Restaurator

Autor: klaudiuszlabaj
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

Mężczyzna puścił ciało, podniósł strzelbę i dźwignął się z podłogi. Był wykończony, ciężko było utrzymać tego wielkoluda jedną sprawną ręką. Zerknął na spuchniętą dłoń, pomacał opuchniętą wargę i splunął krwią na podłogę. Wyciągnął z kieszeni  wymiętą chusteczkę i otarł delikatnie twarz z krwi. Wyczuł pod skórą na policzku i skroni kawałki szkła. Ponownie złamał strzelbę i przeładowując rozejrzał się po pomieszczeniu. Pusto, dwa trupy na podłodze na tle poprzewracanych krzeseł, kawałków szkła i kałuży krwi. Gruby! Wyszedł szybkim marszem na zewnątrz.

 

***

 

Policja się spóźniła. Radiowozy obstawiły wejście aby odizolować gapiów od makabrycznie interesującego widoku. Do środka baru weszło tylko kilku techników. Na zewnątrz kręcili się mundurowi udający, że mają jakąś ważną misję do spełnienia, część z nich nerwowo paliła papierosy. Wyżsi stopniem przesłuchiwali w radiowozach licznych świadków, którzy w większości nie mieli wiele do powiedzenia.

Nie zwracając niczyjej uwagi, cywilny samochód z wyłączonym kogutem na dachu, zaparkował tuż przed taśmą policyjną. Ze środka z trudem wyszedł starszy łysiejący mężczyzna. Musiał złapać się za ramę dachu aby podciągnąć się do wyprostowanej pozycji. Z niechęcią schylił się pod żółtą mocno naciągniętą taśmą. Młody policjant rozpoznając przybyłego zasalutował mu, nie tylko z obowiązku ale i z szacunku przed starszym i doświadczonym w służbie koledze po fachu. Oficer odpowiedział skinieniem głowy i uśmiechem, który ledwie co się przebił przez grymas bólu wywołany łamaniem w stawach.

Poszedł dalej mijając policjantów, rzucając na boki pozdrowienia i odpowiadając podziękowaniem na pytania o samopoczucie. Z ulgą dotarł do drzwi i wszedł do środka biorąc głęboki oddech wiedząc co czeka go w środku. Znów się przeliczył, widok by gorszy niż sobie wyobrażał kiedy otrzymał telefon. Przyznał w duchu, że do widoku krwi nigdy się nie przyzwyczai.

- Tęsknie za socjalistyczną Polską, kiedy panowała bieda i ludzie kłócili się tylko o miejsce w kolejkach po wódkę i papier toaletowy.  – człowiek, który to powiedział był przyzwyczajony do widoku krwi. Dźwignął się znad ciała siedzącego najwyżej wejścia, ściągnął gumową zakrwawioną rękawiczkę i wyciągnął szczupłą dłoń na powitanie.

- Cześć. No i co tam? Jak to oceniasz na pierwszy rzut oka? – stanęli bokiem do siebie obserwując pobojowisko. Chociaż obaj oficerowie byli tego samego rocznika i widzieli tyle samo złych rzeczy tego świata, każdy inaczej sobie radził z pracą. Lekarz patolog miał szczęście spędzać więcej czasu z martwymi ludźmi. Natomiast komisarz śledczy męczył się w rozmowach z żywymi osobnikami, najczęściej czarnych charakterów. Tylko oni wiedzieli, który ma gorzej. Ilość siwych włosów i łysiny wpływała na niekorzyść komisarza. Wygrał konkurs na puchar stresu.

- Jak dla mnie sprawa prosta. Wątpię żebym ci powiedział coś więcej po badaniu ciał w prosektorium. Pierwszy raz widzę taki przypadek w mojej karierze. Ale to zwykła strzelanina jak w westernie. Jeżeli to jest cena demokracji, to ja mówię nie. – ostatnie zdanie patologa zabrzmiało bardzo politycznie. Był pewny, że za wzrost przestępczości odpowiedzialny był liberalny rząd i media.

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
klaudiuszlabaj
Użytkownik - klaudiuszlabaj

O sobie samym: Kim jestem? Ojcem pięcioletniej Weroniki, pisarzem, robotnikiem, kucharzem, melomanem, kinomanem, samotnikiem, rowerzystą, pasażerem autobusu 672 Wesoła-Katowice. W skrócie ale prawdziwie.
Ostatnio widziany: 2013-06-19 08:52:35