Opowieści z Przeklętej Doliny: Ucięta Mowa - część XVI

Autor: KonradStaszewski
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

atrzymał się i chciał chwycić Mary za rękę, ale zwinnie schowała ją pod habitem. - Te ściany mają uszy. Poprowadziła ich pustymi uliczkami do niepozornej, obskurnej kamienicy. Jak można mieszkać w takiej ruderze - pomyślał detektyw spoglądając na odrapane ściany, wybite gdzieniegdzie okna i pajęczyny wiszące na ścianach. Pokój, w którym znajdowali się teraz wyposażony był w stolik oświetlony świecą i stare łóżko. - Można - odpowiedziała Mary, jakby odgadując jego myśli. - Poza tym to dobra kryjówka przed ludźmi naszego znajomego. - Kogo? - zapytał John. - Hrabiego Cagliostro, ale dopóki jest zainteresowany Nikki, będzie żyła. - Co masz na myśli? - Prawdopodobnie się w niej zakochał. W końcu jest moją córką. * Zataczał się jak pijany i gdyby Agnes nie podtrzymywała go pod rękę, zapewne nie raz upadłby na ziemię. Kręciło mu się w głowie z nadmiaru wrażeń i wiadomości, które otrzymał od matki. Mary Mothman nie chciała wyjść z kamienicy, czuła się w niej bezpieczniej niż gdzieś indziej. Pożegnali się ale Mothman miał przeczucie, że wkrótce znów się spotkają. - Czy to o tych prawnikach mi wspominałaś? - Tak, tych samych co twoja matka. - odpowiedziała Lady M. Zbliżali się do powozu. - Ale dlaczego Nikki. - zastanawiał się John. - Hrabia bardzo kochał twoją matkę. Chciał uczynić ją nieśmiertelną. Może po latach widzi ją teraz w osobie Nikki. - Niech go tylko odnajdę. Choćby w domu... - Nie mamy dowodów. - A to co zrobił Mary? Widziałaś jak wygląda. - Eksperyment nie całkiem mu się udał. Ale jest nieśmiertelna. Najpierw odnajdźmy Smithów. Zacznijmy może od klasztoru. Teraz będzie już pewnie pusty i, miejmy nadzieję, że jeszcze otwarty. Klasztor rzeczywiście był pusty i z pozoru zdawał się być nieużywany. Na tablicy ogłoszeń także nie było żadnych zapowiedzi. - Nie są wypisane nawet godziny odprawiania mszy. - zauważył detektyw. - Faktycznie. Nigdy nie zwróciłam na to większej uwagi. Lady M. nacisnęła klamkę i lekko otworzyła drzwi. - Wchodzimy? Mothman spojrzał na stojącą na szczycie schodów Agnes i pokiwał przecząco głową. Uniosła brwi ze zdziwienia i z wahaniem zeszła do męża. - Wyczuwam dziwną aurę wokół tego miejsca. Najpierw obejrzyjmy ten klasztor z zewnątrz. Myślę, że otoczenie może nam wiele powiedzieć. Poczekaj. Nie zamknęłam drzwi. Jeśli teraz ktoś przyjdzie... - odwróciła się w stronę schodów ale Mothman ją powstrzymał, kładąc jej zdecydowanie dłoń na ramieniu. - Drzwi są teraz najmniej ważne. Nic nie zapowiadało wiatru, który się nagle zerwał i domknął, zostawione przez Agnes drzwi. - Jak to zrobiłeś? - To tylko wiatr. - odpowiedział. - Obejrzyjmy klasztor. Imponujący gmach, wybudowany w gotyckim stylu, jak za czasów świetności średniowiecza oszałamiał swoim wyglądem. Strzeliste wieże swą masywnością przywodziły na myśl najpotężniejsze zamki. Na pierwszy rzut oka, w oparach mgły klasztor wyglądał tylko jak piękniejszy kościół, ale gdy detektyw lepiej mu się przyjrzał, to był on prawdziwą warownią. Do miana twierdzy brakowało mu tylko fosy i murów obronnych. Połączony z budynkami plebanii i terenami do niej przyległymi, klasztor stanowił ogromną posiadłość. Aż dziwne, że taki gmach został zaadaptowany na Dom Boży. Choć Mothman nie łudził się co do tego, że wcześniej klasztor miał zupełnie inne przeznaczenie, to teraz, mimo swej masywności był zupełnie bezbronny. Żadnych strażników, nawet drzwi stały otworem dla każdego kto chciałby się chociaż pomodlić w jego gościnnych progach. - Czyżby Zakon Ansuzyjczyków był tak zadufany w sobie, że nie bał się nawet kradzieży? - zastanawiał się Mothman. Najwidoczniej jednak tak było, bo oprócz otwartych drzwi wejściowych John znalazł mniejsze, nieco ukryte w cieniu, drzwi z boku klasztoru. One także nie były zamknięte na klucz. Detektyw zszedł kilka prowadzących do nich stopni. Po chwili dołączyła do niego Agnes. - Jak mniemam, prowadzą do podziemi. Chyba powinniśmy się rozdzielić - zasugerował John. - Tobie łatwiej będzie rozmawiać z członka

Najpopularniejsze opowiadania

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
KonradStaszewski
Użytkownik - KonradStaszewski

O sobie samym: Twórczość wydana to: OPOWIEŚCI Z PRZEKLĘTEJ DOLINY: UCIĘTA MOWA, wydawnictwo BLACK UNICORN, 2009r. (30 egzemplarzy); Wsłuchaj się w siebie, wyd. E-bookowo, 2008r.; Wiersze rodzinne: W hołdzie Zygmuntowi Dubińskiemu, wyd. Serwis Literacki WWW.knowacz.pl, 2008r.; Wiersze wybrane głosami internautów: Zapisane głosami, wyd. Serwis Literacki WWW.knowacz.pl, 2008r.; ARKUSZE LITERACKIE Stowarzyszenia Twórców Wszelakich Nr 1/2/2008 Grudzień 2007 r./ Styczeń 2008 r. (fragmenty Opowieści z Przeklętej Doliny: Ucięta Mowa); Magazyn literacko-artystyczny szafa, nr. 26/27 (grudzień 2007) (opowiadanie pt. Sen?); Opowieści z Przeklętej Doliny: Ucięta Mowa, wyd. Serwis Literacki WWW.knowacz.pl, 2007r.; tete a tete spojrzenia wiersze, wyd. Spółka Wydawnicza HELIODOR, 2006r. (3 wiersze konkursowe).
Ostatnio widziany: 2012-12-14 18:31:47