Oto nadeszło wyczekiwane zakończenie trylogii kręgu pióra Nory Roberts. Raz jeszcze spotykamy szóstkę wybrańców bogini Morrigan. I raz jeszcze stawimy wraz z nimi czoła żądnym krwi hordom wampirów pod wodzą Lilith. Czas biegnie nieubłaganie, zbliża się ostateczna bitwa, która rozstrzygnie ludzkie losy.
Lecz, jak to bywa w przypadku pani Roberts, to także opowieść o wielkiej miłości. Tym razem książka opowiada o Moirze, nieśmiałym uczonym i następczyni tronu Gealli, i Cianie, bracie Hoyta przemienionym w wampira przez Lilith kilkaset late temu. Oboje krążą wokół siebie, kluczą uciekając przed uczuciem, które się między nimi rodzi. Ona jako wymówki używa swoich królewskich powinności, on - wampirzej natury. Oboje zdają sobie sprawę, że ich wspólna przyszłość niesie ze sobą ból i rozstanie, nawet jeśli uda się im pokonać Lilith.
W ostatniej części trylogii kręgu pisarka opowiada również o przeszłości Lilith, o jej kochankach (w tym o kilkuletnim chłopcu wampirze), jej przemianie i dążeniu do przejęcia władzy nad światami.
Ci, którzy czytali dwie poprzednie części trylogii, wiedzą, czego się spodziewać po tej książce. "Dolina ciszy" jest utrzymana w tej samej stylistyce, co jej poprzednicy. Powiela ich schemat. I tu przyznam się, że dla mnie ta część była najsłabsza. Miałam nadzieję, że skoro w "Tańcu bogów" tempo akcji przyśpieszyło, fabuła stała się bardziej dynamiczna, to i "Dolina ciszy" nie będzie pod tym względem słabsza. Niestety tak się nie stało. Rozczarował mnie opis ostatniej bitwy (same przygotowania i mniejsze potyczki były ciekawsze). Rozczarował mnie także związek, zdawałoby się, dwóch najbardziej zagadkowych i interesujących bohaterów spośród wybrańców. Nie poczułam tej chemii, jaka wytworzyła się w poprzednio opisywanych związkach. Tej namiętności, która obezwładnia. No i zakończenie ... Oczywiście, że się spodziewałam takiego, a nie inne finału. Jednak było ono dla mnie zbyt proste, zbyt oczywiste, jakby dopisane na siłę. Bez polotu, bez rozmachu. Końcówka nie sprawiła, że pomyślałam: "Hej! Inaczej być nie mogło" i uśmiechnęłam się. Taka zapchaj dziura. Widać, że tak miał się zakończyć ten cykl. Cała fabuła "Doliny ciszy" w zauważalny sposób zmierzała ku niemu, jednak miałam wrażenie, że albo sama pisarka nie była do niego przekonana albo nie potrafiła tego ubrać w odpowiednie słowa, stworzyć właściwej oprawy dla niego.
Mimo tych wad, nie żałuję, że sięgnęłam po nią, jak i po całą trylogię kręgu.
Informacje dodatkowe o Dolina ciszy:
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Data wydania: 2007-11-22
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN:
978-83-7469-595-4
Liczba stron: 232
Tytuł oryginału: Valley of Silence
Język oryginału: angielski
Tłumaczenie: Xenia Wiśniewska
Dodał/a opinię:
Edyta Dombrowicka
Sprawdzam ceny dla ciebie ...