Je¼d¼cy Apokalipsy czy zbawiciele?

Data: 2015-04-27 11:43:45 Autor: Adrianna Michalewska
udostêpnij Tweet

Wyobrazi³em sobie ksi±¿kê, która obejmowa³aby okres od 14 lipca 1789 roku do 14 lipca 1989 i odtwarza³a marzenia o sprawiedliwo¶ci i zado¶æuczynieniu (…) koñczy³aby siê na upadku rewolucji kubañskiej i nikaraguañskiej oraz egzekucjach Arnalda Ochoi i Antonia de la Guardii, rozstrzelanych 14 lipca 1989 roku (…) w Pary¿u by³ ju¿ 14 lipca i obchodzono dwusetn± rocznicê, nied³ugo potem rz±d sandinistów utraci³ w³adzê w Mangui.  

Patrick Deville, Pura Vida. ¯ycie & ¶mieræ Williama Walkera

 
Ods³ona pierwsza: Simón Bolívar

14 lipca to bardzo wa¿na data dla tych, którym historia Ameryki ¦rodkowej jaki siê jako ci±g walk o wolno¶æ i niezale¿no¶æ. I choæ powtarza siê ona zaskakuj±co czêsto i zwykle oznacza te¿ zbrojne dzia³ania, których celem jest poprawa ¿ycia i wzrost dobrobytu ludno¶ci, to jednak podaj±cy j± ograniczaj± swoje wyja¶nienia do tych dwóch s³ów: wolno¶æ i niezale¿no¶æ.


Dla Europejczyka 14 lipca to przede wszystkim dzieñ, w którym zdobyto Bastyliê, symbol zniewolenia ludu Francji. Wydarzenia te zapocz±tkowa³y Wielk± Rewolucjê Francusk±. Wraz z naczelnym wiêzieniem Pary¿a upad³a te¿ monarchia Bourbonów, a gilotyna, choæ znana ju¿ od XIII wieku, udoskonalona przez Josepha-Ignace Guillotin jako narzêdzie szybkiej i bezbolesnej ¶mierci (przypomnijmy, ¿e g³owy ¶cinane katowskim toporem, je¶li mistrz by³ partaczem, lub nie do koñca zdo³a³ wytrze¼wieæ przed egzekucj±, nie zawsze odpada³y od tu³owia, co powodowa³o niepotrzebne cierpienia i d³ug± agoniê skazañca), sta³a siê jedn± z g³ównych bohaterek rewolucji. 

Filozoficzne podwaliny pod zmiany spo³eczne da³ kontraktualizm, nurt propagowany przez m.in. Thomasa Hobbesa i Jana Jakuba Rousseau, którego Umowa spo³eczna, czyli refleksja nad doskona³ym spo³eczeñstwem prowadzonym w duchu demokracji (nie trzeba dodawaæ, ¿e utopijnej) by³a pilnie studiowana nie tylko przed wybuchem Rewolucji Francuskiej w Europie, ale tak¿e w Ameryce ¦rodkowej. Protestancki genewczyk zd±¿y³ umrzeæ, uprzednio oddawszy swoich piêcioro nie¶lubnych dzieci do sierociñca, bez zadawania sobie trudu poznania ich imion i przysz³ych losów, gdy Francuzi chwycili za no¿e, a Umowa spo³eczna trafi³a w rêce Simóna Bolívara, który mia³ dosyæ panoszenia siê Hiszpanów w Ameryce Po³udniowej. ¦wiat zakrêci³ siê po raz pierwszy.

bolivarSimón José Antonio de la Santísima Trinidad Bolívar y Palacios, urodzony na terenie dzisiejszej Wenezueli, przystojny arystokrata, arogancki syn magnatów ziemskich, w m³odo¶ci podró¿uj±cy po napoleoñskiej Europie szybko przesi±k³ ideami cesarza Francuzów. Z grup± zaledwie siedemdziesiêciu ¿o³nierzy i g³ow± pe³n± o¶wieceniowych idei co do wolno¶ci i sprawiedliwo¶ci spo³ecznej wyruszy³ z terenów dzisiejszej Kolumbii do walki z armi± Ferdynanda VII. 

