Tylko Marek

Autor: GrafomankaTR
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

 Zamykała się w sobie, w głowie próbując układać odpowiedzi. Pewnego wieczoru, gdy słuchaniem ulubionych piosenek próbowała stworzyć sobie dobry nastój, popatrzyła na swoją naburmuszoną matkę. Nie mogła liczyć nawet na odrobinę tolerancji. Popatrzyła na dzieci, które same sobie robiły kolację i powzięła decyzję. Decyzja weszła w życie w ciągu kilku następnych dni, ale czas miał jej pokazać, ze była błędem. „Źle, źle, źle zrobiłaś”- Pierwsze Ja było samotne, nikt mu nie przeszkadzał – „Dzieci są już samodzielne, to dobrze. Za parę lat będą już sobie radzić całkiem dobrze. Będą miały swoje życie. A co z tobą będzie ? Twoja matka nie wiadomo czego się obawia. Naopowiadał jej ktoś, że może mieć zięcia prawie w swoim wieku… wiadomo ludziska zawsze dokładają, no i boi się , że będzie on jak pan Tadzio z naprzeciwka – ledwo chodzący, który tylko rozgląda się wokoło, gdzie by tu klapnąć i od kogo by wołać pomocy…tymczasem rzadko jest dokładnie tak, jak się komuś wydaje…”

 

***

 Bardzo stary blok. Pewnie ma tyle samo lat co ona sama. Tylko domom inaczej się liczy. A kobietom inaczej. Są jeszcze zabytki… ale to już zupełnie inne traktowanie. Ale blok z wielkiej płyty, w tym wieku, to już raczej niezbyt ciekawie się prezentuje. Klatka też przygnębiająca. To miejsce Agata wyobrażała sobie wiele razy i okazało się, że wyobrażenia jak najbardziej odpowiadają rzeczywistości. Jednak za każdymi z drzwi było inaczej. Chłodniej, cieplej, ciemniej, jaśniej. Małe przestrzenie ciepła rodzinnego.

 Czasem ciekawa była jak tutaj wygląda ta cholerna, nudna niedziela. Ludzie wychodzący co godzinę na nabożeństwo i w tych samych porach inni wracający. Wczesny obiad i różnorodne zapachy na klatce. Później spacery albo przyjmowanie gości. Co tydzień to samo.

 W swoim domu nie była sama. Po schodach biegały dzieci i słuchać było jej matkę, próbującą wszystko na bieżąco ogarnąć. Jednak czuła się samotna, a niedziela potęgowała ten nastrój. W takich chwilach wyobrażała sobie, co on robi. Może spaceruje z żoną po skwerku przylegającym do osiedla. A może siedzi w domu i czyta ulubione książki. On jednak uwielbiał przed południem spacerować z psem, a wieczorem czytał zaległą prasę z całego tygodnia.

 Weszła do klatki i powoli, stopień po stopniu, zaczęła wspinać się po schodach. Kilkanaście godzin wcześniej, w swym domu, w przestronnym łóżku w którym jednak wiało chłodem, śniła o nim. Marek siedział na brzegu wanny. Woda była mętna, taka, jaka robi się gdy dziecko w kąpieli zgubi mydło i potem szuka go przez godzinę. Widziała owłosione nogi i nic poza tym, bo przewiązany był ręcznikiem, tego samego zielonego koloru, co rozmiękły kawałek mydła który wzięła w dłonie. Starała się nadać mu jakiś kształt.  Pochyliła się nad wodą, cos powiedziała. Za włosy lub podbródek przyciągnął ją do siebie i pocałował w usta. Trwało to dosyć długo, zanim wstał i przywarł do niej całym ciałem. A ona wystraszona, jakby obawiała się, że w jego wieku wszelka intensywna afektacja może się źle skończyć, mówiła do niego : „Spokojnie, spokojnie.”

 W tej samej chwili przebudziła się i miała wrażenie, że jej język leży w środku przepoconego trampka, którym ktoś cisnął w kąt szatni, po jakimś wyjątkowo ciężkim treningu. „To już dzisiaj” – pomyślała.

 

 

 Drzwi z numerem który znała nie były zamknięte. „To dobry znak” – ucieszyła się i cichutko wsunęła się do środka. Przeszła przez krótki korytarzyk który ja przytłoczył. Skierowała się tam, skąd dochodziły odgłosy życia. A dokładniej, odgłosy przesuwanych garnków.

Najpopularniejsze opowiadania

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
GrafomankaTR
Użytkownik - GrafomankaTR

O sobie samym:
Ostatnio widziany: 2018-06-19 22:25:33