Lana zawsze mówi prawdę- otwarcie, bez zastanowienia, prosto w oczy. W obliczu krytycznych wydarzeń decyduje się jednak zachować milczenie. Co wywołało u niej strach? Czy wyjdzie z kłopotów obronną ręką?
O twórczość Donovan słyszałam już wiele, dlatego możliwość przeczytania jednej z jej powieści bardzo mnie kusiła. Szczególnie, że fabuła książki została zbudowana wokół naprawdę magnetyzującego tematu- tajemniczych wydarzeń, które w dramatyczny sposób miały zmienić życie głównej bohaterki. Lubię literaturę młodzieżową, zwłaszcza w takim wydaniu, dlatego wiązałam z tą powieścią duże nadzieje. Czy słusznie?
„Gdybym wiedziała” to pierwsza część cyklu Ani słowa. I jak to bywa w przypadku rozpoczęcia serii, autorka w dużej merze skupiła się na życiu głównej bohaterki, jej problemach i dylematach oraz rodzinie i przyjaciołach. Z opowieści tej wyłania się dość poważna historia, obok której ciężko przejść obojętnie. Ten mocny zarys, dość ciężki klimat opisywanych wydarzeń, smutne tło dla życia powieściowych postaci, sprawiają, że książka staje się intensywna i wyrazista, zdaje się odbiegać od, często dość błahych, książek ukazujących się w tym gatunku.
Nie ukrywam, że taka trudna codzienność bohaterki, pojawiające się na jej drodze przeszkody i wyzwania, otaczające ją problemy oraz cała ta niesprawiedliwość bardzo przypadły mi do gustu i sprawiły, że klimat historii zyskał bardziej dojrzały, wymowny i konkretny charakter. Autorka świetnie opisuje świat, w jakim funkcjonuje Lana, bardzo obrazowo i przekonująco przedstawiając poszczególne elementy. W krajobraz ten doskonale wpisuje się także sama bohaterka, również dość mocno różniąca się od tych, jakie spotykamy zazwyczaj w podobnych powieściach.
Co podobało mi się w Lanie najbardziej? Zasadniczość i buntowniczość. Dojrzałość wynikająca w trudnych warunków dojrzewania. Ironia i sarkazm. Dążenie do celu. Wyliczając te cechy, mam świadomość, że ich połączenie nasuwa wiele niekoniecznie pozytywnych refleksji. Bo Lana jest przecież wycofana, zdystansowana, antyspołeczna. Tylko czy to faktycznie źle? Czy bohaterka młodzieżowych powieści musi być miła, uprzejma i przyjacielska? A może lepiej, by wywoływała emocje, pozwalała się zapamiętać, kojarzyła się realistycznie, zaskakiwała siłą charakteru? Ocenę pozostawiam Wam.
W dużej mierze Donovan zainteresowała mnie tym tytułem za sprawą obiecywanych tragicznych wydarzeń. I te wydarzenia rzeczywiście się pojawiają, na dość wczesnym etapie lektury, i zostają przedstawione w przyciągający i intrygujący sposób. Bardzo mi się podoba, jak autorka wzbogaciła dzięki temu fabułę, sprawiając, że całość zyskała nowy wymiar, z nutką napięcia i zaskoczenia. Szkoda mi natomiast, że płomień ten mojej czytelniczej ciekawości zaczął z czasem przygasać, że Donovan skupiła się na innych miejscach i innych wydarzeniach, które niekoniecznie okazały się równie interesujące.
„Gdybym wiedziała” to pierwsza część serii. I jako początek cyklu wypada bardzo dobrze. Przekonuje fabułą, może zaskoczyć opisywanymi wypadkami, daje do myślenia i skłania do sięgnięcia po część drugą. I naprawdę dobrze tę historię się czyta. Uważam jednak, że pewne elementy zostały nieco wyolbrzymione i przerysowane, a może też skupiono się na nich zbyt mocno. Akcja książki także miejscami zwalnia i nieco nuży. Nie będę jednak wskazywać palcem i podawać przykładów, bo nie chciałabym powiedzieć zbyt wiele i odbierać Wam przyjemności z lektury. Powinniście przeczytać i sami ocenić. Czy zaryzykujecie dla nowej powieści Donovan?
Wydawnictwo: Feeria
Data wydania: 2018-11-28
Kategoria: Dla młodzieży
ISBN:
Liczba stron: 504
Tytuł oryginału: Without Knowing
Język oryginału: angielski
Tłumaczenie: Monika Nowak
Dodał/a opinię:
Ewelina Olszewska
Druga część bestsellerowej serii „Oddechy”. Emma przetrwała dramatyczną noc w domu swojej ciotki, ale niewiele z niej pamięta. Obudziła...
„Nikt nie chciał się specjalnie ze mną zadawać, więc trzymałam się z boku. Tak miało być bezpieczniej i łatwiej. Jak do tego doszło, że Evan Matthews...