Nierówne si³y sta³y siê przyczyn± niepowodzenia piêknego Bolívara, który przez kolejne lata, a¿ do 1817 roku, nie ustawa³ w godzeniu sporów i obietnicach zniesienia niewolnictwa na zajmowanych ziemiach. Gdy w Stanach Zjednoczonych Ameryki nikt jeszcze nie uwalnia³ niewolników, Bolívar u¶wiadamia³ ludno¶æ murzyñsk± Wenezueli, ¿e ma prawo zrzuciæ kajdany. Kiedy w 1817 sta³ siê Najwy¿szym Naczelnikiem, a dwa lata pó¼niej prezydentem Republiki Wenezueli ¶wiat zastyg³ w os³upieniu. Uwolni³ spod buta Hiszpanów Kolumbiê, Ekwador i Peru. W 1818 wolna i niepodleg³a by³a ju¿ Argentyna, Paragwaj i Chile, cztery lata pó¼niej Panama i Urugwaj, kolejno Portugalia i w 1825 okowy zrzuci³a czê¶æ Peru, gdzie powsta³a Boliwia, bêd±ca najwy¿szym ho³dem wojowniczemu El Libertador, cz³owiekowi, który odwa¿y³ siê zmieniæ panuj±cy od czasów odkryæ kolonialnych porz±dek. Przy aktywnym wsparciu Stanów Zjednoczonych Ameryki, wyra¼nie zainteresowanych zmniejszeniem wp³ywów hiszpañskich w tej czê¶ci ¶wiata (w 1823 uchwali³y doktrynê Monroe'a), mapa ¶wiata zyskiwa³a nowe zapisy, a Simón Bolívar sta³ siê symbolem wolno¶ci, ¿ywym wcieleniem my¶li Rousseau.

Wielka Kolumbia, federacja obejmuj±ca Kolumbiê, Wenezuelê, Panamê i Ekwador, ze stolic± w Bogocie, ziszczone marzenie Bolívara, poza wolno¶ci± mia³a niewiele. Zniszczone wojnami i wyzyskiem tereny potrzebowa³y ekonomicznego i profesjonalnego wsparcia. Zabrak³o i jednego, i drugiego. Zwi±zek rozpad³ siê po dwunastu latach, niszczony przez wewnêtrzne spory i bratobójcze walki. Bolívar, odsuniêty od w³adzy, musia³ zadowoliæ siê mitem, który wokó³ niego narasta³. W 1828 roku dokonano zamachu na chorego ju¿ na gru¼licê Simóna Bolívara. Ocalony przez swoj± przyjació³kê i kochankê, Manuelê Saenz, tak¿e arystokratkê, umkn±³ oknem. Kobieta zyska³a nowe miano: The Liberator of the Liberator. 

Gwiazda Simóna Bolívara zgas³a. Oskar¿ony o sprzedanie Wenezueli obcym, z³amany psychicznie, nazwany wrogiem ludu, dwa lata pó¼niej El Libertador zmar³ na gru¼licê, a jego marzenie, Wielka Kolumbia, przetrwa³o go o nieca³e dwa lata. Wyzwolone od Hiszpanii kraje nie potrafi³y wspó³pracowaæ. Po Bolívarze pozosta³y setki pomników i  Boliwia, bêd±ca przecie¿, dziêki swojej nazwie, najwy¿szym ho³dem z³o¿onym Wyzwolicielowi.

Ods³ona druga: William Walker

Ten typ ludzi, przeczuwaj±cych niejasno, ¿e los nie posk±pi im sytuacji niebezpiecznych, zaczyna od studiowania medycyny. Nie tylko to ³±czy Wiliama Walkera i Che Guevarê, anio³a i demona – wcielenie Dobra i Z³a w rewolucyjnej mitologii Ameryki ¦rodkowej 

Patrick Deville, Pura Vida. ¯ycie & ¶mieræ Williama Walkera



W 1844 dwudziestoletni William Walker opuszcza swoje rodzinne Nashville i jedzie do Europy. Bada ksi±¿ki o medycynie i analizuje teksty filozoficzne. Zaczytuje siê w dzie³ach Victora Hugo. Poci±ga go prawo. Przeczuwa, ¿e czasu ma niewiele, a ¶wiat otwiera przed niepokornymi olbrzymie mo¿liwo¶ci. Wraca do Luizjany, studiuje prawo, pisze teksty  do „Daily Crescent”. Jego ¿ycie pêdzi jak poci±g ekspresowy. Na uniwersytecie w Nashville wyg³asza wyk³ad pochwalny o Lordzie Byronie. Zachwyca siê m³odym cz³owiekiem, który przeznaczy³ swój maj±tek i ¿ycie na walkê o wolno¶æ Grecji. Walker przeczuwa, ¿e chce pod±¿aæ t± drog±. Na razie jednak nie ma odpowiednich pieniêdzy.

