Zacznijmy od początku VI

Autor: magdkos
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

-Dobra ,słuchaj.. możecie ustawić tak telefon ,żebyśmy mogły we trzy porozmawiać? Mam kłopot. – zaniepokojona Marysia obudziła Basię ,choć nie należy to do łatwych zadań. Trochę też się wkurzyła,choć szybko wybiła sobie z głowy to ,że nie jest najważniejsza. Nie tylko ona ma problemy i nie tylko ona chce się z nimi dzielić. Baśka nie wiele rozumiejąc usiadła na łóżku i uruchomiła opcję głośnomówiącą.

-Już jesteśmy.Karina? Mów,że!

-Opowiadałam wam o tym konkursie ,prawda? Wygraliśmy! – Siostry piszczały z zachwytu i gratulowały Karinie jej sukcesu bo był to niebywały wyczyn!

-Ale nagroda nie jest taka jak się spodziewaliśmy..wiecie,nie dostaliśmy kasy ,ani nowych komputerów.. tylko.. – Baśka z Marysią popatrzyły na siebie zdezorientowane.Co może być szokującego w nagrodzie,szczególnie,gdy biorą udział dzieci?

-Wycieczkę.. – serce Marii zabiło mocniej.Czuła instynktownie na czym polega niedola Kariny.

-Do Kalifornii. Do Las Angeles.- Maria zbladła,Baśka popukała się w czoło i nie za bardzo zrozumiała problem. Po pierwsze Ojciec nie mieszka w LA. Po drugie nawet gdyby tam mieszkał szansa,że się spotkają jest jedna do miliona. Nie widzi problemu.

-I co z tego Karina? – zaczęła Basia.

-Jak to co z tego? – Wytłumaczyła im swój tok myślenia, o miłości do Ojca ,Ojca uznanego w ich domu za martwego – trzeba to w końcu powiedzieć głośno – i o tym ,że jednak szansa ,że go spotka istnieje. A po za tym fakt bycia blisko niego zmusza ją do myślenia o tym ,że pragnie go zobaczyć i .. chyba chcę go zobaczyć. Zaskoczyła tym wyznaniem swoje siostry, niedawno zgodnie stwierdziły ,że nie chcą go znać. Nie spotkają się z nim choćby się waliło i paliło. Ale może Karina dobrze czuje? Lata lecą,Ojciec się starzeje ,ale przecież on się do nich nie odzywa? Skąd mają wiedzieć,że na nie czeka? Z mamą straciły szansę,czy z nim też chcą?

-Wyślę mu list. Napiszę,że będę w Los Angeles.. – spontanicznie rzuciła Karina ,co dziewczyny przyjęły z nieukrywaną złością.

-Dlaczego Ty masz się z nim spotkać? A my nie? – obruszyła się najstarsza.

-Możecie ze mną jechać jak chcecie! – Mniej przyjemnym tonem odpysknęła Karina.

-Czy Ty wiesz ile kosztuje wycieczka do Ameryki? Wiesz,że to nie realne..Zresztą Marysia zostawiła w Zakopanym dzieci jakbyś zapomniała! – Basia poczuła jak ręcę jej się trzęsą i rozmowa nabiera kształtu rozmowy sprzed lat.

-Marysia akurat ma mniej do powiedzenia bo zna Ojca dużo lepiej niż my . – Spokojnie,ale dobitnie powiedziała Karina i od razu pożałowała.Ale wie,że raz powiedziane nie cofnie się.

Trzask słuchawki zabolał Karinę. Kto się rozłączył? Basia,Marysia? Znów powstała między nimi przepaść. Wie,że przesadziła,ale taka jest prawda.Powinny zrozumieć jej chęć zobaczenia się z tatą,szczególnie,że czuje się winna bardziej niż one,to ona przyprowadziła Marka tego dnia do domu!

Baśka próbowała uspokoić trzęsącą się Marysię. Zawsze wiedziała,że Maryśka to z tych wrażliwych jest ,a Karina jak chcę to umie dopiec! I tym razem jej się udało. Marycha płakała od dwóch godzin ,mówiąc,że to jej wina,że powinna im powiedzieć,że Karina ma rację. A nie ma wcale! Dogadały się,zaraz po śmierci mamy ,że wybaczają najmłodszej z nich, że nie będą do tego wracać i zapomną . I udało im się,aż do dzisiaj. Basia zawiodła się na siostrze i nie zamierzała tego ukrywać.Co gorsza ,podświadomie wiedziała,że Karina spotka się z Ojcem. Sama,bez nich.

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
magdkos
Użytkownik - magdkos

O sobie samym:
Ostatnio widziany: 2019-02-12 17:33:37