Tajemnica Melanie cz.6

Autor: niia11
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

Stałam na czymś miękkim i wilgotnym, dłońmi nadal trzymałam sie nieznanego obiektu. Otworzyłam oczy, ujrzałam wielką zieloną łąkę wokół siebie, to co dotykałam okazało się wielkim drzewem, z olbrzymia dziurą w sobie, przez którą przeszłam. Fale zniknęły i zobaczyłam przez otwór znajomy las, z którego we śnie wybiegłam.

Zza siebie usłyszałam parskanie konia, odwróciłam się i ujrzałam zeskakującego z konia rudego chłopaka. Spojrzałam za niego i dopiero teraz spostrzegłam zamek i wschodzące słońce. Chłopak stanął przede mną z wyciągniętym mieczem, patrzył na mnie bardzo dziwnie, spojrzałam na siebie, byłam ubrana w koszulkę na ramiączka i krótkie spodenki. W podrównaniu do niego to był dziwny strój.

- Kim jesteś i czego chcesz!? – powiedział.

Uśmiechnęłam się do niego.

- Jestem Melanie i … gdzie ja jestem? – spojrzałam na niego.

I tak jak we śnie spojrzał na mnie na głupią, ale teraz jak wypowiadał słowa to nikt mnie nie obudził.

- Jesteś w Królestwie Króla Edgara, czego chcesz?! – ostatnie słowa wykrzyknął, unosząc miecz do góry.

- Nic Ci nie zrobię, dobrze? - podniosłam ręce w obronnym geście.

- Dobrze – schował miecz – ale pójdziesz ze mną do króla. – złapał konia za wodze i ruszył w stronę zamku. – No chodź…

Ruszyłam za nim, nie odzywał się do mnie, tylko nucił coś pod nosem. Po kilku minutach doszliśmy do pierwszych domów. Z kominów wydobywał się dym, a w powietrzu unosił się słodki zapach pieczonego chleba. W niektórych oknach widniały zaciekawione twarze ludzi. Gdy doszliśmy do placu, liście wierzby iskrzyły się w słońcu, a pomiędzy drzewami koło zamku było pełno rożnych zwierząt. Rudy chłopak zostawił konia przed wielkimi schodami i ruszył po nich do góry. Poszłam za nim, gdy weszliśmy do środka, zaparło mi dech w piersiach, wielki korytarz, a po jego dwóch stronach wielkie pozłacane schody, na podłodze znajdowały się płytki koloru miodu, a na ścianach portrety różnych osób. Poszliśmy przed siebie do wielkiej sali, po bokach znajdowały się olbrzymie okna z witrażami, długie wielkie stoły, z podstawionymi krzesłami, które były wszystkie pozajmowane, a twarze skierowane w moją stronę. U sufitu przywieszone były brylantowe żyrandole oraz białe flagi, z złotym krzyżem na środku. A przede mną znajdowały się trzy trony, z których dwa były zajęte przez Króla i Królową, tak mi sie zdawało. Gdy doszliśmy nich, piegowaty chłopak skłonił się i odszedł, zostawiając mnie samą.

Inne opowiadania tego autora

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
niia11
Użytkownik - niia11

O sobie samym:
Ostatnio widziany: 2022-10-24 15:42:49