Kinsky po prawie dwóch latach pobytu w więzieniu wychodzi na wolność. Nikt na niego nie czeka. Ogarnia go przerażenie, zadaje sobie pytanie: co dalej? Takie pytanie zadaje sobie zapewne każdy opuszczający więzienne mury. Idzie przed siebie, bez celu. Niespodziewanie pojawia się przy nim ciemna limuzyna. Dostaje od nieznajomego zaproszenie do środka. Mafia? Wywiad? Tajna organizacja? – te myśli szybko przewijają się przez jego głowę. Nie odmawia, wsiada do środka. Przecież nie ma nic do stracenia.
Otrzymuje propozycję „pracy” dla nie wiadomo kogo. Do wykonania ma zadanie swojego życia. Jak się wywiąże z niego, będzie niesamowicie bogaty. Jak się nie uda, może zginąć. Organizacja, która chce go zwerbować kusi go dużymi pieniędzmi, życiem w luksusie. Jako namiastkę otrzymuje przestronny apartament, luksusowy samochód, wczasy w egzotycznym miejscu. Zdaje sobie również sprawę, że decyzja pozytywna, to droga w jedną stronę, z niej nie ma już powrotu. I jaką podejmuje decyzję? Jak myślisz?
„Czy kiedykolwiek ktoś panu odmówił przystąpienia do organizacji? - Nie. Nigdy. Nikt. - otrzymuje odpowiedź Kinsky. „Nikt nam nie nigdy odmówił zapewne dlatego, że starannie dobieramy kandydatów, eliminując ryzyko błędu niemal do zera. Bierzemy pod uwagę setki kandydatów, ale propozycję dostają tylko nieliczni”.
„Pomożemy Panu, a Pan pomoże nam.(...) Pomożecie mi, ja pomogę wam. Piękna idea”.
Główny bohater to James Bond XXI wieku. Człowiek o wielu tożsamościach - Kinsky, a może Walker - pomimo kryminalnej przeszłości - jest dla mnie bohaterem pozytywnym. Od pierwszych stron zdobywa moją sympatię. Wynika to z jego inteligencji, sprytu, odwagi, a zarazem bohaterstwa. Aby wykonać zlecone zadanie, zabija wiele osób, urządza rzeź. Potrafi poradzić sobie z kilkunastoma oprychami, nie tracąc przy tym włosa z głowy. Trochę trąca to elementami fikcji literackiej, czyni z niego nadczłowieka, dodaje bohaterowi tajemniczości. Wobec Tatiany jest grzeczny, szarmancki, chociaż ona z początku nie jest jego sprzymierzeńcem. A jednak dużo jej zawdzięcza …
Ta powieść trzyma w napięciu od samego początku. Jak to bywa z kryminałami. Poznając na samym początku głównego bohatera oraz zarys fabuły, szybko wyobrażasz sobie zakończenie tej książki. Ale zaskoczę cię, nie będzie ono sztampowe, jak w większości pozycji tego rodzaju. Mnie zakończenie zaskoczyło. Aby zasiać w tobie nutkę ciekawości, nie zdradzę więcej, sięgnij po książkę, a przekonasz się sam.
Nie brak w tej powieści elementów rodem z filmów kryminalnych. Intrygi, tajemniczość, nieczyste intencje. Bohater posługuje się gadżetami, którymi nie pogardzą nawet służby specjalne. Ołówek grafitowy wypełniony trującą substancją, samochód naszpikowany dodatkowym wyposażeniem, “zaczarowane sznurowadła". Te elementy czynią naszego bohatera niezniszczalnym.
Fabuła Syndykatu mogłaby śmiało posłużyć za scenariusz filmu sensacyjnego. Oglądałoby się go z przyjemnością, tak jak z przyjemnością czyta się książkę. Autor przybliża nam kulisy rozrachunków między “organizacjami, ślepe posłuszeństwo, wprowadza nas w świat przestępczy. Odnosisz wrażenie, że jesteś uczestnikiem tych rozgrywek. Pokazuje, że często najważniejsze są władza i pieniądze. Pieniądze są środkiem do zdobycia władzy.
Akcja tej sensacyjnej powieści toczy się dynamicznie. Autor - dziękuję mu za to - pozbawia nas długich, męczących opisów. Tutaj ich nie znajdziesz. Książka składa się kilkudziesięciu rozdziałów, które są krótkie, nie ma możliwości zgubienia wątku. To wielki plus tej powieści. Czyta się ją szybko. Kilka jesiennych wieczorów i dowiesz, czy Kinsky nie pożałuje swojej decyzji ...
Wydawnictwo: Oficynka
Data wydania: 2017-10-11
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 304
Dodał/a opinię:
Małgosia Brzeska
Chłodny umysł kontra namiętności pasjonatów Doktor Figlon, mistrz metateorii, światowej sławy specjalista od układania wielopiętrowych konstrukcji pojęciowych...
Współczesny Sopot, zbrodnia, romans i bardzo ekstrawagancki detektyw w XI tomie Polskiej Kolekcji KryminalnejDoktor Figlon, wybitny specjalista w dziedzinie...