Dalei... "Po stronie cienia"

Autor: zibi16
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

- No, przecież musiałeś się zastanawiać. Masz swoje lata. Każdy się zastanawia.

- Mirek, o co ci chodzi? Mam tu robić rachunek ze swoich udanych i nieudanych planów życiowych? Mogę ci tylko powiedzieć, że nic mnie nie  boli, mam co jeść, i trochę forsy, i jeszcze więcej długów, no i wciąż szukam lekarstwo na kaca. Ale o to chyba nie pytasz?

- … Chyba nie.

- To co chcesz wiedzieć? Jakie jest moje życie rodzinne? Czy więcej coś spieprzyłem, coś ważnego, i to na własne życzenie? I teraz mnie to męczy? Ja podchodzę do tematu… to jest, staram się podchodzić na luzie. Lepiej sobie powiedzieć, że nie jest źle, bo mogło być gorzej, bo nie ma tak, żeby  się wszystko udało. W końcu jest fajnie… Nic nie boli, jest żarcie, można na spacer do parku, i są książki, które czyta się z pasją.

- Tak… i to wszystko? A przecież… miało być tak pięknie.

Nie chciało mi się już gadać. Ale, gdy chciałem już iść do Joanny, zapytał:

- Chodzisz na kurwy?

Zachichotałem, zaskoczony, i rozbawiony.

- Na kurwy? – głupio powtórzyłem.

- Głuchy jesteś?

- Wiesz…- Musiałem szybko coś wymyśleć. Ale lubiłem takie sytuacje. – Raz tylko.

- Opowiedz.

- No… to było latem… w Katowicach. Ale o czym tu gadać. Zresztą… posłuchaj. – Wciąż nie wiedziałem o czym będę mówił. Jednak zacząłem kombinować, a słowa same poleciały: - Dowiedziałem się wówczas… tak, właśnie wówczas dowiedziałem się, że koniec niekoniecznie jest finałem dobrej zabawy. Zaczepiłem tę damę na tzw. Kwadracie, tak jakoś… nic jeszcze nie planując. A brała za numerek pięć dych. Nawet się nie opierałem, żadnego namysłu, ot… tak jakoś wyszło. W bramie wypiliśmy alpagę, ciągnęła – spragniona była, a ja wnet dokończyłem, co mi zostawiła. Potem spojrzała na mnie z jakimś namysłem zawodowym, lecz ja nie potrafiłem odwzajemnić się jej tym samym. Krucho miałem w spodniach, wypity sikacz rozleniwił mnie. „ To co?” – zapytała.  „Może druga flaszka?” – mój głos brzmiał niepewnie. „ Ja na numerek się godziła, sprawę cielesną z tobą miałam mieć. To dawaj stówę i spierdalaj!” – urażona, podniosła cenę. Ot! Despekt… Ale tej stówy nie miałem. Dobrze nie było. Alfons stał na czatach, czujny jakby niuchał świeżą krew. „To co?” – tym razem to ja zapytałem. „Fujara ci nie staje, toś gnojku źle trafił. Zaraz gwizdnę na mojego chłopa wiec po dobroci… stówa i spierdalaj!” – Była naprężona jak bokserska rękawica.

…Tak było. Wówczas przekonałem się, że koniec niekoniecznie jest finałem dobrej zabawy – zakończyłem historyjkę, zadowolony. Lecz w tej samej chwili usłyszałem coś jak bulgot i prychnięcie za moimi plecami. Odwróciłem się. Joanna już swobodnie zaczęła się hałaśliwie śmiać. Patrzyłem na jej rozbawioną twarz, i ciepło mi się zrobiło. Pomyślałem kolejny raz, że ją kocham.

- Tak było! – Mój głos zabrzmiał dostojnie, i prawdziwie. Wpatrywałem się w Joannę z uwielbieniem.

- Mój ty Złoty Kochanku, już wiesz, że alkohol i fiut, równa się zwis miękki. – Znowu się roześmiała.

- Jak ty wszystko rozumiesz. Przy tobie nie będę pił. Nawet piwka – dawałem jej coś do zrozumienia.

- A spróbuj, to wylądujesz za drzwiami.

- Nie znęcaj się na gawędziarzem. – Matka też był rozbawiony.

- Gawędziarzem? A jeśli tak było? W końcu… tak często się dzieje, że w spodniach zamiast dostojnego dźwięku dzwonu, coś potulnie mlaszcze. – Bawiłem się tematem, ale czułem się głupio.

- Nie chlajcie tyle, to i dzwon się odezwie – Joanna wiedziała swoje.

- Mirek… czemu twój pies jest taki wredny? – zmieniłem temat. Zbyt ślisko, i jakoś nieswojo się poczułem. – Teraz ułożony grzecznie przy twych nogach, ale co chwila na mnie mordę drze, i łapie zębami za łydkę.

Najpopularniejsze opowiadania

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
zibi16
Użytkownik - zibi16

O sobie samym: Napisz kilka słów o sobie
Ostatnio widziany: 2023-05-04 18:17:38