BOKS NA PTAKU, czyli każdy szczyt ma swój Czubaszek i Karolak

Ocena: 5 (7 głosów)

Tak śmiesznie chyba jeszcze nie było!

Po absolutnym bestsellerze przychodzi czas na nową książkę Marii Czubaszek i Artura Andrusa! Tym razem do prześmiesznych rozmów na pełnych prawach włącza się trzecia wybitna postać - Wojciech Karolak. Słynny jazzman, podpytywany przez dociekliwego Andrusa, barwnie opowiada o małżeństwie z Czubaszek, a jest to związek nie zawsze zgodnych indywidualistów! We trójkę wspominają dawne czasy, historie miłosne, PRL, jazz i całą plejadę słynnych artystów: Koftę, Urbaniaka, Ptaszyna Wróblewskiego, Dobrowolskiego i wielu innych. Autorzy opowiadają masę anegdot, bezlitośnie punktują przeróżne absurdy, okraszając tekst brawurową twórczością Marii Czubaszek i sporą dawką abstrakcyjnego humoru najwyższej próby. Czytelnicy dowiedzą się m.in. kiedy Pani Maria bywała zazdrosna, czemu mierzyła z nabitej broni do milicjanta, jak jazzmani pili wódkę w Krakowie, dlaczego szwedzka policja myślała, że Karolak zastrzelił świnkę morską, oraz... z jakiego właściwie powodu zaproponowano Marii Czubaszek BOKS NA PTAKU.

Wszystkie teksty Marii Czubaszek, które znajdują się w tej książce, pochodzą z cudem odnalezionej w ,,piwnicy", wysmaganej wiatrem i wychłodzonej mrozem walizki leżącej wcześniej wśród kilkunastu kołpaków do opla.

Artur Andrus 

Informacje dodatkowe o BOKS NA PTAKU, czyli każdy szczyt ma swój Czubaszek i Karolak:

Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Data wydania: 2013-10-22
Kategoria: Literatura faktu, reportaż
ISBN: 9788378396253
Liczba stron: 304

więcej

Kup książkę BOKS NA PTAKU, czyli każdy szczyt ma swój Czubaszek i Karolak

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

BOKS NA PTAKU, czyli każdy szczyt ma swój Czubaszek i Karolak - opinie o książce

Avatar użytkownika - chimerzasta
chimerzasta
Przeczytane:2017-09-15, Ocena: 6, Przeczytałam, Czytam regularnie w 2017 roku,

Fantastyczna druga część pełnego humoru i dystansu wywiadu.
Czytało się rewelacyjnie, taka lektura to prawdziwy relaks.

Polecam!

