Zegarmistrz

Autor: Dandelion
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

Dziewczyna kręciła głową, strwożona i pełna obaw.

- To niemożliwe… - wyszeptała – Tak nie może być!

Tom delikatnie położył dłoń na jej ramieniu.

- Niestety, to prawda. Stoimy na skraju załamania. Dym zasnuwa świat… - powiedział lekko drżącym głosem – Kiedy ostatni raz widziałaś słońce, Lil? Wiesz, jak wygląda Tamiza? Nawet, jeśli przeżyjemy bez przemysłu, to zabiją nas zanieczyszczenia, które sami wytwarzamy od setek lat!

Lil ostrożnie wstała z łóżka i wstrząśnięta do głębi, zaczęła przechadzać się po pokoju. Za oknami wstawał świt, ale dziewczyna jakby tego nie widziała, zajęta ponurymi myślami.

- Jeśli jest tak, jak mówisz, to i tak nic nas nie uratuje! – zawołała wreszcie, śmiejąc się ponuro.

- Jest jeszcze Zegarmistrz. Jego zabawki, które działają, chociaż nikt nie sypie w nie węgla! – odparł Tom – Które nie ciągną za sobą smugi dymu! On wie…

- Tylko, czy zechce pomóc..? – Lil czuła się tak, jakby zaczynało ogarniać ją szaleństwo. Ich rozmowa była jak bredzenie dwóch nawiedzonych pensjonariuszy szpitala psychiatrycznego.

- Jestem pewien, że tak! – zawołał mężczyzna z przekonaniem – A ty właśnie jesteś tu po to, by z nim negocjować, a potem przekonać resztę świata. Nas nikt nie słucha, ale za tobą pójdą wszyscy, bo jesteś ulubienicą narodu…

- Przeceniasz mnie… - burknęła, nagle rozeźlona – Ale jeśli Zegarmistrz naprawdę istnieje, a ty możesz mnie do niego zaprowadzić… to chętnie zamienię z nim parę słów.

Tom podszedł do dziewczyny i ujął jej dłonie w serdecznym uścisku.

- Jutro po północy, Lil. Przyjdź tutaj sama, a zaprowadzę cię do Zegarmistrza.

Sięgnął do kieszeni i oddał jej miniaturowy pistolecik.

- To chyba twoje? – spytał. Kiedy się uśmiechał, unosił lekko prawy kącik ust, co nadawało jego twarzy szelmowski wyraz.

Dziewczyna odebrała zgubę. Po namyśle uniosła lekko suknię wsunęła broń za podwiązkę, starając się nie patrzeć przy tym na Toma.

- Jeszcze jedno, Lii… - odezwał się mężczyzna cicho – Naprawdę miałaś wtedy na sobie stalowy gorset?

Dziewczyna chwilę myślała, zanim zaczęła mówić:

- No cóż… tak. Wszyscy myśleli, że Jimmy dręczy te dziewczyny, zanim je zabije… Ale prawda była taka, że atakował od razu. I ze mną też tak było: zanim zdążyłam mrugnąć, wbił nóż dokładnie tu… - położyła palec wskazujący na piersi, w miękkim i bezbronnym miejscu, tuż poniżej mostka – Gdyby nie gorset, już bym nie żyła…

Spojrzeli sobie w oczy. We wzroku Toma dostrzegła coś, czego nie widziała dotąd we wzroku żadnego innego mężczyzny: szczery podziw, głęboki szacunek. Nakryła oczy powiekami, czując łaskotanie w dole brzucha.

- Do jutra, Lil. – powiedział Tom, kiedy opuszczała jego mieszkanie przy Old Queen St.

Do domu wróciła o piątej rano i od razu rzuciła się na łóżko. Pomimo tego, że zamroczona uderzeniem w głowę przeleżała kilka godzin w mieszkaniu Toma, czuła się śmiertelnie zmęczona. Zasnęła od razu, a kiedy się ocknęła, z przerażeniem stwierdziła, że minęło południe. Po szybkiej kąpieli i przebraniu w odpowiedniejszy niż zeszłego wieczoru strój, udała się bezzwłocznie do budynku Metropolitan Police.

Wysłuchała ostrej reprymendy najpierw od przełożonego, a później od policyjnego laboranta, któremu dostarczyła smętne resztki mechanicznego żuka. Resztę dnia spędziła na niekończącym się pisaniu raportu, w którym musiała ująć zarówno wypadek z żukiem, swoją przygodę z nietoperzem, jak i wydatki związane z informatorem. O Tomie nie wspomniała ani słowem… Instynkt podpowiadał jej, że próba tłumaczenia dziwnych zjawisk, z którymi miała do czynienia przez ostatnie miesiące, wpływem legendarnego mesjasza zwanego Zegarmistrzem, skończy się odsunięciem jej od sprawy.

Najpopularniejsze opowiadania
Inne opowiadania tego autora

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
Dandelion
Użytkownik - Dandelion

O sobie samym:
Ostatnio widziany: 2016-06-24 08:39:40