Suita na piłę

Autor: renhoelder
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

am nie wiem, czego spodziewałem się po dniu następnym, ale kaca nie było. Natomiast głód - jak najbardziej. Posiliwszy się starym podpłomykiem, od razu poszedłem do szopy, żeby ją przygotować do wypełnienia zemsty. Zacząłem również, zgodnie z instrukcjami na puszce, pielęgnować moją kochaną piłę. Po trzech dniach powinno być z nią w porządku. To akurat tyle, ile potrzebuję. 
Teraz wiem, dlaczego mnie tak doświadczyłeś, Panie. Ażebym karzące ramię Twojej sprawiedliwości poprowadził w kierunku tych ludzi, którzy mnie skrzywdzili. Dostanie im się, o tak. Wszystkim. 
Do wieczora pracowałem bez spoczynku. Wszystko już gotowe do podjęcia gości. Dzięki Ci, Panie i za tę zdolność rozmawiania z braćmi mniejszymi. Teraz jestem do końca przekonany, że brak jednej cechy wynagrodziłeś mi, wspaniale rozwijając inne. Stara, uparta jak przodkowie klacz, słucha się mnie. Cud. 
Jeszcze tylko zajrzę do piwnicy... Daj mi, Panie, odwagi w wypełnianiu powziętych postanowień. Amen. 

VI. Gigue 

Tuliłem do piersi moją wierną przyjaciółkę, jadąc w jesiennym, odymionym zmierzchu w kierunku gospodarstwa Turnerów. O tej porze wszyscy w okolicy wypalają trawy i liście lub zbierają warzywa. Z powodu grasującego rzekomo po lasach niedźwiedzia, stary Turner kazał jednak swoim latoroślom pilnować obejścia, podczas gdy sam komenderował robotnikami sezonowymi na polu. Zeskoczyłem ze szkapy, zostawiając ją na samym obrzeżu lasu. Czołgając się coraz bliżej oświetlonego elektrycznością gospodarstwa, dziękowałem Bogu za inspirację w postaci starotestamentowej historii Judyty. Miałem również nadzieję, że wyczucie mnie nie zawiedzie, bo wystarczy, że źle wyliczę moment i tym razem mogę nie ujść z życiem... 
Słyszałem od pastorowej, że u Turnerów przyszło ostatnio na świat dziecko i oni strasznie się martwią, bo mała jest wątłego zdrowia. Zajrzałem przez okno, przyozdobione niesamowicie kolorową firaneczką. Nie pomyliłem się, był to pokój dziecinny. A w nim, ku memu jeszcze większemu szczęściu, dostrzegłem Mary Ann i Jacoba. Jacob wyglądał tak niewinnie, schludnie. Miał takie kochające oczy, gdy spoglądał na najmłodszą siostrzyczkę, śpiącą w kołysce. Należy ci się trochę rozrywki, niańko. Zdjąłem kaptur. Cieszyłem się, że oświetlenie w gospodarstwie jest jednak oszczędzane. Cieszyłem się również, że ojciec nie pozbył się matczynych fatałaszków, choć do najwygodniejszych nie należały. Zdawałem sobie sprawę, jak wyglądam, bo przed wyjściem starałem się wszystko bardzo starannie dopracować. Tak więc teraz miałem usta pomalowane matki pomadką w kolorze dojrzałego wina, policzki muśnięte różem, oczy pomalowałem ciemno, wyraziście, by nie było wątpliwości, że dobra ze mnie kurtyzana. Włosy podpiąłem fikuśnie kilkoma spinkami z motylami, te były mamy ulubione, zanim oddała zdrowe zmysły w ofierze diabłu. Wystarczyło, że rzuciłem kilka naprawdę powłóczystych spojrzeń przez okno, a młody Turner pochwycił je i burknął do Mary Ann, że Ta nowa niańka chyba już przyszła Podchodził do mnie z cielęcym wzrokiem, nieuzbrojony. Będąc w bezpiecznej odległości, kiwałem tylko zachęcająco palcem. Szedł, jakbym miał nad nim władzę mentalną. Prosto w objęcia lasu. Na spotkanie z własną nemezis. Musiałem się powstrzymywać, by nie działać zbyt szybko, bo ból był we mnie świeży. Przytuliłem go, a serce biło nam obu strasznie szybko. Tylko w takiej pozycji mogłem go dostać, tak, jak chciałem. Porwałem go do tańca i, oszołomiony, nie zdążył zaprotestować, gdy cały był zręcznie owinięty moją stalową linką. Darł się. Ah, ja on się darł! Pierwszy raz w życiu był to dla mnie cudny koncert. Zatkałem mu te słodkie usteczka kawałkiem grubej szmaty i naciągnąłem nań starannie worek na kartofle. Napędzany Bożą siłą, wtoczyłem go na przechyloną dwukółkę. Wskoczyłem na konia i pognałem g

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
renhoelder
Użytkownik - renhoelder

O sobie samym: MAMUSIU TYLE RAZY CI MOWILEM, NIE WCHODZ NA MOJE KONTO I MI NIE OCENIAJ DLA JAJ Z MOJEGO, BO WSTYD! ZALOZ SOBIE WLASNE
Ostatnio widziany: 2011-05-11 02:20:25