Lena Kiefer stworzyła bardzo wciągające, nieoczywiste i niebanalne New Adult, które mocno zaskakuje. Po przeczytaniu opisu można stwierdzić, że to będzie lekka, przyjemna lektura na jeden wieczór. I przyjemna faktycznie jest, jednak lekka już nie. Mam możliwość czytać kolejne tomy serii jeden po drugim i bardzo się z tego powodu cieszę. Bo okazuje się, że bohaterami kolejnych części są te same osoby, a zakończenie pierwszego tomu jest takie, że najlepiej od razu mieć drugi tom pod ręką. Bo naprawdę ciężko wytrzymać w niewiedzy odnośnie tego, co wydarzy się dalej. Pierwszy raz spotykam się w powieści z tym, że jeden z bohaterów, w tym przypadku Kenzie, chce studiować architekturę wnętrz. Jest to pewne urozmaicenie fabuły, a na pewno powiew świeżości w literaturze New Adult. Wątek przewodni jest być może nieco oklepany, ale dobrze poprowadzony (a tak właśnie poprowadzony został w powieści) może dać coś oryginalnego. Szczególnie jeśli, doda się do tego tajemnicę, która trzyma czytelnika w napięciu od pierwszej do ostatniej strony i problemy, których nie było nigdzie indziej. Lyall pochodzi z wyższych sfer, Kenzie z klasy średniej. Rodzi się między nimi uczucie, które nie ma prawa zaistnieć z powodu różnic, które ich dzielą i tajemnic, które są między nimi. Czy młodym uda się pokonać wszystkie przeszkody w dążeniu do wspólnego szczęścia i przeskoczyć wszystkie kłody rzucane pod nogi, musicie już sprawdzić sami.
Jednym z poruszanych w książce tematów jest temat straty. Również wielokrotnie w literaturze powielany, jednak w tym wydaniu bardzo ciekawy. Kenzie po stracie matki stara się zastąpić ją swoim siostrom, co jest nie tylko ogromnym wyzwaniem, ale i sporą odpowiedzialnością. Kenzie jest młoda, ma swoje marzenia, plany. A strata matki ciąży również jej. Sama potrzebuje wsparcia, ramienia, na którym mogłaby się wypłakać, słów otuchy, które dadzą jej siłę na kolejne dni. Jest jednak twarda i ma silne poczucie odpowiedzialności za bliskie osoby. Nie pozwala sobie na upadek, bo na tym ucierpiałaby reszta jej rodziny. Polubiłam tę bohaterkę od pierwszych stron. Dziewczyna ma charakter, a przy tym jest urocza, oddana i lojalna. Trochę inny stosunek miałam na początku do Lyalla. Chłopak w moim odczuciu zbyt wysoko nosił głowę. Był zbyt pewny siebie i nieco arogancki. To się później zmieniło i ostatecznie ten bohater zyskał. Są jednak postaci, które w trakcie lektury tracą. Nie będę wskazywać ich palcem, żeby nie psuć innym przyjemności z odkrywania zakamarków powieści na własną ręką. Dodam jeszcze tylko, że równie ciekawi są bohaterowie drugoplanowi. Szczególnie głowa rodziny Hendersonów – babka-despotka, ale też inni młodzi ludzie, którzy wnoszą do powieści odrobinę humoru. Przede wszystkim jednak każdy z nich wypada wiarygodnie, a relacje, jakie się między nimi tworzą i uczucia, które zaczynają ich łączyć są dla czytelnika czytelne, wyraźnie odczuwalne. Duża w tym zasługa emocji, które w powieści pełnią niebagatelną rolę. Można nawet zaryzykować stwierdzenie, że to one są prawdziwymi bohaterami powieści. Emocje po stronie czytelników i te buzujące w bohaterach. Bardzo silnie wybrzmiewają z kart powieści. Mają one tak silne oddziaływanie, że czasem nie wiadomo, co ze sobą zrobić, aby nie wpadać co chwilę z prawdziwej rozpaczy w euforię i odwrotnie. Do tego dochodzi aura tajemnicy, która unosi się nad bohaterami i samym miasteczkiem, dość hermetycznym zresztą, co sprawia, że napięcie towarzyszy lekturze od samego początku i do końca utrzymuje wysoki poziom. Zostawię sobie trochę smaczków do recenzji kolejnego tomu, jednak wspomnę tutaj, że w powieści poruszone zostały też inne problemy niż ten, o którym zdążyłam już wspomnieć, jak chociażby presja rodziny, życie w cieniu znanych jej członków, wpływ bogactwa na swobodę działań jednostki. W książce znalazło się miejsce również na całkiem współczesne i całkiem przyziemne problemy nastolatków, a także na ukazanie kontrastów pomiędzy tym, co nowe, a tym, co stare. Podoba mi się połączenie tradycji ze współczesnością, które przy okazji skomplikowanej historii miłosnej przemyciła w książce Kiefer.
„Don’t love me” to urocza opowieść o młodych, pochodzących z różnych światów ludziach, których połączyło coś niezwykłego. Coś, co wprawdzie wyraźnie widzą, lecz nie chcą lub nie mogą temu ulec. Jeśli lubicie przepełnione emocjami, trzymające w ciągłym napięciu, burzliwe i totalnie nieprzewidywalne historie miłosne, ta na pewno Wam się spodoba. Serdecznie polecam!
Wydawnictwo: Jaguar
Data wydania: 2021-05-19
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 420
Tytuł oryginału: Don't love me
Tłumaczenie: Katarzyna Łakomik
Dodał/a opinię:
maitiri_books
ON ją okłamał. ONA chce o nim zapomnieć. Ale los ma inne plany. KENZIE przyrzekła sobie, że nigdy więcej nie będzie mieć kontaktu z klanem Hendersonów...
Pierwszy tom bestsellerowej serii, idealnej dla wszystkich fanów cyklu ,,Scarlet Luck" Mony Kasten. Kiedy Helena Weston wraca do Nowego Jorku, ma tylko...