Link do opinii
Avatar użytkownika - Lady_Mary
Lady_Mary
Przeczytane:2017-04-02, Ocena: 6, Przeczytałam, 52 książki w 2017 :),
Fantastyczna rozmowa między Arturem Andrusem, Marią Czubaszek i Wojciechem Karolakiem. Tryskająca humorem, pełna opisów zabawnych wspomnień i sytuacji. Aż się chce czytać :)
Link do opinii
Kilka lat temu powstała świetna książka Marii Czubaszek i Artura Andrusa pt. "Każdy szczyt ma swój Czubaszek". Książka została bardzo dobrze przyjęta przez czytelników, nic więc dziwnego, że wkrótce pojawiła się jej kontynuacja pod nieco tajemniczym tytułem "Boks na Ptaku". Podobnie jak w przypadku "Każdego szczytu" "Boks" jest wywiadem, jednak tym razem do pani Marii dołącza jej mąż Wojciech Karolak. Pana Wojciecha chyba nie trzeba przedstawiać - nawet osoby niezbyt zainteresowane muzyką jazzową słyszały to nazwisko i znają jego twórczość filmową (np. muzyka do filmu "Konopielka") lub piosenki, najczęściej do tekstów pani Marii (jak chociażby "Wyszłam za mąż, zaraz wracam"). Wojciech Karolak snuje opowieść o tym jak w Polsce rodziła się muzyka jazzowa, opowiada anegdotki z życia artystycznego Krakowa lat sześćdziesiątych, opisuje występy w kraju i za granicą. Karolak miał szczęście jeżeli chodzi o wybory muzyczne, więc grał z takimi tuzami polskiej sceny jak Jan Ptaszyn-Wróblewski, Andrzej Kurylewicz, Michał Urbaniak czy Jarosław Śmietana. W jego opowieściach pojawiają się również zagraniczne gwiazdy z którymi miał możliwość grać i, co ważne, traktowany był jako równorzędny partner a nie jak ciekawostka zza żelaznej kurtyny... Obiegowa opinia głosi, że wszyscy artyści w ogólności, a muzycy w szczególności lubują się w wysokoprocentowych trunkach. Jest w tym sporo prawdy, a owa przypadłość nie ominęła również Wojciecha Karolaka, który szczerze przyznaje się do mocno rozrywkowej natury, wspomina szalone imprezy, ale mówi również o trudnej sztuce wychodzenia z nałogu i dotrzymywaniu postanowień. Podobnie jak w poprzedniej książce czytelnik znajdzie tu całą masę fotografii, rysunków (Wojciech Karolak spokojnie mógłby zrobić karierę jako grafik) oraz teksty satyryczne autorstwa Marii Czubaszek. Stanowią one świetne uzupełnienie tekstu i oddają atmosferę wydarzeń wspominanych przez rozmówców. Książka napisana jest dowcipnie (czegóż zresztą innego można się spodziewać po satyrykach...), chociaż Wojciech Karolak wprowadza nieco powagi, bo chociaż ewidentnie widać, że ma ogromne poczucie humoru to jednak muzykę traktuje bardzo serio. Pozostaje mi tylko zachęcić do sięgnięcia po tę książkę - oczywiście jeśli znacie "Każdy szczyt ma swój Czubaszek". Moim zdaniem przy tych akurat książkach kolejność czytania odgrywa dosyć dużą rolę.
Link do opinii
Avatar użytkownika - Maryanna
Maryanna
Przeczytane:2014-04-07, Ocena: 6, Przeczytałam,
Obawiałam się bardzo, że po "Każdy szczyt ma swój Czubaszek" kolejna książka - wywiad, której bohaterką (m.in) jest Maria Czubaszek, będzie słaba - taki drugi tom na fali sukcesu pierwszego. Na szczęście - bardzo się pomyliłam. Poczucie humoru Wojciecha Karolaka nie ustępuje wcale poczuciu humoru jego żony. Zapis ich dialogów to coś fantastycznego, co doprowadzało mnie do łez ze śmiechu. No i dowiedziałam się, że Sinatra był murzynkiem (wg p. Marii ;))
Link do opinii
Avatar użytkownika -

