Opowiadania z lumpeksu

Autor: Tunia1414
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

zytulone pary, w kawiarniach szczebiotały do siebie, trzymając się za ręce. Widziała staruszków podtrzymujących się wzajemnie, idących alejkami ogrodu. Jej towarzyszem był telefon komórkowy. Stała przed wystawą sklepu Hermesa, patrząc na różową torebkę, która nagle stała się dla niej uosobieniem szczęścia, wiary w lepsze jutro. Łzy same płynęły dwiema ścieżkami, łącząc się pod brodą, spływały i wsiąkały w T-shirt. Ocknęła się, słysząc cichy kobiecy głos tuż obok siebie. – Dlaczego pani płacze? Nie trzeba. Mogłabym jakoś pomóc? Zobaczyła ją najpierw w odbiciu szyby. Siostra zakonna? Co ona robi przed sklepem Hermesa? – Niech pani nie płacze – prosiła, składając ręce jak do modlitwy. – Może coś poradzimy. Podoba się pani ta torebka? Mnie też… – zaśmiała się cichutko.– Chodźmy na ławkę, porozmawiamy. – Dobrze, tylko wejdę i kupię sobie tę torebkę, może to będzie początek czegoś nowego, a potem porozmawiamy, dobrze? Siedziały blisko siebie. Na kolanach Mathilde leżała firmowa torba od Hermesa, w rękach Amélie tkwił 54 55 skromny mały plecak. Pierwsza kolorowa jak egzotyczny ptak, druga szara, drobna, jak te gołębie, które dreptały koło nich, czekając na okruchy. Jeszcze nikomu Mathilde nie opowiadała historii swego życia, a tym bardziej komuś, kto nosił medalik z Przenajświętszą. Mathilde postanowiła właśnie teraz skończyć z prostytucją, wyjechać i zacząć wszystko od nowa. Łzy rozmazały jej makijaż. Zadzwonił telefon. Nie odebrała rozmowy i wyrzuciła go do kosza na śmieci. – Chodź ze mną – poprosiła Amélie. – Myślę, że siostra przełożona zezwoli ci być u nas kilka dni, a potem coś postanowimy. Poszły ulicą Royale w kierunku Madeleine. Dla kogoś z boku musiały wyglądać interesująco, choć paryżanie są przyzwyczajeni do rozmaitych widoków. Drepcząca, skulona, granatowa postać szarytki z plecakiem w ręce i wyższa od niej ruda szczupła dziewczyna w szpilkach, z torbą od Hermesa. Szły szybko, aby jak najprędzej opuścić to miejsce, gdzie w każdej chwili mógł się pojawić Arny, zwłaszcza że Mathilde nie odebrała telefonu z nowym zleceniem. * Amélie zastukała w duże drewniane drzwi małego klasztoru. – Siostro, przyprowadziłam Mathilde, ona potrzebuje pomocy, proszę o zgodę, aby mieszkała u nas przez tydzień – powiedziała. Zapadła cisza. Siostra Marthe splotła ręce na brzuchu i z uwagą wpatrywała się w to rude, rozmazane, jeszcze płaczące dziewczę, które nie musiało się nawet przedstawiać. Wszystko było wiadomo. Mathilde rozpłakała się na dobre. – Chcesz tu zostać? – spytała siostra przełożona. – Wiesz, z czym to się wiąże? Nie usłyszawszy odpowiedzi, kontynuowała: – Musisz uszanować naszą liturgię godzin, nie przeszkadzać, codziennie o piętnastej odmawiamy akt adoracji. W tym czasie możesz pomagać w kuchni. Zmienisz strój, uczesanie i na tydzień staniesz się kimś innym. Potem zobaczymy, co da się dla ciebie zrobić. Masz tu worek na swoje osobiste drobiazgi. Będziesz spać w pokoju Amélie. Zobaczyła zdziwione spojrzenie Amélie, więc dodała: – Tak, będziecie razem. Simonne na tydzień przeniesie się do mnie, jakoś się musimy pomieścić. Tego wieczoru, kiedy już miała czas dla siebie, towarzyszyła Amélie. Krótko ostrzyżona, bez makijażu, w szarej sukience nowicjuszki nie przypominała tamtej rudej kobiety publicznej. Mathilde patrzyła w okno i chwilami znowu płakała, chciała wypłakać 56 57 z siebie całe zło i gorycz. Wyglądała niewinnie, tylko paznokcie pomalowane czerwonym lakierem jeszcze tkwiły w tamtym życiu. Muszę jej jutro kupić zmywacz, pomyślała Amélie. – No jak? Przestaniesz już płakać? Musisz zająć się sobą. Jesteś właścicielką swojego życia. Od ciebie zależy, jak je przeżyjesz. – Już mi lepiej. Bałam się, kiedy

Najpopularniejsze opowiadania

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
Tunia1414
Użytkownik - Tunia1414

O sobie samym: Napisz kilka słów o sobie
Ostatnio widziany: 2014-12-04 20:37:47