Rozdział 11

Autor: Pilar
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

            - Jak to możliwe? Nie robili badań?

            - Nie. Stary Paśnicki uważał to za zbędny wydatek i ingerencję w prawa natury.

            - Zaraz, zaraz! A gdzie są te dzieci? Przecież mówiono, że Andrzej był jedynakiem.

            - No właśnie. I tu jest prawdziwy szkopuł tej historii.

            - No mów! - poganiał mężczyzna.

            - Coś ty taki w gorącej wodzie kąpany? Cierpliwości. Wtedy chłopina wpadł w szał. Zaczął wrzeszczeć na mamę, że te dzieci nie są jego. Mówił, że tylko pierwszy chłopiec jest jego prawowitym synem. Kazał żonie pozbyć się dzieci, jeśli chce wrócić z nim do domu.

            - I co ona zrobiła? – powiedział zszokowany, usłyszanymi informacjami.

            - A co miała zrobić? Nie miała nikogo na tym świecie. Jej matka zmarła zaraz po porodzie, a ojciec? O nim nikt, nic nie wiedział. Kiedy wypisali ją ze szpitala zniknęła na kilka dni, a kiedy wróciła widziano ją już tylko z jednym dzieckiem.

            - A to historia. Nie wiesz, co zrobiła z tymi dziećmi?

            - Nie mam pojęcia. Moja mama starała się porozmawiać z panią Paśnicką, ale bez skutku. To wszystko? Muszę już iść. Mój pan na mnie czeka - Krzysiek obejrzał się za siebie i zobaczył ordynatora ze szpitala, w którym pracowała kobieta. Mężczyzna pomachał ręką do niej, a już po chwili podarował jej całusa w policzek. Zaś jegomość, siedzący przy stole zaczął zastanawiać się nad tym, co przed chwilą usłyszał. Zrobiło mu się żal starszej pani Paśnickiej. Teraz dopiero zaczął dostrzegać, tragizm sytuacji w jakiej się znalazła. Trwała w związku z mężczyzną, który kazał jej pozbyć się własnych dzieci. Swoją drogą ciekawe, co z nimi zrobiła.

Machinalnie wstał z krzesła i po zapłaceniu rachunku podążył wprost do domu męża tyrana. Przed domem nie zastał samochodu starszego pana. Nie zniechęcając się podszedł do drzwi wejściowych i kilka razy zadzwonił, mając nadzieję, że ktoś je jednak otworzy. Niestety tak się nie stało. Mijająca podjazd, przechodząca kobieta powiedziała mu, że rano wyjechał do synowej. Mężczyzna bez zastanowienia chwycił za komórkę i wybrał numer Bereniki. Kiedy kobieta nie odebrała, dżentelmen zaczął się martwić. Już wiedział, że ten człowiek może być nieobliczalny. Nie wiedział, jak sprawdzić, czy dziewczynie i jej córce nic się nie stało. Był za daleko, by uchronić niewiastę przez krzywdą. W tym momencie przypomniał sobie o dziewczynie z kwiaciarni. Miał przecież jej numer. Nie zastanawiając się wybrał jej numer i czekał aż odbierze.

            - Słucham?

            - Proszę natychmiast iść do domu Bereniki!

            - Ale dlaczego? Czy coś się stało?

Najpopularniejsze opowiadania
Inne opowiadania tego autora

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
Pilar
Użytkownik - Pilar

O sobie samym: Jestem kim jestem, nie zmienię się, nie chcę, choć już rozumiem dziś coraz więcej, uczę się żyć tak, by dać sobie szczęście, by widząc całe zło tu czuć się bezpiecznie.... Potrafię mieć słabość do ludzi, którzy mnie prawdziwą poznali, pokazali siebie, przy sobie zatrzymali. Potrafię zmienić zwykły czas w tą jedną chwilę, zatrzymać ją, zapomnieć o wszystkim na chwilę. Potrafię wybaczyć, ale nie zapominam...
Ostatnio widziany: 2017-05-21 19:51:23