Ulica Mariacka

Autor: zibi16
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 1

 

            Tak zamyślony, gdy dochodziłem do Dworcowej, natknąłem się na Pioniola, kolegę ze szkoły. Chyba miał gdzieś w pobliżu knajpę. Jakoś się ustawił. Ale pamiętał o mnie. Roześmiał się. Taka gęba to skarb.

            - Co słychać? Jak żyjesz? – I ryknął śmiechem.

            Co go tak ucieszyło? Miał grzech wypisany na twarzy, jakby się już taki urodził. Ale dochodziły mnie słuchy, że nigdy się dobrze nie prowadził.

            - Jakoś żyję. – Byłem ponury, ale musiałem przyznać, że jego widok sprawił mi przyjemność – Żyję, żyję.

            - Masz ochotę na marychę? – Nie czekając na moją zgodę wyciągnął z kieszeni szklaną lufkę i pudełko zapałek, a z niego trawkę, którą zaczął upychać do lufki.

            - Co to? – zapytałem głupio.

            Znowu ryknął śmiechem.

            Co się z nim dzieje? Pomyślałem. I nagle zrozumiałem, że Piniol, od kiedy go znałem, zawsze się śmiał.

            Westchnąłem.

            - Piniol, po co palisz to świństwo?

            - Tylko to mi zostało. Pić już nie mogę.

            - Wycieli ci coś?

            - Trzustka. Ale coś z życia trzeba mieć.

            - Masz rację – powiedziałem. Ale wcale nie byłem przekonany. – I co, smakuje?

            - Spróbuj – i wyciągnął rękę z lufką.

            Nigdy nie paliłem takich rzeczy, ale patrzył kpiąco więc z rezygnacją, ale i z ciekawością, przyjąłem propozycję.

            Trzymał zapaloną zapalniczkę.

            - Ciągnij – i znowu gęba mu się roześmiała. – Przytrzymaj dym.

            Zrobiłem to. Powtórzyłem. W głowie było krystalicznie czysto. Umysł miałem jasny, lecz wybuchnąłem krótkim gwałtownym śmiechem. I on się śmiał.

            - I jak? Daje czadu?

            - Dziwne… Niby to nie gorzała, a jakoś działa podobnie… A tak, to co porabiasz? – Wcale nie oczekiwałem odpowiedzi, ale słowa lekko mi przechodziły.

            - Mam trzy knajpy. I muszę się nagimnastykować.

            - A ja nic nie robię.

            - To się męczysz.

            - Można się przyzwyczaić.

            Szliśmy teraz Dworcową, i Piniol odbił lekko w lewo.

Najpopularniejsze opowiadania

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
zibi16
Użytkownik - zibi16

O sobie samym: Napisz kilka słów o sobie
Ostatnio widziany: 2023-05-04 18:17:38