Kwiaciara

Autor: zibi16
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

            - Oj, oj, kłopociki? Minka nie tęga…

            - Paskudnie się czuję.

            - Oj, tak… widzę. Coś ci siadło na wątrobie. Wiem, wiem… I Julek, i Karol. Oj, wiem…

            - Wiesz… i co z tego?

            - Nic, Kwiatku.

            - Właśnie…

            - A może zjesz wątróbkę cielęcą? Palce lizać. Zrobię ją szybciutko. Humorek się poprawi. Co?

            - Prawdę mówiąc… nawet nie wiem, czy jestem głodny.

            - Dowiedz się. O rany!... Zrób głęboki wdech i wydech, taki… wiesz, byczy! I potem jeszcze raz. Kwiaciu… to cię uspokoi, i wyciszy.

            - Żorż… usiądź. Przecież nie masz klientów. Albo przynieś mi piwo, i potem usiądź. Pogadamy.

            Kiedy Kwiaciara pił piwo, wrócili do rozmowy.

            - … Nie masz wrażenia, że wybór już się dokonał? Przerażająco bez nas? – Kwiaciara mówił z rezygnacją.

            - O czym mówisz?

            - Mówi się przecież, że człowiek jest kowalem własnego losu. A ja… płynąłem po jakiejś wodzie, w łódce, bez wioseł i steru.

            - Mój Kwiatku… masz żal do siebie?

            - No powiedz… Co w życiu dokonałeś, i czy byłeś szczęśliwy?

            - Oj… smutno ci. To widzę. A jednak masz żal do siebie… Przecież jesteś dobrym człowiekiem, masz przyjaciół. Czego oczekiwałeś od życia?... A ja? … Nie szukałem wielkich rzeczy, bo one zwykle się nie zdarzają albo mijają zbyt szybko, albo ich nie zauważamy. Mam swoje małe przyjemności i nie czuję się nieszczęśliwy.

            - Czy nie narażamy się na śmieszność uważając się za dobrych ludzi? Albo takich szukając? Jakbyśmy gonili za cieniem ptaka… Teraz ja ci coś wyjaśnię… Tak naprawdę, to teraz szukasz już tylko ciekawych przepisów kulinarnych. Często się uśmiechasz i wielką przyjemność sprawia ci zadowolony z twego jedzenia klient. Ale – nie dlatego, że uważasz się za dobrego człowieka. Już tylko przepisy kulinarne, i gotowanie – rozjaśniają twoją artystyczną duszę.

            - … Coś w tym jest, Kwiatku… Ale, czy oczekiwałeś ode mnie, że będę Cezarem, Wilhelmem Zdobywcą, Pierwszym Sekretarzem? Że będę uosobieniem Władzy? Nie rozumiem cię… Czyżbyś miał takie marzenia?

            - Nie, to nie tak. Nie o tym mówię.

            - Kwiatku… my się starzejemy. I to, co kiedyś było niewiadomą i zapowiedzią czegoś cudownego, zostało za nami. Ty wrócisz do swego mieszkania, do Julka… i do straganu z kwiatami. Ja zostanę w tej knajpce, coraz częściej bez klienta. A przed nami nowa niewiadoma, która już nie jest zapowiedzią czegoś cudownego, tylko jest wielką betonową ścianą za którą nic nie ma. Świata już nie zmienimy, ani nas samych. Uśmiechaj się, Kwiatku, po prostu się uśmiechaj… Bo może być tak, że jest tylko szaleństwo, i twoją sprawą jest, by za bardzo nie oszaleć. Dozuj swoje szaleństwo, i nie wiń mnie za to, że kocham dobrą kuchnię, i uśmiech na twarzy klienta. Twoje życie jest jak każde inne. Pogódź się ze sobą, że mijasz, i nie ma to żadnego znaczenia. A dobry człowiek też bywa na świecie. Nie wiń też Julka, że taki religijny… Może przed czymś ucieka? A może jest zupełnie inaczej. No i Karol… Przecież zachował się uczciwie. Nie oszukał cię. A że się zakochał?... Tak, tak Kwiatku… Dozuj swe szaleństwo, bo twoją sprawą jest nie oszaleć.

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
zibi16
Użytkownik - zibi16

O sobie samym: Napisz kilka słów o sobie
Ostatnio widziany: 2023-05-04 18:17:38