Po lekturze “Cymanowskiego Młyna” byłam bardzo usatysfakcjonowana, mimo wątków paranormalnych, na które nie wiedziałam jak zareaguję. Okazało się jednak, że niepotrzebnie się obawiałam, bo tylko nadały powieści specyficznego klimatu i dopełnienia. Wiedziałam, że na pewno sięgnę po drugą część.
“Cymanowski chłod” swoje musiał odczekać, ale gdy w końcu nadeszła jego kolej, można powiedzieć, że wpadłam w tę książkę w całości - czytało się ekspresowo. Wracamy do Cyman i dobrze nam znanego pensjonatu, w którym sporo się dzieje i nie ma miejsca na nudę. W tej części zjawiska paranormalne są o wiele mocniej odczuwalne i obecne już od samego początku. Ponownie spotykamy się z Jerzym Zawiślakiem, jego świeżo upieczoną narzeczoną oraz z Moniką i Maćkiem z “Cymanowskiego Młyna”. Poza tym poznajemy także bliżej pobocznych bohaterów, a nawet jeden z nich wysuwa się na pierwszy plan.
W moim odczuciu pierwsza część była odrobinę lepsza, mocniej osadzona w rzeczywistości. Zakończenie sprawiło, że brwi uniosły mi się nieco z niedowierzania - uważam, że było trochę przekombinowane i to bynajmniej nie za sprawą wątku paranormalnego.
Wydawnictwo: Filia
Data wydania: 2020-09-30
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 352
Dodał/a opinię:
alliwantisbooks
Minęło kilka miesięcy od dnia, w którym Hubert Kosmala po raz ostatni odwiedził Wyręby, jednak wydarzenia, które miały tam miejsce na początku 1996 roku...
Drugi po Zabij mnie, tato thriller ze Zdzisławem Mokryną w roli głównej! Po dramatycznych wydarzeniach, które miały miejsce w Rykowie, emerytowany funkcjonariusz...