Długo zastanawiałam się, co napisać w recenzji tej książki, która urzekła mnie tytułem, okładką i treścią. Jest to książka niezwykła, cudownie ciepła, otulająca serce, której nie można przeczytać jednym tchem. Trzeba się nią delektować powoli tak jak dobrym winem smakując jej treść i każde słowo. Napisana przepiękną, poprawną polszczyzną, tym bardziej to doceniam i jestem pełna podziwu, gdyż autorka mieszka 26 lat za granicą. Udowodniła, że o starości i biedzie można pisać interesująco z humorem i stworzyć historię obyczajową, która na długo zostanie w pamięci. Nawet wspomnienia bohaterów o czasach wojny i tego, co przeszli są jak muśnięcie piórem.
Aleksandrowicz stworzyła bardzo wyraziste postaci, myślę, że pomogła jej w tym praca nocnej pielęgniarki, gdzie zapewne ma styczność, na co dzień z ludźmi, którzy są podobni do stworzonych bohaterów.
Prym w tej historii nie wiedzie wcale tytułowy Stasiek, chociaż jego postać jest dość kluczowa, ale trzy kobiety, które młodość mają już dawno za sobą. Trzy dziarskie, starsze panie ledwo wiążą koniec z końcem, cieszą się każdym przeżytym dniem i cierpią z powodu samotności. Wszystkie, na co dzień się przyjaźnią, wspierają i dodatkowo opiekują tytułowym Staśkiem niczym anioły, tworząc razem mieszankę wybuchową.
Natalia emerytowana nauczycielka, żyjąca za parę groszy. Wielbicielka książek i muzyki klasycznej, podszyta sarkazmem, mistrzyni ciętych ripost.
Wanda nałogowa hipochondryczka, chorująca na wszystkie choroby świata, zrzędliwa i nieco złośliwa. Obdarzona ciętym językiem, potrafiąca rozbawić swoim podejściem do życia.
Maria, anioł w ludzkiej skórze, przeciwieństwo Wandy. Cicha, pokornego serca. Niewiele jej potrzeba do szczęścia, mogłaby sama umrzeć z głodu byle by mogła dokarmiać bezdomnych mieszkających na działkach.
Wreszcie Stasiek absolwent filozofii, którego alkohol popchnął w ubóstwo i bezdomność. Pomimo, że chodzi w podartym swetrze i śpi często na klatce schodowej, jest pełen optymizmu i potrafi zjednywać sobie ludzi.
Emerytki doskonale znały jego matkę, której przyrzekły w chwili śmierci, że Stasiek będzie miał cudowne życie, więc opiekują się nim, karmią, ubierają a czasem nocują. Przypadkowy prezent od losu pewnego dnia zmieni wszystko. Stasiek okaże swoim opiekunkom niebywałą wdzięczność, a w życiu Natalii pojawi się pewien dostojny starszy pan.
Teresa Aleksandrowicz stworzyła niezwykłą powieść, pełną ciepła, humoru i nadziei na lepsze jutro. Jej bohaterowie to ludzie bez chciwości, pychy czy zazdrości. Potrafiący dzielić pomiędzy siebie zdobyte dobra, pozostając nadal sobie bliscy. Pokazuje, że starość wcale nie musi być depresyjna i smutna, a z życia można wycisnąć ile się tylko da, zwłaszcza, gdy ma się niewiele czasu, nie oglądając się na to, co powiedzą inni. W tej książce podobało mi się absolutnie wszystko opowiedziana w błyskotliwy sposób historia, bohaterowie, język nawet okładka, która jest niezwykła i delikatna w dotyku. Z wielką przyjemnością trzymało się ją w ręku. Jestem wdzięczna autorce za opowieść bez rewolucyjnych przemyśleń czy wielkich odkryć, ale za to pełną refleksji nad sprawami oczywistymi. Odrobina sielanki, nierealnej bajkowości, sprawia, że jest to niezwykle wzruszająca historia, pozwalająca uwierzyć, że anioły są wśród nas. Fabuła książki jest przemyślana, ciekawa i bardzo dobrze się ją czyta, nawet się nie spostrzegłam, kiedy był koniec. Jest to książka, do której będę chętnie wracać, szczególnie do niektórych jej fragmentów.
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Data wydania: 2011-06-09
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 432
Dodał/a opinię: