Nieśmiertelnik

Autor: lkzelewski
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

Kowalski przyłapał się, że czasem tęskni za rodzicami. Nie jakoś strasznie. Trochę, jak kiedyś, kiedy był na koloniach. Nie płakał wtedy, nic z tych rzeczy, ale czuł w środku, że chętnie by ich zobaczył. Dziwne, bo jak był w kraju, to prawie ich ostatnio nie widywał. Mieszkali w innej miejscowości.

- Myślisz, że żona go zdradza? – spytał Kowalski. Zabawne. Poruszył ten temat, bo sam miał coraz większe wątpliwości.

- Budynia?

- No.

- Może tak, może nie…

Zamilkli.

- Odejdę z wojska – oświadczył nagle Kowalski. – Został mi jeszcze niecały rok kontraktu.

- Przemyśl to.

- Przemyślałem. Nie podjąłem jeszcze ostatecznej de…

Pisk opon. Krzyki i strzały z „kałasznikowów”. Co jest?! Kowalski nie widział zagrożenia, ale i tak odbezpieczył beryla i nieznacznie uniósł go do góry.

- Tam! – krzyknął Szybki. Uniósł broń i zaczął strzelać. Kowalski spojrzał w tamtą stronę i zobaczył pędzący samochód. Ruina, jakich wiele tutaj. Pędził na policjantów! Nad głową zaterkotał PK z wieżyczki MRAP-a, obsługiwany przez Budynia. Jedna seria, druga…

Ułamki sekund…

Szyba w samochodzie był cała postrzelana. Odpadała farba na drzwiach tam gdzie trafiali. Głowa kierowcy była jak czerwona miazga. Panika. Inni kierowcy zaczęli skręcać a boki.

Ułamki…

- Spierdalać!

Samochód skręcił gwałtownie i pędził prosto na nich. Na Budynia w MRAP-ie! I nagle wyrżnął w przejeżdżający autobus, odbił się, rozrzucając wokół szczątki…

Bum!

Samochód zniknął w dymie i błysku. Kawałki metalu śmignęły we wszystkie strony, gdy karoseria została rozpruta. Gorący podmuch powalił Kowalskiego na ziemię. Stracił orientację. Gdzieś dalej słyszał serie z „kałachów” i beryli. W ustach czuł gorzki posmak, taki metaliczny, jakby… Co?

- Strzelaj!

- Co?... – głos miał słaby.

- Strzelaj! Zabij sukinsyna! – krzyczał Szybki. Leżał. Pokazywał coś zakrwawioną ręką. Kowalski odwrócił się w tamtą stronę. O czym on kurwa…?

- Zapierdol go!

Kogo? Kowalski złapał karabin i zaczął szukać zagrożenia. Burdel. Zamieszanie, nie widział nikogo, kto mógłby mu zagrozić. Jeszcze raz zerknął na Szybkiego. Tuż obok niego pojawił się Twaróg i uniósł broń. Strzelił. Krótka seria, normalnie. Kowalski nagle zarejestrował szuszfola z „kałachem”, który oberwał i padł na ziemię.

Skąd on się…?, pomyślał i zemdlał.

 

- Schron -

 

Siedzieli w bunkrze.

Jakiś czas temu na teren obozu spadło kilka pocisków z moździerza. Alarmu jeszcze nie odwołano, więc tłoczyli się w betonowym pomieszczeniu. Siedzieli na ławkach, na ścianie wisiał włączony mały telewizor. Kowalski i Szybki siedzieli obok siebie. Tylko oni dwaj milczeli. Inni opowiadali dowcipy, śmiali się z czegoś.

Inni tak, ale nie oni dwaj.

Ich pluton wyjechał na patrol.

Bez nich.

Najpopularniejsze opowiadania

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
lkzelewski
Użytkownik - lkzelewski

O sobie samym:
Ostatnio widziany: 2020-07-13 21:42:22