Ogień zemsty rozdz.1

Autor: Ann_Die
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

-         I co teraz, Księżniczko? Nie dość, że zmarnowaliśmy noc, wywiezieni głęboko między lasy, to teraz jeszcze mniej bezpiecznie dla nas gdziekolwiek się pokazywać. - parskał wściekły karzeł.

-         Piss, mam ci przypomnieć, że zajmujesz znacznie niższą pozycję niż ja? Proszę Cię, zastanów się chwilę, nim wypowiesz co myślisz.

-         Tak jest, Księżniczko.

Teraz, kiedy Piss przestał mówić, słychać było dzikie odgłosy lasu: łamiące się pod ciężarem śniegu gałęzie, odległe wycie wilków. Zamarła na chwilę, nasłuchując. W przeciwieństwie do swojego sługi wyglądała, jakby smacznie przespała całą noc. Czujnie obracała głowę w różne strony.

-         Jedziemy, gdzieś po drodze powinna być wąska ścieżynka, która przeprowadzi nas w bezpieczne miejsce. Rozglądaj się uważnie. - mruknęła.

Konie ruszyły stępa, co jakiś czas zatrzymując się, by usłyszeć dalekie echo pościgu, gdyby taki za nimi ruszył. Od czasu do czasu ponad ich głowami zaświecił księżyc, rysując na ziemi długie, niby zakończone szponami cienie. W pewnym momencie Piss cicho jęknął.

-         Księżniczko, jeśli masz zamiar jechać przez Ponunisko, to ośmielę się wyrazić swoje zdanie, iż nie jest to najlepszy pomysł. Wasza Wysokość zapewne nie wie, jakie grozy się tam kryją...

-         Miałam już okazję nią wędrować, więc jestem świadoma, iż nie jest to najprzyjemniejsza droga. A jednak sądzę, że powinniśmy ją bez większych przeszkód pokonać.

-         Pani, a jeśli spotkamy...

-         Módl się do swoich krasnoludzkich bogów, byśmy nie spotkali.

Skręcili w ledwo widoczną spoza krzewów ścieżkę. Gęsto zarośnięty las nie dopuszczał tu już żadnych promieni księżyca. Zanurzyli się w prawie całkowitą czerń. Gałęzie trzaskały jeszcze głośniej niż na głównej drodze, a raz jeden grubszy konar spadł na ziemię tuż za Pissem, co o mało nie spłoszyło jego kuca. Wędrowali teraz znacznie wolniej.

Wspomnienie poprzedniej podróży tą drogą przeszyło Księżniczkę niczym zimny dreszcz. Jak z poprzedniego życia napłynęło ku niej ciepło drugiego ciała, wiatr zaszumiał wśród najwyższych gałęzi, co przypominało szept. Oblał ją zimny pot, gdy niedaleko trzasnęła jakaś gałąź, co tak przypominało poprzednie spotkanie z grozą.

Piss mruczał pod nosem jakąś prawie kompletnie pozbawioną melodii piosenkę. Nucenie tradycyjnych pieśni krasnoludów pozwalało mu oderwać się od niebezpieczeństw chwili obecnej. Księżniczka wyłapała wers piosenki, po czym przyłączyła się do mruczenia, starając się jak najmniej urozmaicać je melodią.

Kwiaty konwalii i z pięknych róż wianki - tyle dostałem od pierwszej kochanki. Uboga dziewczyna, nie mogła dużego dać wiana, złożyła ofiarę z pierwszego kochania. Już śluby złożone, i księżyc na świadka, i serce oddane, i czystość bławatka. Róg zadął na wojnę; kochanek wyruszył, wśród wrzawy wojennej swe serce osuszył. Porzuciłem kochankę, zaprzedałem się sławie, kochance jej serce złamane zostawię...

 

-         Ciii... - przerwał Piss. - Zbliżamy się do Ponuniska, tutaj lepiej przejść niezauważonym.

Teraz do Księżniczki doszedł typowy dla bagnisk smród rozkładu. Konie szły jeszcze wolniej, rozglądając się niespokojnie na boki.

Ponuniska było to pradawne bagna, jedne z największych, połączonych siecią strumyków, potoczków oraz gęstej, bagnistej zupy. Przecinało je zaledwie kilka ścieżek, pozarastanych, prowadzących tuż przy brzegach bagien. Rzadko kiedy przez gęstą sieć starych gałęzi przeświecało światło. Omszałe pnie drzew, wyrastających na pojedynczych wysepkach, wyglądały niczym wielkie, powyginane starością trolle.

Jakby nie wystarczała mroczna atmosfera samych bagnisk, mieszkał tutaj starożytny stwór, z którym spotkanie niewielu ludzi przeżyło. Co więcej, bały się go nawet niektóre inne stworzenia.

Najpopularniejsze opowiadania

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
Ann_Die
Użytkownik - Ann_Die

O sobie samym:
Ostatnio widziany: 2011-04-04 07:38:28