"Jak zostałem mężczyzną"

Autor: Maryjusz70
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

Traktor poruszał się jednostajnie i miarowo na tradycyjnym dla tych prac czwartym biegu. Ostrza kosiarki pracowały równo z charakterystycznym chrzęstem ścinając słomę, a kępki zboża co kilka metrów miękko zrzucane były na rolę przez skupionego wujka Euzebiusza. Do otwartych drzwi kabiny ciągnika wpadało do środka przegrzane powietrze niosące wyraźny zapach nagrzanych łąk i świeżo skoszonego, suchego jak pieprz żyta. Obserwując przesuwającą się przed traktorem równiutkie kłosy zboża, które tuż za mną podcięte niespodziewanie stalowymi ostrzami opadają łagodnie na kosiarkę wyobraziłem sobie, że jestem Longinusem Podbipiętą, który swoim sławnym Zerwikapturem ścina głowy hordom niewiernych podczas obrony Kamieńca Podolskiego. Mieczem rycerza było jak się nietrudno domyśleć ostrze kosiarki, a głowami tureckich najeźdźców wąsate kłosy żyta, które ścięte krzyżackim mieczem spadają martwe na rżysko. Hordy dzikich turków nieprzebrane. Miecz Longinusa tylko jeden. Ciąć trzeba jak najwięcej i jak najszerzej, aby uchronić Rzeczpospolitą od pożogi pogańskich najeźdźców !

- I gdzie jedziesz ! - krzykiem tym momentalnie wyrwany zostałem z siedemnastowiecznych wschodnich kresów Rzeczypospolitej i przeniesiony w czasie do dwudziestowiecznego Chodaczowa.

- Stójże i cofnij kawałek ! Kurwa mać ! - szpetnie zaklął operator kosiarki zeskakując jednocześnie z metalowego siedziska i rzucając z nieukrywaną złością o ziemię beretem z antenką. Przekleństwo było na tyle głośne, aby usłyszał go młodociany traktorzysta, ale na tyle stonowane, aby nie dotarło do czujnych uszu pracujących w pocie czoła za traktorem teściowej i małżonki.

Po otrzymaniu słusznej poniekąd reprymendy, tureckie głowy kłosów spadały już równiutko pod srogim mieczem polskiego rycerza.

 

Podczas pracy przy żniwach wyobraźnia potrafiła przenosić traktorzystę w bardziej nowożytne czasy. Numer modelu ciągnika kojarzył się przecież po niewielkiej zmianie kolejności cyfr z polskim lotniczym dywizjonem, którego losy opisywał w swojej książce pan Fiedler. Zdarzyło się bowiem i tak, że młody operator rolniczego ciągnika stawał się pilotem dywizjonu 303, który broni brytyjskiego nieba przed nalotem niemieckich meserszmitów.

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
Maryjusz70
Użytkownik - Maryjusz70

O sobie samym:
Ostatnio widziany: 2024-03-31 13:22:48