Jest ju¿ zakochany. Dwudziestotrzyletnia Gart Martin osza³amia Walkera wdziêkiem i po³yskiem czarnych w³osów. Po³udnie Stanów Zjednoczonych, niczym w powie¶ci Margareth Mitchell, pachnie kwiatami brzoskwini i przeci±ga siê w s³oñcu, gdy niezliczone grupy czarnoskórych niewolników codziennie zbieraj± bawe³nê na olbrzymich plantacjach. Bogaci tañcz± i ch³odz± rozgrzane cia³a w cieniu olbrzymich werand. Niewolnicy ciê¿ko pracuj±, ¿yj± krótko, czêsto choruj±. Brud i nêdza przywo³uj± sw± siostrê: ¶mierteln± chorobê, a ta egalitarnie kosi wybranych. W 1849 roku przychodzi cholera, która zabiera jedyn± mi³o¶æ Walkera. On sam traci sens ¿ycia. Mo¿e wybraæ alkohol lub opium. Dziki Zachód jest ju¿ zdobyty, brak tam miejsca dla chc±cego zatraciæ siê m³odego prawnika. 

Ale oto pojawia siê nadzieja na lepsze ¿ycie. Meksykañska prowincja Sonora cierpi wskutek najazdów Indian. To doskona³a okazja, aby rzuciæ siê w wir ¿ycia. Okazja, aby nadaæ swemu cierpieniu sens. 

Walker nie ma pieniêdzy, a musi wyposa¿yæ najemników. Wpada na szatañski pomys³. Bierze kredyt pod zastaw ziem uprawnych w Sonorze. Ziem, których jeszcze nie zdoby³... W 1853 roku na pok³adzie statku „Carolina” rusza do La Paz. Witaj± go rozgrzane od s³oñca i pustynnej ziemi jaszczurki i obojêtne kaktusy. W chwili wp³yniêcia do portu gubernator odpoczywa. Trwa sjesta. Nie dla ka¿dego. Ha³a¶liwy oddzia³ Walkera, sk³adaj±cy siê z czterdziestu piêciu umiê¶nionych brodaczy, zdejmuje flagê meksykañsk± i wiesza swoj±. Dwa czerwone pasy przedzielone bia³ym, a na nich dwie gwiazdy. Walker tworzy dwa nowe pañstwa.

W listopadzie Wiliam Walker og³asza powstanie niepodleg³ej Republiki Dolnej Kalifornii i Sonory. ¯ycie przyspiesza i nabiera blasku. Tworzy historiê, ma po co ¿yæ. Ale gdy opada py³ chwa³y, ¿ycie znowu zaczyna wpe³zaæ w misternie tkany kobierzec marzeñ. Lokalni partyzanci pod przewodnictwem Guadalupe Melendresa nêkaj± dru¿ynê Walkera. Odbieraj± im „Carolinê”. Zaczyna siê g³ód i rabunek okolicznych wsi. Na skutki nie trzeba d³ugo czekaæ. Pewnego dnia Walker budzi siê i wie, ¿e jest w potrzasku. 

walkerNa wschodzie zagra¿a mu armia meksykañska, na pó³nocy wojowniczo pokrzykuj± Apacze, na zachodzie stacjonuj± Amerykanie. I jeszcze Melendres. Choæ sytuacja wygl±da beznadziejnie, Walker postanawia zagraæ va banque. Chce zdobyæ Sonorê. Powiêksza swoj± armiê, wcielaj±c do niej do ch³opów z ziem podbitych przez Indian. Jest prezydentem nowo utworzonego kraju, uroczysto¶ciom przygrywaj± mariachi i p³ynie zmro¿ona tequila. Kiedy stawia stopê na ziemi Sonory, jest ju¿ w³a¶ciwie sam. Czê¶æ jego najemników poleg³a, czê¶æ uciek³a. Walker oddaje siê w³adzom pó³nocnoamerykañskim. Podpisuje akt kapitulacji jako Wiliam Walker, prezydent Republiki Sonory. P³on± mu oczy, jest wizjonerem. Wie, ¿e kolejnym punktem na jego drodze bêdzie Nikaragua.

Tymczasem grozi mu proces za naruszenie umowy neutralno¶ci z Meksykiem. Nie obawia siê go. Czuje siê spadkobierc± Álvara Núñez Cabeza de Vaca, który trzy i pó³ wieku przed nim p³yn±³ mulistymi wodami Rio de la Plata do Paragwaju. W ci±gu o¶miominutowego procesu wymusza swoje uniewinnienie. Jest wszak¿e Amerykaninem i jego filibusterska wyprawa to walka z obcymi na chwa³ê Ameryki. Chcia³ stworzyæ od nowa pañstwo bia³ych, anglojêzycznych ludzi. Za có¿ go tu karaæ?

Wychodzi na wolno¶æ i zatrudnia siê w „Commercial Advertiser” Byrona Cole'a. A tymczasem ¶wiat szaleje. W Kalifornii trwa gor±czka z³ota. Rozkwita kolej, wszyscy dok±d¶ pêdz±, ¿elazne rumaki kopc±c i gwi¿d¿±c wioz± ludzi w ¶wiat, ku szczê¶ciu i fortunie. Kto stoi, ten siê cofa, nie wolno staæ, trzeba pêdziæ, choæby na z³amanie karku. Byron Cole poprawia bia³e makiety koszuli, zapala cygaro i przechadza siê po redakcji. Trasa od Pacyfiku do Atlantyku powinna prowadziæ przez Nikaraguê. Je¿eli bêdzie wiod³a przez jezioro Nikaragua, do przekopania pozostanie raptem dwadzie¶cia kilometrów l±du. Dotychczas stosowana droga przez Panamê powinna odej¶æ do przesz³o¶ci. Klimat tam gorszy i w ogóle dro¿ej. Trzeba to zmieniæ.

I powstaje marzenie. Wielkie parowce Corneliusa Vanderbilta przewioz± ludzi z Nowego Jorku do portu San Juan del Norte na Wybrze¿e Moskitów, a w tunelu zielonych drzew i ptaków, na szmaragdowych wodach rio i dalej, przez jezioro Nikaragua, podró¿ bêdzie marzeniem, a nie wysi³kiem. Po co komu Panama? To czysta g³upota. Hajda na Nikaraguê! Ale zaraz, od jeziora mamy jeszcze dwadzie¶cia kilometrów l±du. Przekopiemy! To w Nikaragui spotka siê Wschód z Zachodem. - Kopanie w Panamie jest równie absurdalne jak pod kana³em La Manche - ironizuje Cole. Walker s³ucha i patrzy na mapê. Ju¿ wie, ¿e ten, kto zdobêdzie Nikaraguê, zdobêdzie ¶wiat. A przecie¿ to on siê do tego nadaje jak nikt inny! To nic, ¿e ten kraj jest suwerenny. Ma k³opoty, trwa walka o w³adzê. Wystarczy opowiedzieæ siê po w³a¶ciwej stronie. No i trzeba tam byæ.

Rusza na miejsce, zbiera najemników, walczy i szuka sprzymierzeñców. W pa¼dzierniku 1855 roku rusza na Granadê. Przeprawia siê noc±, na parowcu ze zgaszonymi ¶wiat³ami, a potem jak Indianin, lasem, w absolutnej ciszy. Zdobywa bezbronne miasto i og³asza siê genera³em i szefem sztabu armii nikaraguañskiej. León i Granada nale¿± do niego. Powo³uje marionetkowy rz±d. Zaprasza wielkich w³a¶cicieli ziemskich z po³udnia Stanów Zjednoczonych aby przyjechali do niego, do Nikaragui. Rozdaje ziemiê na plantacje bawe³ny i tytoniu, pozwala eksploatowaæ kopalnie z³ota i miedzi. I wreszcie mówi o kanale. Ale pope³nia b³±d, wypowiadaj±c umowy z Corneliusem Vanderbiltem. Obra¿ony milioner, nieokrzesany awanturnik i spirytysta nigdy mu tego nie zapomni. Oznajmia, ¿e nie bêdzie zaanga¿owany w budowê kana³u w Nikaragui. Stawia na Panamê.

Zaczynaj± siê znane ju¿ Walkerowi k³opoty. Brak zaopatrzenia, nie kursuj± statki, ba³agan i zanik regularnych dostaw. Aby zapobiec kolejnym nieszczê¶ciom z zagra¿aj±c± mu armi± kostarykañsk±, Walker rusza na ten kraj. Choæ zdradzony przez najemnika Louisa Schlessingera omal nie traci w³adzy, nie poddaje siê. Oblega Rivas, które odciête od regularnych dostaw, wiêzi w sobie si³y kostarykañskie. W mie¶cie wybucha cholera. Jak kiedy¶ odebra³a Walkerowi ukochan± Ellen Galt, tak teraz choroba sprzyja wizjonerowi. Kostarykanie maj± do¶æ wymiotów w³asnymi wnêtrzno¶ciami i sk³adaj± broñ. Walker zwyciê¿a. 29 czerwca 1856 roku wygrywa wybory prezydenckie. Rok pó¼niej wje¿d¿a do Granady na bia³ym koniu. Jest jak Simón Bolívar. Orkiestra przygrywa Yankee Doodle i Oh! Susanna. Patrzy na kapitana Francisca Lainego, który og³asza ludowi hiszpañsk± wersjê przemowy Walkera. Obieca³ ju¿ uwolnienie Kuby z jarzma Hiszpanów. W planach ma jeszcze prezydenturê ca³ej Ameryki ¦rodkowej i Karaibów. 

