Time after time

Autor: Pifpaf
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

Wspiął się na metalowe ogrodzenie sięgające mu zaledwie do brody i przeskoczył na drugą stronę. Soczysta, zadbana trawa ugięła się pod jego ciężkimi butami. Noc była zimna i pochmurna, lecz lampa nad drzwiami rzucała na ogród ciepłe światło. Odetchnął głęboko. Późna wiosna przyniosła ciężki zapach kwiatów, ziemi i wilgoci. Mimo że od kilku dni nie padało, żadna z roślin rosnących w ogródku nie narzekała na suszę - czuwały nad tym liczne spryskiwacze i tradycyjna konewka, stojąca teraz samotnie pod ścianą.

Lubiła, gdy o niej mówili. Gdy z zazdrością obserwowali jej ogród zza ogrodzenia, albo komentowali jej bogaty zbiór kwiatów o egzotycznych nazwach. Była próżna. Nikt nie wiedział o tym tak dobrze, jak on. I był z tego dumny. Wypatrzył prawdziwą perłę. Pusta pani dziennikarz. Zapatrzona tylko w swoją porcelanową buźkę i tęczowe chwasty. Co tydzień spała z innym. Co tydzień kupowała inne wino. Co tydzień miała inną sukienkę, gdy wychodziła na miasto, szukać kolejnych koneserów jej wdzięku. Przez kolejne dni liczyła wiadomości nagrane na sekretarkę. I uśmiechała się nalewając sobie wina w jedyny kieliszek, jaki miała w domu.

Była dla niego stuprocentową kobietą. Stuprocentowym gównem. Ale kwiaty mu się podobały.

Ostrożnie przeszedł po trawie kierując się w stronę tylnych drzwi, za którymi spodziewał się zastać sterylnie czystą kuchnię i biały blat stołu z obfitym bukietem kwiatów w prostym, czarnym wazonie. Wyjął z kieszeni niedbale zmięty kawałek koszuli i starannie owinął nim prawą dłoń. Z łatwością zbił szybę w drzwiach i odsunął zasuwę. Mimo że narobił trochę hałasu, wątpił by z tego powodu dziennikarka choćby przekręciła się na drugi bok w swoim wygodnym łóżku.

Przeszedł przez kuchnię i zatrzymał się w korytarzu na wprost drewnianych schodów z solidną poręczą. Choć wyglądały na nowe, nie był pewien, czy nie będą skrzypiały - tym bardziej pod ciężarem prawie dwumetrowego, dobrze zbudowanego mężczyzny w wojskowych butach. Zdjął skórzaną kurtkę i powiesił ją na wieszaku, tuż obok drogiego, kremowego płaszcza pachnącego mieszanką słodkich perfum i mocnych papierosów. Po krótkim namyśle przewiesił kurtkę tak, by oba ubrania się nie stykały.

Wszedł po schodach na piętro. Był zaskoczony nie tyle tym, że schody nie wydały najmniejszego odgłosu, co własnym rozczarowaniem. Złapał się na tym, że chciał, by ona się obudziła. By czuła, że coś jest nie tak. Że nie jest sama.

 

  •  
    • Mamy figlarny nastrój, co żołnierzu? - pokręcił głową i uśmiechnął się pod nosem.

 

Zszedł po schodach z powrotem do korytarza, gdzie wisiała jego kurtka i skręcił do niewielkiego salonu z czarną skórzaną kanapą, dużymi poduszkami porozrzucanymi po podłodze i nieprzyzwoicie drogim zestawem kina domowego. Włączył wieżę i puścił czwartą piosenkę z płyty, która znajdowała się w odtwarzaczu. Podkręcił nieco głośność i nacisnął przycisk Repeat. Intrygowało go, czemu słuchając tej płyty omijała właśnie ten kawałek. Nie wiedział jaką piosenkę usłyszy z głośników - wieża nie wyświetlała nazw utworów, a płytę pewnie nagrała sobie sama. Lubił takie smaczki. Przy tej piosence zarżnie ją jak świnię.

Czuł jak jego serce zaczyna bić mocniej. Krew w nim pulsowała, a zmysły się wyostrzyły. Piosenka go rozbawiła. Nie spodziewał się Cyndi Lauper.

 

Lying in my bed I hear the clock tick,
and think of you

 

Skierował się z powrotem do korytarza.

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
Pifpaf
Użytkownik - Pifpaf

O sobie samym:
Ostatnio widziany: 2015-01-03 20:34:02