Śmierć zwykle oznacza koniec. Dla nich okazała się początkiem.
Gdy wybranka Susanoo, boga piorunów, umiera, jego furia zmienia prastary porządek i powoduje, że świat kami oraz ludzi zmierza ku zagładzie. Bóg, wiedziony pragnieniem odzyskania utraconej miłości, schodzi w odmęty piekieł, by stawić czoła przerażającym próbom. Jego decyzje niosą ze sobą okrutne konsekwencje…
Tymczasem Kana Yamamoto, członkini zasłużonego japońskiego rodu, walczy o przetrwanie swojego klanu w obliczu inwazji Mongołów. Nie wie jeszcze, że już wkrótce najeźdźcy zza morza będą najmniejszym z jej kłopotów. Niebawem losy Kany nierozerwalnie splotą się z planami okrutnego następcy cesarskiego tronu. Jednak największy cios przyjdzie od strony przyjaciela…
„Śpiew Stali” zabiera Czytelnika w fascynującą i brutalną podróż do serca średniowiecznej Japonii, gdzie mitologia miesza się z rzeczywistością, a losy bogów oraz ludzi łączą w dramatyczną sagę. To epicka opowieść o honorze, spiskach, zemście i sile woli niezłomnej jak stal.
Do namiotu wszedł mężczyzna na oko pięćdziesięcioletni. Jego nieznająca słońca skóra niemal zlewała się z bielą namiotu. Kościste palce, charakterystyczna ziołowa woń i obojętne spojrzenie bez cienia wątpliwości wskazywały na lekarza.
– Która noga? – zapytał bez zbędnych ceremoniałów.
– A może by tak „panie”, „szogunie”, „dowódco”? – obruszył się Takashi.
– Woli szogun zachować tytuł czy może jednak kończynę?
– Prawa – odpowiedział bez namysłu.
Chudzielec podszedł do pacjenta i przyjrzał się obrażeniom.
– Wszystko od pasa w dół ściągamy i kładziemy się na brzuch – zakomenderował.
– Zaraz, stop. Jakie od pasa w dół?! – Kolos próbował się bronić.
– Kolejny wstydliwy…
Wydawnictwo: Novae Res
Data wydania: 2024-03-21
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN:
Liczba stron: 658
Język oryginału: polski
,,Śpiew Stali" to hipnotyzująca podróż przez mistyczną przestrzeń średniowiecznej Japonii, gdzie granice między światem ludzi a bogów zacierają się, tworząc burzliwą symfonię losów i emocji. W świecie, gdzie śmierć nie jest końcem, narracja zaplata się wokół dwóch głównych postaci, których losy splatają się w niespodziewany sposób, prowadząc czytelnika przez labirynt intryg, miłości i zdrady.
Śmierć, staje się w tej opowieści początkiem niezwykłych przygód. Gniew Boga piorunów zmienia prastary porządek, a napędzane pragnienie odzyskania utraconej miłości stanowi niezwykła podróż przez mroczne zakamarki ludzkiej duszy.
W tym samym czasie obserwujemy losy drugiej bohaterki. Jej walka o przetrwanie, wpleciona w intrygi i niebezpieczeństwa, wzbogaca opowieść o kolejny wymiar dramatyzmu i emocji.
Bogactwo kultury i mitologii japońskiej jawi się jak wielobarwna mozaika, która ożywia strony tej epickiej opowieści. Każdy wątek, każda postać nasycona jest głębokim szacunkiem dla tradycji, a honor jest jak błyszczący klejnot, który zdobi serca bohaterów. Staje się on nie tylko wartością, lecz fundamentem życia, którym kierują się zarówno bogowie, jak i ludzie. Gotowość do poświęcenia najcenniejszych dóbr, a nawet życia samo w sobie, by go zachować, to niezwykła manifestacja siły charakteru i determinacji, która imponuje i porusza.
Poprzez ukazanie tej głęboko zakorzenionej kultury honoru, autor nie tylko oddaje hołd tradycji japońskiej, lecz również ukazuje uniwersalność tych wartości, które mogą przemawiać do serc czytelników z różnych kultur i narodowości.
