Bo miłość nie jest taka prosta. Tom 1, część 3

Autor: art_roxana
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

-Kiedy jest tego dość sporo, zamawiam na adres sierocińca a wtedy muszę być przy odbiorze przesyłki.

-Skądś to znam. Papierowa robota.- Westchnęła Marika.

-Tak. Kurier zna i mnie i Angelikę ale podpis na fakturze musi być mój.- Chwyciła sweter i torebkę.

-Może pójdziesz ze mną?

-Ja?

-Czemu nie?- Marika chwile się zastanawiała aż w końcu się zgodziła. Roxana po drodze opowiedziała Marice o sierocińcu i jego mieszkańcach. Kiedy mówiła czuć było pewną energię, która pokazywała jak bardzo Roxana czuje się z tym miejscem i ludźmi związana. Zaciekawiło to Marikę i sprawiło, że chciała poznać i zobaczyć to wszystko o czym mówiła. W końcu znalazło się coś, co oderwało ją na chwilę od ponurych zdarzeń.

***

Po przywitaniu i krótkiej prezentacji siostra Angelika od razu zaproponowała przybyłym coś do picia i jedzenia. Marika uśmiechnęła się od razu, bo Roxana mówiła o Angelice i jej gościnności. Herbata i ciasto to pierwsza rzecz, którą robi gdy przychodzi.

-Nie próbuj jej odmówić. To jest niemożliwe.- Radośnie powiedziała Roxana. Gdy siedziały przy stole i piły herbatę usłyszały klakson.

-Kurier już jest.- Zostawiły pyszności Angeliki i poszły do drzwi. Roxana od razu złożyła potrzebny podpis a kurier pomógł im rozładować zamówione paczki. Potem pożegnał się i odjechał. Dzieci zaraz zebrały się wokół nich.

-Teraz są wszyscy! A rozładować paczek nie miał kto!- Zganiła dzieci Angelika. Wtedy z lekkim poczuciem winy złapały za kartony i zaniosły do domu. Postawiono je w kuchni i zaczęto rozpakowywanie. Były to różne rzeczy. Od przyborów szkolnych takich jak zeszyty, ołówki, długopisy do przyborów higienicznych czyli ręczniki, szampony, mydła. I jedne jak i drugie przy prawie dwudziestce dzieci szybko się kończyły dlatego Roxana od czasu do czasu wspomagała sierociniec w ten sposób i nie tylko. Często też pomagała dzieciom w nauce. Zawsze od nauk ścisłych wolała stronę humanistyczną więc kiedy nie była w stanie w czymś pomóc wspomagali ją Harry i Charlie. Oni również chętnie włączali się w życie sierocińca. Tym razem uwagę dzieci przykuła Marika. Angelika poprosiła ją by opowiedziała coś o sobie. Kiedy zaczęła mówić o swojej pracy zrobiła na dzieciach dość spore wrażenie. Dostawała wiele pytań o to na czym polega pisanie i redagowanie oraz co jeszcze robi poza tym. Marice było bardzo miło, że ktoś się nią tak zainteresował.

***

Po wizycie w sierocińcu Marika znów miała uśmiech na twarzy. Wracając do mieszkania słońce chyliło się już ku zachodowi a Marika wyglądała jakby właśnie budziła się do życia. Zastrzegła sobie, że chętnie częściej będzie towarzyszyła Roxanie w wizytach w sierocińcu. Natychmiast dostała odpowiedź, że nie będzie miała temu żadnego sprzeciwu. Tak też właśnie obie znów zaczęły spędzać ze sobą więcej czasu. Jak za czasów szkoły. Kiedy minął termin, który miał być próbą zamieszkania razem, Roxana nawet nic nie wspomniała o tym. Pewnego dnia przyszła do niej Marika przepraszając, że o tym zapomniała.

-Wyleciało mi to z głowy.- Niezręcznie zaczęła.

-Nie masz się czym przejmować.

-Będzie ci przeszkadzało jeśli jeszcze tu zostanę?- Roxana jej przerwała.

-Zostaniecie.- Uśmiechnęła się Marika.

-Myślałam o tym ostatnio i stwierdziłam, że ten czas możemy przedłużyć.- Powiedziała Roxana.

-Na ile?

-Na nieokreślony. Nie planuje większych zmian w moim życiu. Możecie zostać dotąd aż czegoś nie znajdziecie i nie postanowicie, że chcecie się wyprowadzić. Nie musicie się spieszyć.

-Mówisz poważnie?- Pytała Marika niepewnie.

-Jak najbardziej.- Mówiła, choć bała się by czasem nie żałować swojej decyzji. W końcu nie chodziło o samą Marikę.

Najpopularniejsze opowiadania

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
art_roxana
Użytkownik - art_roxana

O sobie samym: Pisanie to moje hobby, nie zawsze wychodzi idealnie. Chętnie wczytuję się w opinię innych. Uważam, że każdy ma prawo do własnego zdania. Szanuję to i chcę, aby inni szanowali moje.
Ostatnio widziany: 2024-02-25 16:54:12