Bolesław Świeżyński świetnie wiedział, dlaczego interesują się nim służby specjalne. Problem polegał na tym, jak powinien na to zainteresowanie odpowiedzieć. I jak wiele Moskwa o nim wie.
W książkach piszą, że krew ma metaliczny posmak, ale to nieprawda. Jest inna. Boska. Słodka. Wonna. Nieśmiertelna.
- Z tego, co mówisz, jego interesy są w pełni legalne. Źródło kapitału nie, ale interesy są legalne.
Wie pan, na początku lat dziewięćdziesiątych był taki jeden minister z takiej jednej partii, która lubiła się nazywać prawicową i całą swoją tożsamość budowała na walce z postkomuną. A walczyła z nią tak zapamiętale, że otoczyła się wianuszkiem byłych już funkcjonariuszy MSW, aby dowiedzieć się, na kogo przy Rakowieckiej są kwity. Przy czym partia ta najbardziej chciała, aby były na Wałęsę. Oj, jak bardzo chciała! Była gotowa za to dobrze zapłacić, oczywiście państwowymi pieniędzmi, bo wtedy jeszcze swoich nie mieli...- Teraz już mają, ale zwyczaj płacenia państwowymi im pozostał.
A Polska? Cóż, siła Polski nie bierze się z naszych macic, ale z naszych głów. Powinien ksiądz pamiętać, że mamy dwudziesty wiek!
- Polska jest zagrożona! Od zachodu napierają Niemcy, od wschodu czerwona horda, w środku Żydzi, którzy nas tutaj, w naszym własnym kraju, okradają i rozpijają, czyniąc Polaków słabymi! A nas mało, bardzo mało. Jak mamy się obronić, gdy wy pozbawiacie naród najlepszych jego córek, wbijacie im do głowy zagraniczne nowinki, zamiast dbać o to, aby rodziły młodych, silnych Polaków?!
Bolesław Świeżyński świetnie wiedział, dlaczego interesują się nim służby specjalne. Problem polegał na tym, jak powinien na to zainteresowanie odpowiedzieć. I jak wiele Moskwa o nim wie.
Książka: Fabryka szpiegów