Chomik

Autor: pisasz
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

Odczekał chwile, usiadł na ławce obok pana Henia i zapytał: „Co z tym chomikiem?”.

Pan Henio, czego nie miał w zwyczaju, pociągając drugi solidny łyk, odpowiedział „Obudził się, ot co”. Gruźlik patrząc się na pana Henia, myślał „stres i frustracja zabrała nam bohatera narodowego”. Posiedzieli tak chwilę w milczeniu, w końcu gruźlik się odezwał. „Nie może z powrotem zasnąć?”. Pan Henio westchnął i powiedział „Chodź pokaże ci, może coś poradzisz”. Gruźlik ucieszył się z tej propozycji, wiedział że Pan Henio musi jakieś zapasy w domu, którymi napełnia piersiówkę. Nie widział przecież żeby chodził do sklepu, mimo to miał zawsze czym go poczęstować. Weszli razem do klatki, poczekali w milczeniu na windę i kiedy drzwi do niej się otworzyły. Gruźlik pomógł panu Heniu do niej wjechać. W milczeniu też wyszli z windy, i podeszli pod drzwi mieszkania Pana Henia, z których unosił się w powietrzu kojący aromat alkoholu. „Tak jak myślałem” pomyślał gruźlik. Pan Henio otworzył drzwi do mieszkania, i weszli. W mieszkaniu nie było nic sensownego co można by opisać, był mały korytarz z którego można było się dostać wszędzie w tym mieszkaniu, po lewej stronie była kuchnia. W niej była kuchenka gazowa, zlew i lodówka. Szafka wisząca nad zlewem i kosz pod nim stojący, więcej nic nie było. Była to kuchnia zamknięta, miała może z pół metra kwadratowego. Naprzeciwko kuchni były drzwi do łazienki, które akurat były zamknięte. Była to typowa kawalerka z jednym pokojem, do którego prowadziły zamknięte pośrodku drzwi. Pan Henio je otworzył, wjechał do środka, zatrzymał się na środku pokoju i powiedział „Zobacz”. Był to słoneczny pokój, do którego wlewało się przedpołudniowe słońce. Gruźlik mrużąc oczy ocenił, że pokój też był skromnie urządzony, była tam jedna szafa, jedna kanapa, jeden stół i jedno krzesło. W kącie dostrzegł jedną skrzynkę z wódką na której widok, głośno przełknął ślinę. „Na stole” powiedział pan Henio. Gruźlik zasłaniając jedną ręką oczy przed oślepiającym słońcem, skoncentrował wzrok na stół i dostrzegł stojący na nim słój, taki zwykły pięciolitrowy słój w którym na ściółce z trocin siedział chomik. Taki zwykły chomik, który zapytał: „To jest mój adwokat?”.

Gruźlik znowu przełknął głośno ślinę i tym razem dostał ataku kaszlu, pan Henio westchnął i powiedział „Nie to nie jest twój adwokat, to mój znajomy, razem znajdziemy ci kogoś szybciej”. Chomik patrząc się na gruźlika, który akurat podnosząc się z podłogi mieszkania pana Henia jednocześnie próbował wyjąć piersiówkę z jego kieszeni, powiedział. „Henryku, i tak nic was nie uratuje przed pozwem, więc nie wiem po co grasz na zwłokę.”.

Pan Henio pomagając gruźlikowi podnieść się z podłogi, podał mu piersiówkę którą próbował wyjąć gruźlik. „Niedługo będziesz miał swojego adwokata, jak sam rozumiesz sprawa jest trochę skomplikowana” powiedział.

Chomik patrząc na gruźlika, który właśnie kończył głośno przełykając całą zawartość  piersiówki, powiedział: „Nie wiem co tu jest skomplikowanego, Henryku, masz mnie skontaktować z adwokatem albo pozwę ciebie indywidualnie jako osobę która mnie więziła przez ten cały czas w ciasnym słoiku. Wiesz jak to jest Henryku mieszkać w takim pięciolitrowym słoju wyścielonym jakąś drewnianą papką, którą nie zmieniasz codziennie.” Gruźlik pokazał panu Heniu pustą piersiówkę, pan Henio pokazał gruźlikowi skrzynkę wódki stojącą w kącie i powiedział „Weź dwie”. Patrząc na idącego do skrzynki gruźlika odpowiedział chomikowi : „Niedługo będziesz miał swojego adwokata”, skinął porozumiewawczo głową na gruźlika i razem wyszli z pokoju zamykając za sobą drzwi słysząc dobiegające słowa chomika „Tylko się pośpiesz Henryku...”. Wyszli z mieszkania i w milczeniu podeszli do windy. Czekając na windę, gruźlik pokazując dwie butelki wódki zapytał: „Może pójdziemy do mnie?”. Pan Henio, odpowiedział skinieniem głowy i weszli do windy. Wysiedli na piętrze na którym mieściło się mieszkanie gruźlika, podeszli w milczeniu do jego mieszkania. Gruźlik podał butelki panu Heniu i otworzył drzwi. Weszli do mieszkania, w którym też nie było nic sensownego do opisania. Mieszkanie miało rozkład taki sam jak mieszkanie pana Henia, z tym że było po drugiej stronie niż mieszkanie pana Henia. Na środku był korytarz, po prawej stronie była kuchnia w której był tylko jeden zlew, jedna szafka i jeden kosz. Po lewej stronie była łazienka której drzwi były akurat zamknięte. Na środku korytarza były drzwi prowadzące do pokoju, które po otwarciu ukazały zaciemniony pokój w którym stał jeden stół, jeden taboret, jedna szafka z boku i pod ścianą leżał jeden plażowy materac. „Nie zapalam światła, bo nie stać mnie na prąd” powiedział gruźlik siadając na taborecie. Pan Henio podjechał do stołu stawiając na nim dwie butelki wódki zapytał „Masz jakieś kieliszki?”. Gruźlik wyszedł do kuchni, wracając przyniósł dwa tekturowe kubki z których jeden był po kawie a drugi po napoju chłodzącym. „Znalazłem je pod blokiem” powiedział stawiając je na stole. Pan Henio otworzył jedną butelkę i nalał po połowie kubka. Wypili w milczeniu. W milczeniu też odczekali chwilę. Po tej chwili gruźlik zapytał „Po co mu adwokat?”.

Najpopularniejsze opowiadania

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
pisasz
Użytkownik - pisasz

O sobie samym:
Ostatnio widziany: 2009-09-07 11:57:42