Przeczytane:2014-04-06, 26 książek w 2014r,
"Boks na Ptaku" - Absurdalny tytuł, akurat tutaj "leży jak ulał", ponieważ mamy do czynienia z mistrzami słownej i intelektualnej ekwilibrystyki. Artur Andrus podpytuje - Marię Czubaszek oraz jej męża, Wojciecha Karolaka o sprawy proste i te drugie. Maria Czubaszek - satyryczka, pisarka , autorka tekstów piosenek. Scenarzystka, felietonistka i dziennikarka. Kobieta wielu talentów. Wyznająca twarde zasady na przekór wszystkim złośliwcom. Jedni za to ją uwielbiają inni nienawidzą. Miłośniczka papierosów i butów. Ma ogromną kolekcje w swoim domu z czego część stoi sobie na półkach w stanie nienaruszonym. Potrafi ugotować i podać na gorąco parówki. Kocha koperek i męża. Wojciech Karolak - muzyk jazzowy, znakomity pianista. Kompozytor, saksofonista altowy i tenorowy. Aranżer, wirtuoz organów Hammonda. uwielbia truskawki z sosem truskawkowym Wzrusza go widok żony śpiącej na ukochanym fotelu w pozycji na tzw.skrętka fotelowego. Zakochany w swojej żonie. Poznajemy niebanalne małżeństwo dwojga indywidualistów. Spoglądamy na PRL przez pryzmat życia artystycznego i towarzyskiego. W błysku barwnych anegdot ukazują się w tej rozmowie postaci wielkiego formatu na scenie jazzowej: Jan Ptaszyn Wróblewski, Jarosław Śmietana, Michał Urbaniak, Tomasz Szukalski - bo w "Boksie na Ptaku" głównym rozmówcą Andrusa jest Wojciech Karolak. W książce znajdziemy mnóstwo anegdot. Całość wzbogacona jest o prześmieszne teksty pani Marii i rysunki wykonane przez Karolaka. Ulubione fragmenty: ,,AA: Nie korciło cię, żeby pograć Chopina na jazzowo? WK: Nie, bo do tego trzeba być lepszym pianistą, a poza tym zrobił to już w sposób wręcz wzorcowy Andrzej Jagodziński. Fantastycznie, świetnie, zjawiskowo. Ja kiedyś zrobiłem jednego walca Chopina. Nie napracowałem się, bo to właściwie gotowa kompozycja jazzowa. Zrobiłem to na wyjazd z Jerzym Milianem i Andrzejem Dąbrowskim na nagranie w Brukseli. Ale za więcej się nie biorę. AA: Marysiu, ty masz jakieś wspomnienia z dzieciństwa związane z muzyką? MC: Jedno straszne. Rodzice dostali bilety do operetki. Pamiętam tytuł - ,,Miłość Szwejka". Chciałam uciekać w trakcie. To bardzo nie moje klimaty. [Mimo krótkich i niezbyt dokładnych poszukiwań nie udało mi się trafić na ślad operetki pod zapamiętanym przez Marysię tytułem. Zatem proszę brać pod uwagę cztery możliwości: 1. Marysia rzeczywiście widziała w dzieciństwie operetkę pod tym tytułem, ale pod wpływem jej (Marysi) reakcji postanowiono nigdy więcej jej (operetki) nie wystawiać i zatrzeć wszelkie ślady. 2. Marysia widziała operetkę, ale pod innym tytułem. Było coś o miłości, na przykład ,,Cygańska miłość", a Szwejka sobie dodała, bo go nie lubi. 3. Chodzi o spektakl ,,Miłość szejka". Tyle że utwór ten miał swoją premierę w 1969 roku i jakoś trudno mi sobie wyobrazić, żeby trzydziestoletnia Marysia chodziła wtedy z rodzicami do operetki, bo dostali bilety. 4. Nie wiem WK: Oj, ja też nie przepadam. Ani za operetką, ani operą. Co prawda, Jerzy Waldorff mawiał, że nie można mówić, że się nie lubi opery, tylko trzeba powiedzieć, której się nie lubi. I miał rację. Ale pan Waldorff nie żyje, to się nie obrazi, że powiem ogólnie, że nie przepadam. Mariaż muzyki z teatrem może być dosyć niebezpieczny. Słuchając opery, odnoszę wrażenie, że często cierpi na tym i teatr, i muzyka. To oczywiście jeszcze jedno wyznanie debila. MC: A ja nie cierpię. Opery. WK: Jak mi ktoś na scenie umiera przez pięć minut, śpiewając: ,,Umieram! Umieeeram! Uuumieeeraaam!!!", to wcale nie jest mi smutno. Wręcz przeciwnie. Opera i operetka wymuszają dużo kompromisów. Często nie służy to ani tekstowi, ani muzyce, ani inscenizacji. AA: A jak to jest w piosenkach? WK: Już jest większa swoboda. I kompozytor może coś wymyślić, i autor tekstu. Chociaż zauważyłem, że tam, gdzie jest bardzo dobry tekst, zazwyczaj występuje banalna muzyka. Może tak musi być? Ale są wyjątki. Na przykład piosenki Wasowskiego i Przybory. Albo Grzegorza Turnaua. Turnau jest dla mnie fenomenem. Jak go usłyszałem pierwszy raz, pomyślałem sobie, że pięknie śpiewa piękne piosenki z doskonałymi tekstami i świetną muzyką. A jak się dowiedziałem, że on to zazwyczaj wszystko robi sam, to znaczy komponuje, pisze czasem, aranżuje i śpiewa, to mi szczęka opadła. To jest takie niezwykłe połączenie finezji muzycznej z tekstową i wykonawczą, że jestem naprawdę pod wielkim wrażeniem. Znam tylko jednego człowieka z artystów światowych, którzy robi coś na podobnej zasadzie - łączy fantasmagoryczne teksty z nieprawdopodobnie wyrafinowaną muzyką. Zresztą wywodzącą się z jazzu. To Amerykanin Donald Fagen. Turnau jest dla mnie zjawiskiem na takim samym, światowym poziomie. AA: A takie zjawiska jak Wysocki? Okudżawa? Cohen? WK: Wiem, że to nie zabrzmi dobrze, ale powiem szczerze, że mnie to w ogóle nie interesuje. Wiem, że śpiewają o ważnych sprawach, ale ta forma przekazu zupełnie mnie nie rusza. W ogóle nie lubię bardów. Irytuje mnie niby-śpiewanie czegoś, co można by po prostu powiedzieć, a nie wykrzykiwać czy mruczeć na tle potwornie prymitywnej muzyki. Mam na to alergię. Nawet na Boba Dylana. Nigdy nie zatęsknię