Tymczasem podstêpny Vanderbilt za darmo odwozi dezerterów z jego armii i wspiera opozycjê. Zapowiada siê ¶miertelna walka. Walker odwo³uje zakazuj±cy niewolnictwa akt emancypacyjny. Chce zjednaæ sobie Stany Zjednoczone. Daremnie. Znowu zaczyna brakowaæ pieniêdzy i nie ma ju¿ si³ na walkê z przeciwno¶ciami. Vanderbilt przeciwnie. Zaciera rêce, patrz±c na upadek awanturnika. Walker oddaje siê w rêce Armii Amerykañskiej i wraca do kraju. Analizuje przyczyny pora¿ki i planuje kolejne akcje. Przez kraj przetacza siê dyskusja na temat bezprawia, jakiego siê dopu¶ci³. Gwiazda wielkiego wizjonera przygasa.

Nikt ju¿ nie mówi o kopaniu kana³u w Nikaragui. Kiedy w 1860 William Walker rusza do Hondurasu Brytyjskiego, nie jest tam mile widziany. Jako awanturnik i najemnik stanowi zagro¿enie dla interesów Wielkiej Brytanii. Bagnisty teren nie sprzyja ludziom Walkera. Uciekaj± przed w³adzami, zab³oceni i zakrwawieni, kryj±c siê przed zwierzêtami i walcz±c z insektami. Dowodzi nimi m³ody niski mê¿czyzna. Jest ranny w nogê. Pu¶ci³ z dymem i zala³ krwi± piêæ krajów. Patrzy w brudne wody rio Tinto. O ¶wicie zostanie pojmamy, a potem stracony na pla¿y. Tak zakoñczy siê historia Wiliama Walkera, który odwa¿y³ siê zmieniaæ granice pañstw. W chwili ¶mierci ma trzydzie¶ci sze¶æ lat. Bohaterowie rzadko zostaj± starymi lud¼mi - napisze o nim Patrick Deville w ksi±¿ce Pura Vida. ¯ycie & ¶mieræ Williama Walkera.

Ods³ona trzecia:  Augusto César Sandino

14 lipca 1985 roku, po dwumiesiêcznych wahaniach, z obawy – co ³atwo mo¿emy sobie wyobraziæ – przed skandalem (…) Gregorio Sandino, cz³owiek szanowany i ¿onaty (…) zg³asza narodziny swego syna z nieprawego ³o¿a, Augusta Calderona Sandino, którego matk± jest jedna z jego s³u¿±cych.

Patrick Deville, Pura Vida. ¯ycie & ¶mieræ Williama Walkera

Niski i delikatny ch³opak, Augusto César Sandino, wychowany na niekoñcz±cych siê nikaraguañskich plantacjach kawy, siedzi w cieniu, usi³uj±c ukryæ siê przed pal±cym s³oñcem. Jest zakochany, ale nie jest to szczê¶liwa mi³o¶æ. Nie bêdzie happy endu, po strzelaninie do bliskich ukochanej pozostanie mu ucieczka przez Honduras, Gwatemalê do Meksyku. W pó³nocnoamerykañskiej kompanii naftowej Huasteca Petroleum Co. odkrywa, czym jest anarchosyndykalizm. 

Wracaj±c do Nikaragui, rozmy¶la o negacji pañstwowo¶ci i szkodach, jakie w umys³ach robotniczych czyni± kupuj±cy ich g³osy politycy. Chcia³ byæ biznesmenem, zostanie liderem zwi±zkowym, z mechanika ¿eglugi przekszta³ci siê w genera³a Sandino, który - przywodz±c armii nêdzarzy - opanuje wiêkszo¶æ kraju, odpychaj±c jankeskich naje¼d¼ców. Samouk-wizjoner, marz±cy o kanale nikaraguañskim. Jest autorem sporej czê¶ci idealnej konstytucji, któr± nazywa Planem realizacji najwiêkszego marzenia Bolivara. Sk³ócony z komunistami utopista, który tworzy miasto Wiwilí, rozplanowuje w nim ulice, buduje szpital i kantynê. Karczuje ziemie Nueva Segovia i zak³ada spó³dzielniê Rio Coco. Jego robotnicy sami ustalaj± czas pracy, dziel± siê zbiorami, têpi± w³asno¶æ prywatn±. Wieczorem siadaj± przed domami i patrz± na niebo, które nigdy nie by³o tak pogodne. 

Nikaragua jest rajem na ziemi. Sandino chce rozszerzyæ swój sukces na ca³y kraj. Wolny od jankesów teren, regionalna autonomia i pozorna swoboda usypiaj± czujno¶æ Sandino. Pisze do prezydenta Sacasy o swoich planach. Mierzy wysoko. Chce tworzyæ podobne komuny wszêdzie, na ca³ym ¶wiecie. Do kuriozalnego i naiwnego w tre¶ci listu do³±cza paczkê cygar z w³asnej fabryki. Czy mo¿na siê spodziewaæ milszego prezentu? 21 lutego 1934 roku w pa³acu prezydenckim pije kawê i wrêcza w³adzy spó³dzielcze bry³ki z³ota. Wydaje siê, ¿e wszystko jest na dobrej drodze. A tymczasem budz± siê upiory.

sandinoZanim Sandino trafi³ na prezydenckie salony napatrzy³ siê na niejedn± biedê. Pracuj±c w kopalni, tworzy³ trzydziestoosobowe grupy interwencyjne, rekrutuj±ce siê z takich jak on, którym okupacja USA nie przypad³a do gustu. Ale nie tylko brak wp³ywu na politykê w³asnego kraju dra¿ni Augusta. Widzi on nêdzê i brak poszanowania dla cz³owieka. Bezkarno¶æ nadzorców i ciê¿kie ¿ycie robotników pomaga mu zorganizowaæ kilkusetosobow± grupê przeciwników konserwatywnego prezydenta Emiliano Chamorro Vargasa. Szybki sukces zakoñczy³ siê odwrotem ludzi Sandino. Ukryli siê w górach, ale m³ynów rewolucji nie uda³o siê ju¿ zatrzymaæ.

Libera³owie zwalczaj±cy konserwatystów po³±czyli swe si³y z licz±c± osiemset osób armi± Sandino. W walce z US Marines wspieraj± go nie tylko Indianie Nikaragui, ale i partia chiñskiego Kuomintangu, francuski noblista Romain Rolland, czy Peruwiañczyk, Victor Raul Haya de la Torre. Amerykanie odpowiedzieli ogniem. Bombarduj± Nikaraguê z powietrza. Przeciwko nim Sandino wystawia niewielkie grupy, g³ównie ch³opów, uzbrojonych w maczety, wspieranych finansowo przez ca³y ¶wiat. 2 stycznia 1933 Amerykanie wycofuj± siê z Nikaragui. Sandino zwyciê¿y³. Utworzono Gwardiê Narodow±, si³y, które dzia³aj±c w imieniu wolnej Nikaragui, by³y efektem negocjacji prowadzonych pod okiem USA. Na ich czele stanie Anastasio Somoza Garcia, niechêtny liberalnej polityce prezydenta Juana Sacasy. Za cel stawia sobie wyeliminowanie Sandino.

Pamiêtnej nocy, gdy ludowy bohater popija³ kawê w pa³acu prezydenckim, Somoza czu³, ¿e nadesz³a w³a¶ciwa chwila do ataku. Pó¼nym wieczorem zatrzymano samochód przewo¿±cy Augusta Césara Sandino. Trzy szybkie strza³y koñcz± ¿ycie przeciwników Somozy. Nad Nikaragu± zapad³a noc.

Dwa lata pó¼niej, w 1936 Somoza obala prezydenta Sacasê i obejmuje w³adzê. Nie ukrywa, ¿e sta³ za zabójstwem Augusto Césara Sandino, a tak¿e za eksterminacj± ludzi go popieraj±cych. Przez kolejne czterdzie¶ci lat topi Nikaraguê we krwi, buduj±c w³asn± dynastiê. Idee Sandino s± konsekwentnie wykorzeniane. Nikt nie my¶li o sprawiedliwo¶ci i równym podziale dóbr. Ludowy bohater spoczywa w bezimiennym grobie, pochowany gdzie¶ przy drodze, a jego zabójca konsekwentnie niszczy kraj. Sandinistowski Front Wyzwolenia Narodowego pod przywództwem Daniela Ortegi, pó¼niejszego prezydenta Nikaragui, w 1979 roku uwolni kraj od rodu Somozy. Ostatni z klanu zostanie zamordowany w Paragwaju. Zanim do tego dojdzie, Somoza zbombarduje napalmem biedne dzielnice stolicy, bêd±ce jego zdaniem ostoj± sanidinistów. Odzyskany z r±k klanu Somoza kraj jest w ruinie.

 
Ods³ona czwarta: Che

Dwudziestodwuletni Ernesto Guevara sk³ada ostatni poca³unek na czole m³odej narzeczonej o d³ugich czarnych w³osach, piêknej Marii del Carmen, która przebywa na wakacjach na wybrze¿u. (…) Ernesto Guevara podarowuje m³odej dziewczynie wiernego psa o symbolicznym imieniu Comeback (choæ w symbole nie wierzy) i jeszcze w tym samym miesi±cu wyrusza z Argentyny w motocyklow± podró¿, która zawiedzie go a¿ do Wenezueli.

Astmatyczny ch³opiec, m³ody buntownik, student medycyny. Podobno planowa³ pracê medyka w czarnej Afryce. Najwyra¼niej nie wysz³o, porzuci³ marzenia i zaj±³ siê rewolucj±. Rozpala³ umys³y mê¿czyzn i cia³a kobiet. Ten „Kubañczyk z urodzenia”, nieco niewierny w sprawach damsko-mêskich, sta³ wytrwale przy ojcach rewolucji. Zanim jednak trafi³ na Kubê, podró¿owa³ po Boliwii, Peru, Ekwadorze, Panamie, Kostaryce, Nikaragui, Hondurasie i Salwadorze. Trafi³ tak¿e do Gwatemali, gdzie nawi±za³ kontakt z Raulem Castro. Opowiedziawszy siê po stronie legalnej, ale obalonej przez CIA w³adzy, omal nie straci³ ¿ycia. Uda³o mu siê ukryæ w ambasadzie Argentyny, sk±d trafi³ do Meksyku. 

Zwi±zawszy siê z Ruchem 26 lipca postanawia przy³o¿yæ rêkê do obalenia dyktatora Fulgencio Batisty. Na pok³adzie Jachtu „Granma”, wraz z si³ami dysydentów, rusza do ataku na wyspê. Pojmani i rozbici przez si³y wierne re¿imowi ukrywaj± siê w¶ród ch³opów. Che szkoli ich i dzieli siê sw± wiedz± i do¶wiadczeniem zdobytym podczas studiów medycznych. W 1958 roku bierze udzia³  w bitwie w okolicach Santa Clara, gdzie zwolennicy Ruchu 26 Lipca pokonuj± dziesiêciokrotnie silniejsze wojska Batisty. Droga do Hawany staje otworem. Jest tym ³atwiejsza, ¿e stolica zosta³a opanowana przez przywódców, niezadowolonych z w³adzy prezydenta przywódców strajków. Ludzie wyszli na ulicê. Wystarczy³o tylko przybyæ im z odsiecz±.

Pierwszego stycznia 1959 radio Rebelde nadaje komunikat, ¿e si³y zbrojne rewolucjonistów id± na miasto. Genera³owie usiedli do rozmów pokojowych z Che. Fulgencio Batista z gracj± opuszcza Kubê, kieruj±c siê do Dominikany. W portfelu ma 300 milionów dolarów rekompensaty za utracon± pozycjê. Kilka dni pó¼niej w³adzê w Hawanie obejmuje Fidel Castro. Che zajmuje siê wymierzaniem sprawiedliwo¶ci wiê¼niom rewolucji i rusza w kilkunastomiesiêczn± podró¿ po ¶wiecie, maj±c± zjednaæ Kubie przywódców innych narodów.

cheReformy rolne nowego pañstwa rozw¶cieczaj± dyktatora Dominikany Rafaela Leonidasa Trujillo, który utworzy³ Antykomunistyczny Legion Karaibski, zatrudniaj±cy faszystów z Niemiec, Chorwacji i Grecji. 4 marca 1960 roku dochodzi z ich inicjatywy do eksplozji, która kosztuje ¿ycie przesz³o siedemdziesiêciu osób. Na pogrzebie pojawi³ siê Che. Wtedy to Alberto Korda sfotografowa³ wodza w s³ynnym berecie z gwiazd±. Podobno nigdy wcze¶niej ani pó¼niej Che siê w nim nie pokazywa³.

Podczas inwazji w Zatoce ¦wiñ naprzeciw 1500 wyszkolonym przez CIA uchod¼com stanê³o 250 tysiêcy wytrenowanych dziêki uporowi Che ludzi. Po wydarzeniu dziêkowa³ prezydentowi USA Johnowi F. Kennedy'emu za umocnienie rewolucji. Kuba by³a ju¿ dla USA stracona. Che nie mia³ tam nic do roboty. W 1965 roku opuszcza wyspê. Zaanga¿owa³ siê w konflikt kongijski, a kolejno w partyzantkê w Boliwii. Tam zostaje schwytany i zabity. Odchodz±c, mówi o nie¶miertelno¶ci rewolucji.

Choæ CIA nakaza³a schwytanie Ernesto i przerzucenie go do Panamy, Boliwijczycy postanawiaj± inaczej. Czy¿by wci±¿ znana by³a historia Walkera, dwukrotnie oddawanego w rêce Amerykanów i dwukrotnie powracaj±cego, wci±¿ topi±cego kraj we krwi? Zapada decyzja o egzekucji - ale takiej, która ma wygl±daæ na walkê. Po zakoñczeniu boliwijscy oficerowie uk³adaj± zw³oki Che jakby w pozycji znanej z piety Micha³a Anio³a. Stoj±c nad zamordowanym Che i pokazuj±c ¶lady po kulach, przyczyni± siê do powstania i upowszechnienia kultu nie¶miertelnego wodza rewolucji. 

Hasta siempre, comandante

Nauczyli¶my siê ciê kochaæ
Ze szczytu historii
Gdzie s³oñce twojej odwagi
Zatoczy³o kr±g ¶mierci
Twoja chwalebna i silna d³oñ
Unosi siê nad histori±
Kiedy ca³a Santa Clara
Budzi siê, ¿eby ciê ujrzeæ
Przybywasz pal±c bryzê
S³oñcami wiosny
By zatkn±æ sztandar
¦wiat³em swojego u¶miechu
Twoja rewolucyjna mi³o¶æ
Prowadzi ciê do nowego celu
Gdzie czeka moc
Twojego wyzwolicielskiego ramienia
Pójdziemy naprzód
Tak jak szli¶my razem z tob±
I z Fidelem mówimy ci:
Na zawsze Komendant!


Zdradzony przez Honorato Rojasa, którego zg³adzili 14 lipca 1967 roku. Historia zatacza kolejne ko³o i drwi sobie z marzeñ o wolno¶ci i symboliczno¶ci dat. Tak¿e 14 lipca, dwa lata pó¼niej, w 1969 roku wybucha wojna futbolowa, a na wspólnej granicy staj± przeciwko sobie Salwador i Honduras. ¯ycie toczy siê dalej. Kolejnego symbolicznego dnia, 14 lipca 1989 roku, w Hawanie dochodzi do egzekucji. Pluton koñczy ¿ycie Arnaldo Ochoi i Antonio de la Guardii. Ochoa zaczyna³ karierê u boku Che Guevary, ale jego przyjaciela ju¿ nie ma, a sam Arnaldo otrzymuje wyrok za handel narkotykami. Nikt nie ma prawa zagra¿aæ rewolucji, na to wielki Fidel nie pozwoli. Choæby mia³ zabijaæ tych, którzy pomogli mu zdobyæ w³adzê.

Stary recydywista, na¿arty Chronos z siw± brod±, w³adca wyspy od 1959, spogl±da w kalendarz: jeszcze tego wieczoru uda siê do ambasady Francji na przyjêcie z okazji dwustulecia zdobycia Bastylii. (…) Dla kogo¶ wyczulonego na symbolikê dat ów 14 lipca 1989 roku, który wed³ug Paca Ignacia Taibo II jest dniem urodzin Che Guevary, oznacza wspólne zakoñczenie rewolucji kubañskiej i nikaraguañskiej i byæ mo¿e równie¿ stanowi fina³ow± scenê dwóch wieków rewolucji. (…) Rewolucje w Ameryce £aciñskiej by³y od czasów Simóna Bolívara, czytelnika Umowy spo³ecznej, ostatni± wersj± rewolucji francuskiej.

 

¬ród³a:

Patrick Deville, Pura Vida. ¯ycie & ¶mieræ Williama Walkera, Warszawa 2015
Che Guevara, Wojna partyzancka, Warszawa 1969
http://www.bolivarmo.com/history.htm
http://latinamericanhistory.about.com/od/latinamericaindependence/a/simonbolivarbiography.htm
http://www.tn.gov/tsla/exhibits/walker/index.htm
https://archive.org/stream/filibustersfinan00scrorich#page/n11/mode/2up
http://www.nicaraguasc.org.uk/about-nicaragua/sandino/
http://historymatters.gmu.edu/d/4989

1

Zobacz tak¿e

Musisz byæ zalogowany, aby komentowaæ. Zaloguj siê lub za³ó¿ konto, je¿eli jeszcze go nie posiadasz.

Avatar użytkownika - jaszczowka
jaszczowka
Dodany: 2015-06-29 14:09:38
0 +-
Bardzo ciekawy tekst
Avatar użytkownika - szpachela
szpachela
Dodany: 2015-04-27 12:43:25
0 +-
Ciekawy tekst. Na pierwszej stronie ma³y b³±d: cholera mia³a miejsce 100 lat wcze¶niej.

Warto przeczytaæ

Reklamy
Recenzje miesi±ca
Fa³szywa królowa
Mateusz Fogt
Fa³szywa królowa
Zagraj ze mn± mi³o¶æ
Robert D. Fija³kowski ;
Zagraj ze mn± mi³o¶æ
Miêdzy nami jest ¦mieræ
Patryk ¯elazny
Miêdzy nami jest ¦mieræ
Kto¶ tak blisko
Wojciech Wolnicki (W. & W. Gregory)
Kto¶ tak blisko
Serce nie siwieje
Hanna Biliñska-Stecyszyn ;
Serce nie siwieje
Olga
Ewa Hansen ;
Olga
Zranione serca
Urszula Gajdowska
Zranione serca
Znajdziesz mnie w¶ród chmur
Ilona Ciepa³-Jaranowska
Znajdziesz mnie w¶ród chmur
Poka¿ wszystkie recenzje