamy, ta wiedza wydaje się najbardziej przerażającą rzeczą do tej pory doznaną, łapie się wtedy korzeni, kości zakopanych, by chociaż zawisnąć pomiędzy dwoma światami, zapewniam jednak, to zaledwie niewinna igraszka, będzie gorzej, zawsze będzie. Brak tu złudzenia.

  Ja jednak znalazłem tu spokój, jestem tu bo chciałem, tego wymagało wykonanie zemsty, i z przyjemnością dokonuję zapłaty. Świadomość, przebywania wśród bestii, daje mi pewność, że vendetta była okrutna, niegodna potwora, a co dopiero człowieka mającego duszę, jednym słowem została zakończona niewypowiedzialnym sukcesem. Te obrazy, te krzyki, otaczających mnie, potwierdzając mój upadek, pozwoliły mi wstać z ugiętych kolan rozpaczy. I tu też kończy się złudzenie.

   Pamięć tego co było, jest tu jaskrawa, nie ma przetartych dywanów, o nierozpoznawalnych zdobieniach, nie ma też wyprutych wnętrzności, które zgniją i znikną wchłonięte przez ziemie. Wszystko świeże: zapach, smak, a przede wszystkim odczucia towarzyszące spojrzeniu w nieuchwytne myśli ukochanej.

   Tu suche kamienie, suche spojrzenia, jałowe dusze. Poznaje się każdego dnia z coraz gorszej strony, nie mogę sobie poradzić z tym co się we mnie dzieje, nie poznaję pór dnia, chociaż wszystkie są takie same, nie ma odmiany której pragnę, coś jest nie tak i już nie mam siły szukać powodu, chociaż go znam, lecz potrzeba mi czegoś innego, większej kary! Czy jestem tylko w zewnętrznej powierzchni piekła? Zgrozo, mym wiecznym utrapieniem ma być niedostatek kar?! Pozostanę! Pozostanę, tu gdzie jestem. Więźniem zapraszającym uciążliwości do skonfrontowania swych piekielnych zalet, by je udoskonalić, sprawić, aby wszystko oprócz cierpiętników miało pożytek ze swego istnienia.

   Mam odczuwać nienawiść do samego siebie? Nie, już przywykłem.

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
michal.samedus
Użytkownik - michal.samedus

O sobie samym: Witam, jeśli wytrzymaliście do końca, to chętnie przyjmę wszelką krytykę, pozostawcie ślad :)
Ostatnio widziany: 2010-08-02 23:13:44