za Woodstockiem i hipisowskimi protest songami. To nie moja bajka. AA: Sam tekst nie może cię porwać? WK: Ja przestaję rozumieć tekst, jeżeli on się rymuje. A jeśli do tego jest w dodatku śpiewany, to już w ogóle tego tekstu nie rozumiem. Rozumiem tylko Kabaret Starszych Panów. AA: A te, do których sam napisałeś muzykę? Przecież one się rymowały. WK: Ale moja muzyka chyba nie pomagała tym tekstom. Za dużo wtedy kombinowałem. Nie zapomnę pewnej rozmowy z Władysławem Szpilmanem. Jego syn, Andrzej, kiedy dowiedział się, że Ewa Bem ma nagrać piosenkę ,,Deszcz" w mojej aranżacji, zaprosił nas na takie spotkanie towarzyskie, w trakcie którego toczyły się również poważne dyskusje na temat piosenek. Nie wiem, od czego ten fragment rozmowy się zaczął, ale pamiętam, że pan Szpilman strasznie się zaperzył i krzyknął: ,,Ale przecież, na miłość boską, w piosence nie można ciągle modulować!". A ja właśnie tak wtedy pisałem piosenki, że co dwa takty musiałem sobie zmodulować, bo mnie zaczynało nudzić. Tymczasem Szpilman miał rację. I dlatego jego piosenki są nie tylko piękne, ale również proste. Tak że nawet ja potrafię zrozumieć w nich rymowany tekst. Moje bywały często przekombinowane. Chyba przez to, że najpierw pisałem muzykę, a potem ta bidula siedząca tutaj obok i patrząca w telewizor, bo akurat zobaczyła w nim zwierzątko... MC: Zobacz, jak podskakuje!
Link do opinii
Avatar użytkownika - Iwona067
Iwona067
Przeczytane:2014-03-09, Ocena: 5, Przeczytałam, 52 ksiązki 2014,
"Boks na Ptaku, czyli każdy szczyt ma swój Czubaszek i Karolak" tak brzmi pełny tytuł drugiej części rozmów mojego ulubionego Artura Andrusa z równie ulubioną Marią Czubaszek i jej mężem Wojciechem Karolakiem. Andrusa uwielbiam za specyficzny humor i przede wszystkim za świetne teksty piosenek. A Marię Czubaszek....no właśnie się zastanawiam za co? Denerwują mnie jej długie teksty satyryczne, które czasem uważam za bezsensowne, ale chyba o to w tego rodzaju satyrze chodzi. Wszyscy się śmieją a do końca nie wiedzą z czego. Uwielbiam "Szkło kontaktowe", szczególnie z udziałem pani Marii, uwielbiam jej "wsadzanie kija w mrowisko" podczas komentowania różnych istotnych wydarzeń lub jej własnych poglądów. Chyba dlatego z zapałem przeczytałam obie części Andrusowego wywiadu... Dziwne to małżeństwo, o bardzo sprzecznych poglądach i zamiłowaniach. Co lubi Wojciech Karolak, to denerwuje Marię Czubaszek, czym się zachwyca pani Maria tego nie rozumie pan Wojciech itp. itd. Ale wszak przeciwieństwa się przyciągają... Czasem, podczas lektury tej książki, mam wrażenie, że pani Maria robi wszystko, by pokazać się trochę krzywym, wręcz upośledzonym świetle. Zadaje głupie pytania, sprawia wrażenie, że nic nie wie o przeszłości i upodobaniach swego męża. Denerwuje i prowokuje.... Osoby publiczne zawsze kojarzyły mi się z ideałami. Pani Maria burzy ten obraz: nie potrafi gotować i sprzątać, ba! nie potrafi nawet porządnie zrobić zakupów: myśląc, że kupiła w sklepie kurczaka przynosi karczek i na dodatek wmawia mężowi, że to karczek z drobiu, do wszystkiego (nawet do truskawek!) dodaje koperek. Afirmuje swoją nienawiść do dzieci (nie do pomyślenia, przecież każda kobieta posiada instynkt macierzyński ,małżonkowie nie chodzą do kina, ("nie da rady wysiedzieć tak długo bez papierosa"), w ich domu telewizor gra na okrągło, nie pali się światła a orzeszki w miseczce chowa się za zasłoną, żeby się nie zakurzyły. Wojciecha Karolaka kojarzę z jakichś jazzowych projektów, wiem, że uwielbia organy Hammonda, na których świetnie gra, wiem, że znany był ze swoich wielkich skłonności do alkoholu. Tajemniczy elegancki facet w ciemnych okularach. Poznaję go jako wielkiego miłośnika swojej żony. Pięknie się o niej wypowiada w książce, kocha ją bezgranicznie miłością bezwzględną, za to, że jest, taka krucha i kochana....Mimo, że nie nadają na tych samych falach, że ona nie rozumie jego fascynacji muzyką, ze nie odróżnia puzonu od saksofonu.....za to, że jest. Wzruszające.... Książka to opowieść o życiu pary, o ich światku jazzowym i satyrycznym, o znajomych i przyjaciołach. Mało w niej powagi, wiele satyry, anegdot i przekomarzania się. Ale to równocześnie opowieść o miłości największej, o tolerancji wzajemnych wad i słabości. Karolak dla swojej żony wyzwolił się z nałogu, z głęboko zakorzenionego nałogu, do dziś żyje z poczuciem winy, że wielką krzywdę wyrządził "tej kruchej istocie" Komu się to udaje? Jak wielkie musi być uczucie łączące bohaterów? I to nie jest przecież jakiś tkliwy romans, to życie.... Piękna opowieść-wywiad o ludziach znanych, którzy wcale nie są idealni. Dodatkowo książkę czyni atrakcyjną osoba prowadzącego wywiad. Andrus robi to ze swoistym "andrusowym" wdziękiem, czytając pytania słyszę jego głos pełen dowcipu i satyrycznej ironii. Atutem są świetne rysunki Wojciecha Karolaka oraz ilustrację z archiwum rodzinnego a także nielubiane przeze mnie teksty satyryczne pani Marii. A skąd tytuł książki? Ja już wiem, nie zdradzę jednak, zachęcając do przeczytania wywiadu. Powiem tylko jedno ptak należy pisać dużą literą. I dalej nie wiem - za co ja tak lubię panią Marię....
Link do opinii

