Szczęście.

Autor: pajczung
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

- Jej ale jesteś żarłokiem.- Skomentował z uśmiechem.- Na co masz ochotę?

- Mhm… Na kebaba.

- No to chodźmy.- Ujął ją za rękę.

            Odprowadził ją pod sam blok w którym mieszkała. Było już późno.

Teraz nadarzała się okazja by zadać jej pytanie, które nie dawało mu spokoju od samego początku. Spojrzał jej w oczy.

- Dlaczego wtedy w szkole do nie podeszłaś? I czemu się zgodziłaś ze mną spotkać?

Milczała.

- Czy to ważne?

- Dla mnie tak.

            Westchnęła, zbliżyła się do niego. Nachyliła się ku niemu i pocałowała w usta.

Chłopak zamarł. W głowie mu zaszumiało, serce o mało co nie eksplodowało od takiej dawki szczęście jakiej teraz doznał Kamil. Objął ją, całowali się jeszcze przez chwilę.

Odchyliła wargi od jego ust, nadal trzymał ją w objęciu. Spojrzała mu w oczy.

- Domyśl się.- Szepnęła.- Dziękuję za dzisiejszy wieczór.

Zniknęła w ciemnościach klatki schodowej, zostawiając Kamila samego z milionami myśli w głowie, czującego jeszcze motylki w brzuchu.

 

***

            Za każdym razem gdy się spotykali odkrywali się na nowo i nie mogli się sobą nacieszyć.

W końcu ich znajomość przerodziła się w przyjaźń. Zaczął spędzać z nią coraz więcej czasu. Zawsze szukał okazji by być blisko niej. Dzięki Paulinie stał się trochę śmielszy i nie wstydził się tak jak wcześniej. Zmieniła go.

W końcu ich przyjaźń przerodziła się w miłość. W miłość która przetrwała do końca ich życia.

            Pobrali się po zakończeniu studiów. Nie zawsze było kolorowo. Były takie momenty kiedy Kamil myślał, że to już koniec. Bo kłócili się prawi przez trzy dni, bo ona podejrzewała go o zdradę. Bo nie chcieli gdzieś tam jechać.

Chłopak już nie raz chciał rzucić wszystko w cholerę i to zakończyć. Lecz nie potrafił. Gdy tylko zostawał sam odczuwał ogromną pustkę, jak by ktoś zabrał mu cząstkę jego światłości.

Paulina też nie czuła się w takich momentach dobrze. I zawsze tak się składało, że oboje wyciągali ręce na zgodę.

Nie potrafili bez siebie żyć.

            Niektórzy nie mogli uwierzyć, że ich miłość trwała od trzeciej klasy liceum. Raczej brali to za dziwny żart. No bo kto w dzisiejszych czasach wytrzyma tyle ze sobą?

 

***

            Kamil leżał w szpitalu. Miał osiemdziesiąt lat, był schorowany i zmęczony życiem.

Główną przyczyną pogarszającego się stanu zdrowia mężczyzny był ogromny żal i tęsknota za ukochaną.

            Paulina umarła dwa lata temu, od tamtego czasu Kamil nie potrafił się pozbierać. W towarzystwie innych był wesoły i miły, lecz w głębi swojej duszy cierpiał ogromnie. Nocami płakał za jedyną osobą która dała mu tyle szczęścia, którą tak pokochał. Starał się jeszcze na tyle ile mógł odwiedzać miejsca w których bywali w młodości razem.

            I gdy tak leżał, zastanawiał się nad pytaniem, które zadawał sobie odkąd tylko poznał Paulinę.

Pytaniem, które zadał jej tylko raz w życiu.

Teraz, gdy tak leżał, czuł, że zbliża się kres jego ziemskiego życia. W ostatnich minutach zrozumiał dlaczego tak się stało. Do oczu napłynęły mu łzy.

- Wiem.- Wyszeptał słabym głosem.

- Tak ojcze?- Jego syn poderwał się z krzesła.

- Wiem już dlaczego.

            Umarł wpatrując się w biały sufit. W oczach zastygły mu łzy. Usta były wygięte w lekkim uśmiechu.

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
pajczung
Użytkownik - pajczung

O sobie samym: Mały niebieskooki blondyn, podobny do skrzata. Nazywający często siebie Hrabia Drakul Mniejszy ( cokolwiek to znaczy). Kiepski z ortografii, matmy w ogóle ze wszystkiego, o łacinie nie wspominając. Marzyciel, bez perspektyw. Nudziarz...
Ostatnio widziany: 2023-03-08 07:52:51