Ostatnich gryza psy

Autor: czarnobialo
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

Szykują się, ustawiają na linii startu, czekając na zielone światło, wszyscy zamarli i tylko gdzieś za ich plecami szczekanie psa echem dociera do ich uszu, każdy szerzej oczy otworzył ze strachu przed zwierzem, bo przecież ostatnich gryzą psy i każdy zna tę zasadę, i na tym ta gra będzie polegać, trzeba się spiąć w sobie i wystartować z rakiety. Czekają na zielone, pies szczeka coraz głośniej, baba wystartowała na oślep, falstart, wbrew zasadom, czerwone światło dalej błyszczy, za nią zerwał się facet, a Z. na końcu, uświadamiając sobie, że tak to się będzie toczyć i że reguł nikt nie ustalił i cios może przyjśc z każdej strony. Ludzki nurt wzburzył się gwałtownie i już nikt nie patrzy z zazdrością, tylko patrzy jak grubą kłodę pod nogę rzucić, jak haka podłożyć, z bara zajechać. Z. biegnie co sił w nogach, uskakuje raz, uskakuje dwa, haka ominął, z bara się nie dał, ale belki nie zauważył i gruchnął na twarz, cieszy się gawiedź, parska w niebogłosy, a Z. z błota i krwi wyciera rozbitą twarz, kątem oka dostrzega, że facet i baba już w oddali maleją, że już blisko firmy Nowoczesnej, blisko bramy, która rozsunie się tylko raz. Zerwał się jeszcze w nadziei, ale szybko kotłujący ludzki wir zdusił go, nie pozwolił mu już wstać, kazał siedzieć przy krawężniku, w rynsztoku i pomyśleć o wstydzie, którego chciał się wyrzec tak łatwo.

Z. opuścił wzrok, szczekanie psa było bliskie i wyraźne, gawiedź spłoszona strachem przed wściekłym czworonogiem oddaliła się wraz z pierwszy lepszym prądem. Z. został sam, czeka na psa, ostatnich gryzą psy, musi zapłacić za porażkę, sam wstyd na ulicy Głównej nie wystarczy, pies biegnie równym rytmem, szczeka, jest już coraz bliżej, wygląda jak wilk, duży, masywny, łeb wielki, okrągły, pysk długi, widać kły, jęzor wywalony, szczeka po raz ostatni i długim skokiem rzuca się na sparaliżowanego strachem Z.

Mokry język psa zlizuje z twarzy Z. zaschnięte, bordowe od krwi błoto. Pies merda ogonem, cieszy się, skacze na około leżącego Z., a Z. nie czuje bólu, nie było ugryzienia, szok, białe zębiska nie przebiły skóry, pysk nie zacisnął się wściekle, Z. nie musi krzyczeć, nie musi błagać o pomoc, nie ma wstydu na ulicy Głównej, pies tuli się do Z., a Z. tuli psa. i słyszy jak pies szepcze mu do ucha, oczy Z. otwierają się szeroko, co za odkrycie! Ów pies przemówił i mówi z sensem, podpowiada coś. Wstali Obydwoje, Z. głaszcze psa, uśmiech nie znika mu z twarzy, duma wypełnia policzki, serce bije żywo, coś pies mu powiedział, czegoś Z. dowiedział się od psa, nikt nie wie, co to za tajemnica. Skręcili w uliczkę BocznąWąską, ludzki nurt zdziwieniem rozbił się o krawężniki, Z. i pies zniknęli za rogiem.

 

Najpopularniejsze opowiadania

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
czarnobialo
Użytkownik - czarnobialo

O sobie samym: czarnobialo.wordpress.com
Ostatnio widziany: 2013-04-10 12:03:56