Kontynuacja rozmów Artura Andrus z Marią Czubaszek - tym razem w bonusie Wojciech Karolak. I to właśnie jego osoba przyciągnęła mnie do tej książki. Rozmowy w których poruszono "wiele banalnych tematów" zyskały wiele dzięki jego osobie. Specyficzne poczucie humoru, prawdziwa chemia między małżonkami - to wszystko można wyczytać z kart tej książki. 


Jakby w bonusie muzyczne wspomnienia znakomitego jazzmana jakim bezsprzecznie jest Pan Karolak.

Link do opinii
Avatar użytkownika - ania19880
ania19880
Przeczytane:2015-03-10, Ocena: 5, Przeczytałam,
Inne książki autora
Bzdurki, czyli bajki dla dzieci i innych
Artur Andrus0
Okładka ksiązki - Bzdurki, czyli bajki dla dzieci i  innych

Książka zawiera 8 zabawnie ilustrowanych bajek o charakterze satyrycznym, przeznaczonych zarówno dla dzieci (5-7-letnich), jak i dla dorosłych. Ich autorem...

Antylopa z Podbeskidzia
Artur Andrus0
Okładka ksiązki - Antylopa z Podbeskidzia

Podczas swoich występów Artur Andrus odwiedził wiele zakątków Polski. Z tych wyjazdów przywiózł nie tylko wspomnienia, lecz także lokalne gazety, które...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca
Fałszywa królowa
Mateusz Fogt
Fałszywa królowa
Między nami jest Śmierć
Patryk Żelazny
Między nami jest Śmierć
Olga
Ewa Hansen ;
Olga
Serce nie siwieje
Hanna Bilińska-Stecyszyn ;
Serce nie siwieje
Zranione serca
Urszula Gajdowska
Zranione serca
Znajdziesz mnie wśród chmur
Ilona Ciepał-Jaranowska
Znajdziesz mnie wśród chmur
Trzy krowy w niebieskich kajakach
Andrzej Marek Grabowski ;
Trzy krowy w niebieskich kajakach
Pies na medal
Barbara Gawryluk
Pies na medal
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy