Opowieści z Hellsound: Noc w gotyckim zamku.

Autor: Ann_Die
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

- A może by tak... - zaczął. - Bierzecie ślub dopiero za dwa miesiące, prawda?

- To świetny pomysł! - stwierdziła Phoebe. - Shelia, mogłabyś jeszcze raz kogoś pomęczyć?

Shelia była zaintrygowana. Powiedzieli jej o swoim starszym przyrodnim bracie Ngetalu, który nawet nie posiadał nazwiska! Matka uznała, że na żadne nie zasługuje, oni zresztą podzielali ten pogląd. Dnie spędzał w bibliotece lub wałęsając się samotnie konno po okolicy. Podobno nie był zbyt urodziwy, lecz nie chcieli jej wytłumaczyć, na czym miało to polegać.

- I tak jak poprzednio, o wszystkim nam opowiadasz. - zastrzegł Talbot.

Nie miała nic przeciwko. Winston nawet wymyślił niezłą wymówkę, żeby ich zapoznać. Powie, że koniecznie muszą jechać po coś do miasta, a Shelia jest zbyt zmęczona, by tak daleko jechać. A przecież nie może zostać sama w obcym zamku...

2.    Stracony.

Śnieg zakrył wysokie okna prawie do połowy. Shelia siedziała możliwie najbliżej kominka i rzucała ukradkowe spojrzenia na sylwetkę siedzącego przy oknie. Parę razy próbowała go zagadywać, ale odpowiadało jej głuche milczenie. Gdyby przynajmniej spojrzał na nią tymi oczami...

Przeżyła spory szok, gdy zobaczyła go jakieś półtora godziny temu. Ngetal był demonem. I to jednym z najobrzydliwszych gatunków demonów. Jego skóra miała zielonkawy odcień i gdzieniegdzie przechodziła w łuskę. Ciemne włosy połyskiwały głęboką zielenią, gdy tylko padł na nie promień światła. Oczy miał kształtu dużych migdałów, niebieskie z pionowymi źrenicami. I to te źrenice tak przyciągały Shelię. Zdawało się, że skaczą w nich języki ognia.

Siedział cicho, ze poważnym wyrazem twarzy. Czytał. A przecież w bibliotece były tysiące książek, a tylko jedna Shelia, i to właśnia nią powinien się zajmować!   

- Zimno mi.

Cisza. Shelia nie wiedziała, że Ngetal poprzysiągł sobie nie odzywać się do tego cukierka z miasta - a rano dodał w myślach: obojętne jak ładna by była.

- Rozchoruję się i umrę.

- W dzisiejszych czasach od przeziębienia się nie umiera. - stwierdził, nim ugryzł się w język.

Shelia podniosła wzrok i zobaczyła na jego twarzy rozbawiony uśmiech. Jak on śmie sobie z niej żartować? Naburmuszyła się jeszcze bardziej. Już chciała mu zagrozić gniewem Winstona, gdy zsunął z siebie kurtkę i rzucił na jej fotel.

- Przykryj się, bo jeszcze faktycznie zachorujesz.

- A ty? - spytała patrząc na jego nagie ramiona.

- Nie jestem z porcelany.

Mimo urażonej dumy, Shelia założyła kurtkę. Pachniała jakoś dziwnie - jeszcze nigdy nie czuła nic podobnego. Nie wiedziała o tym, ale tak właśnie pachnie wiatr i smutek. Bo w Infarno, tak jak w każdym innym miejscu na Ziemi, uczucia również posiadają swój zapach.

A Ngetal dla Shelii pachniał czymś, co jej się podobało, ale czego nie znała...

Akurat pomyślała o tym, że wieczorem będzie musiała powiedzieć przyjaciołom, że nic nie wskórała, gdy:

- Masz na imię Shelia, prawda? Powinnaś mieć Helena.

- Czemu? - zdziwiła się.

- No tak, mitologii też pewnie nie czytałaś. To może Julia. Ta od Szekspira.

- A gdzie Romeo?

- Pojechał do miasta...

Chwila ciszy.

- To może mi wyjaśnisz, o co chodzi z tą Heleną?

- Helena to była najpiękniejsza kobieta świata. O nią toczyła się wojna trojańska.

Spojrzał na nią. „Jest albogłupia, albo próżna." pomyślał z niejasnym przeczuciem, że niestety to drugie. Shelii nawet do głowy nie wpadło, by brak rumieńca wstydu na tak wyraźny komplement mógł kogoś zadziwić. Przyzwyczajona była do tego rodzaju słów.

- Ngetal to też dziwne imię. Co ono znaczy? - spytała by podtrzymać rozmowę.

- Kłopoty... - ledwo wyraźnie wyszeptał demon.

 

Phoebe ze śmiechu aż turlała się po łóżku. Szczególnie rozbawiło ich nazwanie Shelii Julią. Bo co ona miała wspólnego z Julią?

Najpopularniejsze opowiadania

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
Ann_Die
Użytkownik - Ann_Die

O sobie samym:
Ostatnio widziany: 2011-04-04 07:38:28