- E! Mietek! Cho no tu i podaj ten dynks!
- Co? Który?
- No teeen okrągły co leży obok Twojej giry!
No właśnie. Czy tak jak przytoczony przeze mnie przykładowy Mietek znasz słowo dynks? A gdyby tak wejść w posiadanie jednego urządzenia wielofunkcyjnego dzięki któremu nie musiałbyś robić kompletnie nic? Pranie, sprzątanie, gotowanie – przecież to nudne i męczące! Życie od razu byłoby znacznie przyjemniejsze, bo od zamartwiania się o wszystko wokół było by ono. A właściwie on.
Przedstawiam Tobie Dinksa. Tytułowy Dinks to wymarzony gadżet dla braci Walter. A właściwie dla Rutgera. Bo on to ten bardziej pomysłowy braciszek i zrazem wynalazca tytułowego narzędzia. Zaradny, ale jednocześnie bardzo znudzony normalnymi czynnościami życiowymi zaczyna dłubać w domowym warsztacie i po wielu godzinach pracy szczyci się wynalezieniem lekarstwa dla ich świętego spokoju. Ale czy faktycznie będą tak zadowoleni z Walterowskiej innowacji? Czy wręcz odwrotnie będą mieli ochotę zrobić w końcu coś sami?
Szata graficzna książki jest bardzo specyficzna, niebanalna i mocno ugruntowana. Nie do końca przypadła mi do gustu. Jeśli chodzi o przesłanie to jak najbardziej trafiło do mnie, choć czytając książkę dziecku zdecydowanie pominęłabym fragment, w którym pojawia się informacja o nieistnieniu św. Mikołaja. To aż się prosi by pogrozić palcem autorowi. Ale wracając do sedna książki. Refleksja to jej drugie imię. Bo czy technologia może być aż tak okrutna? A i owszem. Technologia choć bardzo pomocna może nas w końcu zgubić. Książeczka jest krótka, ale warta uwagi.
Wydawnictwo: Mamania
Data wydania: 2023-07-07
Kategoria: Dla dzieci
ISBN:
Liczba stron: 32
Tytuł oryginału: Mojangen
Dodał/a opinię:
patt1331
Nowa seria Martina Widmarka! Kim był tajemniczy Vidrese i kim jest jego jeszcze bardziej tajemnicza wnuczka Asta? Dlaczego tak bardzo zależy jej na odnalezieniu...
Kiedy Dawid i Larisa przybywają na północ Szwecji, by spędzić ostatnie dni wakacji w lapońskiej chacie, nic nie jest takie, jak być powinno. Jej...