Recenzja książki: Sekrety. Pretty Little Liars

Recenzuje: Magdalena Galiczek-Krempa

O perypetiach ślicznych, nastoletnich kłamczuch z Rosewood można czytać bez przerwy. Co ciekawe, miłośników Pretty Little Liars zachwycą także tomy specjalne, które mimo licznych intryg nie wnoszą nic nowego ani w żaden sposób nie zmieniają fabuły „właściwej” serii Sary Shepard. Sekrety. Pretty Little Liars to rozgrywający się w okresie świąt Bożego Narodzenia zbiór, który składa się z czterech luźno ze sobą powiązanych opowiadań. Każda historia poświęcona jest, oczywiście, jednej z kłamczuch. Jak się niebawem okaże, „A.” zawsze czuwa i nie przegapi żadnej okazji, by szpiegować śliczne kłamczuchy. Boże Narodzenie Hanny, Emily, Arii i Spencer wcale nie będzie rodzinnym i spokojnym świętem.

Akcja książki zaczyna się wraz z początkiem grudnia i trwa do pierwszych dni stycznia. Przygody kłamczuch nie rozgrywają się jednak równocześnie, jak ma to miejsce w serii Pretty Little Liars. W Sekretach każdej bohaterce poświęcono około tydzień – tyle bowiem czasu wystarczy, by każda z dziewczyn zdążyła znaleźć sobie nowe zajęcie i ciekawych znajomych, skutkiem czego wpadnie, oczywiście, w poważne tarapaty. Świąteczne historie otwiera opowieść o obozie kondycyjnym Hanny. Kolejna historia opowiada o Emily w roli Mikołaja-szpiega. Aria w Atlantic City wychodzi za mąż, a Spencer na Florydzie rywalizuje ze swoją siostrą Melissą. 

Każda historia opiera się na takim samych schemacie. Dzięki temu – albo też przez to – opowieści są dosyć przewidywalne. Nie umniejsza to jednak przyjemności, jaką miłośnicy serii czerpać będą z lektury Sekretów. Książka utrzymana jest w stylu serii Pretty Little Liars. Kłamczuchy na każdym niemal kroku wpadają w kłopoty, nie uczą się na swoich błędach i rozpaczliwie próbują naprawiać ciągle te same pomyłki. Powieść trzyma w napięciu. Dialogi są zabawne, czasami też dowcipnie pikantne i raczej rzadko wulgarne. Książkę czyta się błyskawicznie i naprawdę trudno się od niej oderwać. Pod względem objętości, Sekrety zadowolą fanów Pretty Little Liars i zapewnią im rozrywkę na czas trochę dłuższy niż każdy z dotychczasowych tomów serii. 

Sara Shepard tak skonstruowała akcję każdej opowieści, że w żaden sposób nie zaburza ona fabuły serii Pretty Little Liars. Chociaż wydaje się niemożliwe, by ślub Arii, wakacyjny romans Spencer czy zadarcie Emily z prawem nie miały dalszych i poważniejszych konsekwencji, autorka umiejętnie zamyka wszystkie wątki, a przygody kłamczuch uważa… cóż – za niebyłe. Dzięki temu lektura Sekretów jest nieobowiązkowa, jednak żaden miłośnik kłamczuch raczej nie odpuści sobie takiej przyjemności.