KAY-rozdział dziesiąty

Autor: Robert-Altamiro
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

.jeśli słyszałaś to co powiedziałem...to wiedz że to wszystko popłyneło z mego serca...naprawde szczerze...tak naprawde chciałem złożyć Ci życzenia bo dziś są Twoje urodziny...Twój wyjątkowy dzień lecz po dzisiejszym poranku nie wiem co ale coś mi się stało...coś jak się jeszcze bardziej we mnie zmieniło i coś poprostu mi powiedziało by to zrobic... by zadzwonić dom radia...do tego programu i Ci to wszystko wyznać...kocham Cię mój aniółku i w tej wyjatkowej dla Ciebie chwili życzę Ci wszystkiego co najlepsze...co najpiekniejsze...co sprawi Ci radość...przyjemność i wywoła uśmiech...Twój cudowny uśmiech na twarzy...niech spełnią się Twe sny...Twe marzenia...najskrtsze pragnienia...które chowasz głeboko na dnie Twego dobrego serduszka...Niech każdy następny dzień będzie twym dniem pełnym blasku i barw...ciepła i obyś zawsze miała zadowolenie z ludzi...z pracy...no i mam nadzieje ze mnie...wszystkiego najpiękniejszego miłości mego zycia a w prezencienasza piosenka...ta przy której się poznaliśmy... Je Taime Moi Non Plus...dla Ciebie różyczko...

-Cóż moge więcej dodać...już chyba nic...oj brakuje mi dziś słów kochani...brakuje...więc już tylko powiem dla Ciebie różyczko największa szczęściaro pod słońcem...

Prowadzący zamilkł a z głośników popłyneło romantyczne Je Taime Moi Non Plus...


******


Każdy poranek Kristi zawsze wyglądał tak samo...aż do dzisiaj...dziś niby zaczął się tak samo od porannego joggingu w parku...jak zawsze z usmiechem przywitawszy nowy dzień rozpoczeła go na soczyście zielonej,pachnacej trawie od rozgrzewki i ćwiczeń rozciągających mięśnie...poczym z dziką rozkoszą oddała się biegowi po cichej o tej porze zielonej oazie miasta która sprawiała jej ogromną przyjemność.Kochała to...poranek to była jej magiczna pora dnia...jej chwila dla siebie...gdy mogła być naprawdę sama-tylko ona i przyroda...wolna od otaczającego ją świata który był tak blisko...który już się skradał...czyhał na nią by znów ją pochwycić w swe macki...zaatakować z całą swoją brutalnością i okrutnością ulicy...ludzkich zachowań...wynaturzeń...tu choć przez chwilę była bezpieczna...mogła się odprężyć i naprawdę poczuć piękno świata...choć przez moment uwierzyć że ono naprawdę jest...istnieje w drzewach...trawie...ptakach...te kilanaście minut biegu sprawiało że naprawdę żyła...odradzała się jak feniks z popiołu radosna i pełna energii...choć wiedziała że to jest delikatne niczym koronka z porannej mgły...ulotne niczym skrzydła motyla to chłoneła to całą swoją osobowością słiuchając dźwięków natury i porannego programu Seana Rittenbourga który dziś ją zaskoczył...wprawił w osłupienie...aż przystaneła a chwilę póżniej siedziała na zielonej trawie zasłuchana...zanurzona w najpiękniejsze słowa na swiecie...w najbardziej romantyczne wyznanie jakie może usłyszeć kobieta...jakie ona sama chciała by usłyszeć...o jakim marzyła...śniła po nocach...

-Ty szczęsciaro...żeby do mnie ktoś tak powiedział...o jakżebym chciała to usłyszeć takim czułym...namiętnym głosem...żeby ktoś tak...przynajmniej powiedział...Kristi kocham Cię...to dla Ciebie...to nasza piosenka...w dniu twoich urodzin...jesteś mym szcześciem...mym pragnieniem...całym mym życiem...tylko ciebie chcę...mogę tylko pomarzyć...seksowny głos...już go gdzieś słyszałem choć odrobine inny, w innej tonacji...Boże...ja...go znam...przecież to mój kolega z pracy...John nie znałam ciebie od tej strony...nawet nie podejrzewałam o tak romantyczną duszę...taki twardy glina a mający w sobie romantyka...

Rozważania przerywa dźwięk komórki:

-Że też w takim momencie...

Odbierając:

-Kristi.
-Co się dzieje?
-Alan?...
-Tak...czemu Emma odtrzymała ten telefon? Miało tego już nie być.Miało się nie powtórzyć-koniec-mówiłaś.
-Uspokó

Najpopularniejsze opowiadania

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
Robert-Altamiro
Użytkownik - Robert-Altamiro

O sobie samym: Napisz kilka słów o sobie
Ostatnio widziany: 2016-07-31 00:58:50