Koszmar

Autor: JoannaMecler
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

Dziewczyna wróciła do rysowania, nie zwracając uwagi na Hiro. Mężczyzna aż kipiał z gniewu.

-Nie powiedziałem jeszcze ostatniego słowa.

 

-Doktorze.. um.. jest pan pewien?- funkcjonariusz powątpiewał w słowa doktora. Wszak sekta ta została rozpracowana i unicestwiona już dawno temu. Od tego czasu nic nam nie wiadomo o przypadkach jej działalności. Dlaczego szajka miała by atakować akurat teraz?

- Nie wiem. Może to rodzaj zemsty za mojego ojca? Dał im się trochę we znaki prawda?

- To dlaczego nie zemszczą się na nim tylko na panu? To nielogiczne doktorze Hamada.

-Rzadko kiedy sekty są logiczne.

- Pan się myli.

- To się jeszcze okaże.

Młody doktor wstał z miejsca i wyszedł. W sumie nie spodziewał się niczego innego. Do pójścia na komisariat zmusiło go raczej poczucie obywatelskiego obowiązku niż wiara w rozwiązanie tej sprawy przez policję. Wsiadł do samochodu i pojechał 200 km za miasto do małej, ale przytulnej chatki w spokojnej wiosce. Mężczyzna się zamyślił po drodze. Dawno nie był w tych stronach. Zobowiązania zawodowe raczej nie pozwalały mu na częste wypady. A akurat do ojca go nie ciągnęło. Nigdy się nie dogadywali. Starszy Hamada był oficerem śledczym i w mniemaniu syna bardziej obchodziły go sprawy które prowadził, niż jego własna rodzina. Hiro miał mu to za złe i wyprowadził się z domu, gdy tylko skończył liceum. Potem nie miał ani czasu, ani ochoty odwiedzać rodziców. Przywyknął do życia w samotności i nie pałał chęcią naprawienia rodzinnych relacji. Ta sprawa była jednak tak wyjątkowa i od początku tak go nurtowała, że postanowił jednak skonsultować się z ojcem.

Podróż minęła mu szybko, na wspomnieniach i przemyśleniach swojego marnego życia. Odczuwał niepokój wjeżdżając do rodzinnego miasteczka. Nic się nie zmieniło. Było dokładnie takie, jakie je zapamiętał. Również jego dom rodzinny niewiele się zmienił. Czerwony dach, wypielęgnowany przez matkę ogródek, samochód ojca na podjeździe i huśtawka na której lubił się w dzieciństwie bujać. Nagle spostrzegł niewysoką , wyprostowaną postać. Ojciec. On tez był taki jak dawniej. Średniego wzrostu, ale muskularny z czarnym, lekko posiwiałym wąsem. Jego surowa twarz na chwilę jakby się rozpromieniła , gdy zobaczył syna. Hiro również lekko się uśmiechnął i wysiadł z auta. Nie bardzo wiedział jak się zachować. Przez te wszystkie lata żył w przeświadczeniu, że nienawidzi ojca, ale teraz gdy stanął z nim oko w oko, cała złość uleciała. Mimo iż miał już prawie trzydzieści lat mocno przytulił ojca i rozpłakał się jak dziecko. Dopiero teraz zdał sobie sprawę jak bardzo brakowało mu rodziców.

-Synu.. przepraszam.. dopiero po twoim wyjeździe zdałem sobie sprawę, jak bardzo mi ciebie brakuje- wyszeptał ojciec.

- Ciii nic nie mów. Cieszmy się chwilą.

Rozmawiali całą noc, jakby chcieli nadrobić stracony czas. Hiro w jednej chwili zapomniał o sekcie. Nie istniał dla niego psychiatry , czy jakaś tam Yumi. Tu, w rodzinnym miasteczku nie znalazł wprawdzie odpowiedzi na dręczące go pytania, wręcz przeciwnie, rozmowa z ojcem jeszcze bardziej wszystko zaplątała, ale znalazł coś cenniejszego. Dwa dni spędził z rodzicami i do Tokio wrócił wypoczęty i z nowymi siłami, ale niestety zmuszony był zacząć wszystko od początku. Ojciec bowiem wykluczył możliwość, by ktokolwiek z sekty został na wolności. Skoro więc nie sekta za tym stoi to co? Nagle zaczął wiać wiatr..

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
JoannaMecler
Użytkownik - JoannaMecler

O sobie samym: Po prostu dziewczyna która lubi pisać:)
Ostatnio widziany: 2016-11-16 19:16:08