One step closer

Autor: angis.zvaigzde
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

Uśmiechnęła się. Pokręciła głowa.

-Nie mogę.

- Możesz. Pakuj się.

Jestem żoną Piotra, powtarzała sobie, wpychając bluzki do plecaka. Mam tu wszystko, czego mi potrzeba, jesteśmy bogaci, MOGĘ mieć wszystko. A Timo?

Ich oczy spotkały się.

 - Nie mogę - powiedziała cicho. - Inna kara mnie już nie spotka.

Skinął głową.

-Kiedyś wrócę. Bądź tu.

- Obiecuję.

Pocałował ją w policzek, potem wyszedł. Otuliła się grubym szlafrokiem i zeszła na dół, do kuchni. Kiki siedziała przy stole; piła kakao. Miała zabandażowana rękę i plastry na twarzy.

Marta przypomniała sobie, że kiedyś Kiki też wróciła w takim stanie, przywiózł ją Maksim. Marta miała wtedy inne sprawy na głowie. Poprzedniego wieczoru był u niej Timo. Rozkleiła się przy nim zupełnie, ale tak właściwie, to co go mogły obchodzić kłopoty Marty? Parę dni wcześniej Piotr zrobił jej straszną awanturę, niewiele brakowało, żeby ją uderzył. Krzyczał, że Marta go zdradza, ze zamiast urodzić mu dziecko włóczy się po restauracjach i przesiaduje do późna w biurze, a on chce mieć żonę, nie wspólnika.

- Mam dość! - powiedział, potrząsając Martą - Już nie musimy oboje pracować, rozumiesz? Czemu nie mogę mieć normalnej rodziny, co? Bo tobie pachną tylko pieniądze, nic innego się dla ciebie nie liczy!

Marta patrzyła na niego w milczeniu, nic z tego nie rozumiała. Dlaczego to, co robiła, okazało się nagle nic nie wartym kaprysem, skoro do tej pory było równorzędne z tym, co robił Piotr? Po raz pierwszy spojrzała na niego jak na obcego człowieka.

- Zastanów się, co jest dla ciebie ważne! Nie zmuszaj mnie do podjęcia decyzji, której mógłbym później żałować!

Skinęła głową. Frazesy.

- Rozwiedźmy się - westchnęła.

Piotr nic nie odpowiedział. Wyszedł, trzaskając efektownie drzwiami.

A potem Timo wyjechał. Dwa tygodnie później, wracając z pracy Marta kupiła w kiosku gazetę i papierosy. Potem wstąpiła do apteki po test ciążowy.

W łazience długo siedziała na chłodnej podłodze i tępo wpatrywała się w niebieskie paski.

- Moja hierarchia wartości wróciła do normy.

Piotr przytulił ją bez słowa. Miała ochotę się wyrwać, ale tylko zmusiła się do słabego uśmiechu. Następne kilka dni spędziła w domu, Piotr nie pozwolił jej się przemęczać.

Towarzystwa dotrzymywał Marcie Maksim, człowiek "od wszystkiego" w firmie. To on zawiózł ją do lekarza.

- Poronienie - powiedziała Piotrowi, płakała.

Przyjęła postawę "przecież widziałeś, że się starałam", udawała załamana. Piotr też wszedł w swoją rolę i był naprawdę troskliwy dla Marty. Pozwolił jej wrócić do firmy, żeby mogła się czymś zająć; nie wspominał już o dziecku. Z tamtego okresu najmocniej zapamiętała krótką wymianę zdań z Maksimem. Przyszedł do jej biura z jakąś przesyłką, położył ją na biurku.

-Nie należy żałować - powiedział cicho. - Żal jest dla słabych, nie dla nas.

- Nie żałuję - wymamrotała. Jakie on ma jasne oczy.

- Kiki? Dziewczyna drgnęła przestraszona, odwróciła się na stołku.

-Kiki, jak wróci Piotr, to powiedz mu, że do niego zadzwonię. Dobrze?

- Odchodzisz na zawsze?

- Nie wiem. To nie zależy tylko ode mnie. Słuchaj, gdyby w międzyczasie pojawił się Timo to... dbaj o niego. On tego potrzebuje. Obiecujesz?

- Tak.

 Marta uśmiechnęła się do niej. Wróciła do swojego pokoju, ubrała się i wyszła z plecakiem przerzuconym przez ramię. Przed domem, na schodach siedział Timo.

Najpopularniejsze opowiadania

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
angis.zvaigzde
Użytkownik - angis.zvaigzde

O sobie samym:
Ostatnio widziany: 2010-01-19 12:33:07