Po lekturze „Trzy i pół sekundy” z ciekawością sięgnęłam po kolejną powieść pani Amandy Prowse. I choć „Szczypta miłości” to historia zdecydowanie różna od poprzedniej, nie tak burzliwa jeśli chodzi o emocje, nie tak radykalna w swojej wymowie, to na pewno interesująca i warta przeczytania.
Poznajcie zatem dwie kuzynki Prudence i Millicent Plum – kobiety sukcesu, które własną pracą i zaradnością, przy niewielkiej pomocy życzliwych osób, wydźwignęły się z nizin społecznych, nędzy i ubóstwa i spełniły swoje dziecięce marzenie. A było to możliwe dzięki temu, że bohaterki wzięły sobie do serca słowa przyjaciółki:
„Moim zdaniem ludzie pozbawieni marzeń żyją tylko w połowie, a ja chcę żyć pełnią życia”… „Ale same marzenia na nic się nie zdadzą, jeżeli nie będą poparte ciężką pracą. Trzeba mieć marzenia, ale też wyznaczyć sobie drogę, żeby je osiągnąć. Marzeniami człowiek się nie naje ani nie wypcha portfela”.
Pru zarządza teraz dobrze prosperującą firmą Plum Patisserie o światowej renomie i jest właścicielką słynnej w całym Londynie piekarnio – cukierni o nazwie Mayfair. Milly wspomaga kuzynkę stojąc nieco na uboczu i jednocześnie angażując się bez reszty we wszystkie sprawy ich biznesu. Jednak nim kobiety odniosły sukces, ich życie biegło wyboistą drogą pełną zakrętów i ślepych zaułków. A ciężka praca wymagała podejmowania trudnych decyzji i dokonywania wyborów, które nie zawsze były łatwe i miłe. Teraz, po niemal czterdziestu latach, demony przeszłości budzą się i próbują zniszczyć to wszystko, na co bohaterki pracowały przez całe swoje życie…
„Szczypta miłości” to historia, która intryguje i zadziwia. Niby nic w niej niezwykłego, bo przecież temat podjęty przez autorkę nie jest niczym nowym, a jednak… Pani Prowse potrafi wspaniale prowadzić czytelnika przez meandry losów swoich bohaterów od czasu do czasu serwując nagły zwrot akcji, który dosłownie wprawia w osłupienie. Taka praktyka, stosowana zazwyczaj w powieściach kryminalnych, sensacyjnych i thrillerach, idealnie sprawdza się również w historiach obyczajowych wprowadzając pewną dozę niepewności i niepokoju. Język jakim posługuje się autorka jest prosty, zwyczajny, bez zbędnych ozdobników. Częste potoczne wstawki, być może charakterystyczne dla dziewcząt z East Endu jak chociażby „głupia krowa”, czy „durna cielęcina” wprowadzają element humoru i rozładowują atmosferę. Kiedy padają z ust sześćdziesięciokilkuletnich kuzynek podczas ich sprzeczek słownych, nawet w ponury dzień trudno się nie roześmiać.
„Szczypta miłości” to druga powieść Amandy Prowse jaką miałam przyjemność przeczytać i jestem pewna, że nie ostatnia. Pasują mi: lekki styl, niespodziewane zwroty akcji i ciekawe pomysły na ogólny zarys całej historii, jakie autorka proponuje czytelnikom. Jeśli lubicie takie trochę niezwyczajne powieści obyczajowe z elementem zaskoczenia i odrobiną kąśliwego humoru zachęcam do sięgnięcia po „Szczyptę miłości”. Przekonacie się, że „życie zaczyna się wtedy, kiedy mu się na to pozwoli, niezależnie, czy ma się dwadzieścia czy siedemdziesiąt lat”.
Wydawnictwo: Kobiece
Data wydania: 2017-09-15
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 384
Tytuł oryginału: A Little Love
Dodał/a opinię:
Poczytajka
Wzruszająca opowieść, która mogłaby zatrzymać bicie serca każdego z nas Grace i Tom Penderford to zgodne i szczęśliwe małżeństwo, które prowadzi sielankowe...
Dramatyczna powieść o przemocy rodzinnej zamkniętej w czterech ścianach Od dnia ślubu mąż znęcał się nad Kathryn fizycznie i psychicznie. W trosce o...