,,Śpiew Stali" to nie tylko opowieść o honorze, spiskach i sile woli, lecz także o mocy miłości i przyjaźni, która przetrwa nawet najtrudniejsze próby. Autor mistrzowsko wplata wątki mitologiczne z historią, malując barwny obraz średniowiecznej Japonii, który wzbudza zachwyt i zadumę. Ta powieść to prawdziwa podróż przez serce i duszę, której piękno i głębia pozostaną z czytelnikiem na długo po zamknięciu ostatniej strony.
Przeczytane:2024-04-18, Ocena: 4, Przeczytałem,
Współpraca reklamowa z @lukaszkonopczak @wydawnictwo_novaeres
"Śpiew stali" Łukasz Konopczak
4/5 ?
,,- Bez jasności nie istnieje ciemność. Bez dnia nie istnieje noc. Bez słońca nie istnieje księżyc. Jam jest czernią. Jam jest cieniem. Jam... jest mrokiem - powiedział Tsukuyomi."
Cóż to była za przygoda!
Japoński klimat? Jest! Bogowie? Są! Humor? Jak najbardziej! Niemożność oderwania się od książki? Jak najbardziej!
Ja co prawda z takim japońskim klimatem nie miałam styczności wcale. Nie interesowałam się tym, nie jarało mnie to.. aż do momentu sięgnięcia po "Śpiew stali".
Mam wprost OGROMNĄ chęć, żeby poznać więcej książek w takim klimacie!
A to wszystko sprawką @lukaszkonopczak, który zabrał mnie w tę podróż.
A tak w ogóle, kiedy sięgałam po tę historię, nie miałam zielonego pojęcia, że jest to debiut. I w życiu bym nie powiedziała, że tak jest, gdybym przypadkiem tego nie przeczytała!
Autor ma smykałkę do pisania, przychodzi mu to w moim mniemaniu lekko, jakby urodził się z piórem w dłoni.
Czuję niedosyt jego twórczości i mam nadzieję, że niedługo poznam kolejną książkę spod jego ręki.
Lektura należy zdecydowanie do grubasków - w końcu liczy sobie 650 stron!
Ale wiecie co?
Czyta się ją tak dobrze, że mogłaby mieć i tysiąc stron, a ja bym tego nie odczuła.
Właściwie kiedy zobaczyłam, że został mi już tylko epilog, poczułam smutek. Ja się bardzo nie lubię rozstawać z bohaterami i tutaj nie mogło być inaczej.
Muszę też wspomnieć o czymś, z czym nie spotkałam się wcześniej, a co autor postanowił wprowadzić w swojej książce - rozdziały zaczynające się po chińsku.
Uwielbiam, kiedy autor wprowadza w swojej powieści coś oryginalnego, coś innego, jak na przykład cytat na początku rozdziału (chociaż ostatnio jest to dość popularny zabieg), piosenka na początku rozdziału itd.
Tutaj właśnie zamiast zwyczajowego "rozdział 1/2/3..." mamy COŚ po chińsku.
Specjalnie zaznaczyłam, że "coś", bo ja zupełnie nie wiem, co tam jest ?
Ale nie zmienia to faktu, że podoba mi się ten zabieg! ?
,,- Obrażasz mnie - powiedział.
- Czyli zauważyłeś?
- Zauważyłem. Nie rób tego więcej."
Humor w tej historii również jest rewelacyjny. Bohaterowie w rozmowach ociekają ironią, co szczerze uwielbiam - mój ulubiony typ bohatera, to ten ironiczny typ ?
Jak już wiecie doskonale, ja w fantastyce czasem się trochę gubię. Podejrzewam, że nie tylko ja, ale często mi to przeszkadza w czytaniu.
Tutaj się nie gubiłam, a nawet jeśli miałam chwilowe zawieszenie mózgu, to dość szybko wypadałam z tej dezorientacji.
Nie jest to coś, co czytam na codzień, jednak lubię czasem wyjść ze swojej banki i spróbować czegoś nowego.
Zdecydowanie nie żałuję, że poznałam tę historię i bawiłam się przy niej rewelacyjnie.
Panie Łukaszu - łaknę więcej pańskiej twórczości ?
,,Najpierw zadrżała ziemia. Potem wibracje wdarły się do ich płuc, aż w końcu oblepiły ściany. Nieobecny do tej pory wiatr spłynął na nich, mierzwąc potężnie ich włosy i ubrania. Wbrew wszelkim siłom natury i logice cyrkulacja wzmogła się i... nagle ustała."