Wiem, co czujesz Gabrieli Gargaś to opowieść o tym, że nie wszystkie historie wieńczą słowa I żyli długo i szczęśliwie. Ale nie znaczy to, że nie zdarzają się szczęśliwe zakończenia.
Iga uciekła. Rzuciła wszystko i przeprowadziła się ze stolicy na nieodległą wieś, gdzie zaczęła wszystko od nowa. Wśród zwierząt, sąsiadów i przyjaciół Iga wiedzie proste życie. Cieszy się każdym dniem, każdą chwilą. Uczy się doceniać smak herbaty i zapach świeżego ciasta. I rozmawia. Rozmawia z kolejnymi osobami, zbierając materiał do kolejnej książki. Książki, której tematem przewodnim jest samotność.
Iga nie planowała się zakochiwać. Miała tylko porozmawiać z Michałem, w dodatku początki ich relacji wcale nie były obiecujące. A jednak stało się inaczej. I choć w ich historii było też wiele bólu, to jednak zdarzały się też chwile szczęścia. Chwile, dla których warto żyć.
Gabriela Gargaś w swojej powieści Wiem, co czujesz mówi przede wszystkim o docenianiu tego, co się ma. Tego, co daje nam życie – nawet, jeśli wydawać się może, że nie jest to wiele. Nawet w sytuacji, w której los zdaje się więcej nam odbierać, niż ofiarować, znaleźć można chwile szczęścia, które mogą rozjaśnić nawet największy mrok. Tego stopniowo uczą się Mira, Paweł, Ella i Mateusz. Tego uczy się Michał. I tę lekcję od życia przyjdzie przyswoić i Idzie.
Siłą tej powieści z pewnością są bohaterowie. Pełnokrwiści, wiarygodni, ze swoją przeszłością, przejściami, motywacjami i kłopotami. Bohaterowie interesujący, a jednak zaskakująco normalni. Tacy, z którymi identyfikować się mogą zwyczajni ludzie.
Również narracja jest w tej książce bardzo zwyczajna. Nie ma tu wielkich słów, poetyckich metafor. Gabriela Gargaś posługuje się językiem potocznym. Prostym, a jednocześnie lapidarnym. Nazywa rzeczy po imieniu. Trafia w sendo.
W powieści Gabrieli Gargaś odbijają się ludzkie sprawy, kłopoty, troski i radości. Nie są to problemy rangi światowej, kwestie, nad którymi głowią się naukowcy, filozofowie czy politycy. To zwykłe, codzienne wyzwania, przed którymi staje każdy z nas. I które czasem potrafią nas bardzo mocno przytłoczyć. Pisarka podkreśla, że napisała tę książkę, zainspirowana historiami, którymi podzielili się z nią czytelnicy, ale też jej bliscy. Nie spisała ich jednak 1:1, lecz przepuściła przez filtr własnej wrażliwości – tak, by uwypuklić przesłanie tej książki.
Powieść Wiem, co czujesz mówi o tym, jak smakuje szczęście. Przypomina, że choć szczęście to zwykle drugi człowiek, to wszyscy potrzebujemy też chwili ciszy, spojrzenia z dystansem na własne życie. Mówi – podobnie jak książka, którą pisze Iga, główna bohaterka – o samotności, która doświadcza dziś zbyt wielu ludzi. Tytułowe słowa Wiem, co czujesz mają być jak ciepły dotyk bliskiej osoby. Mają być jak uścisk kogoś, kogo się kocha. Bo nawet, jeśli w danym momencie jest źle – bardzo źle – to przecież łatwiej znosi się ciosy od losu, kiedy towarzyszy nam ktoś bliski. Wiem, co czujesz to powieść, która pokazuje, że mimo wszystko, nawet w najtrudniejszych chwilach, jest ktoś, kto nas rozumie, kto przeszedł coś podobnego. Która przypomina, że nigdy nie jesteśmy całkiem sami. Dlatego tak bardzo potrzebujemy tej książki.
Słoneczna Portugalia rozgrzewa do czerwoności i budzi skrywane pożądanie. Nadia ma świadomość, że nigdzie nie pasuje. Zawsze obok, nieustannie samotna...
Wydaje się, że nie ma nudniejszego miejsca niż biuro prawników, w którym wszyscy zatopieni w dokumentach studiują sztywne prawnicze formuły. Nic bardziej...