Para rękawiczek część 2 - 4 lipca

Autor: minona
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

A nawet jeśli zaakceptowałby jej świat i faktycznie chciał spędzić z nią resztę życia, to ona siedziałaby ciągle w domu, zajmując się dziećmi, a on podróżowałby sobie po całym świecie i pojawiał się w domu raz na pół roku. Nie chciała takiego życia. Czułaby się jak ta para rękawiczek. Zużyje się, to wyrzuci do śmietnika albo rzuci w kąt i kupi nowe. Może ją milion razy zapewniać, że tak nie będzie. Ona i tak swoje wie. Nie jest głupia. Zna życie. Nawet jeśli on uważa, że pozjadała wszystkie rozumy.

W przypadku prostego faceta ze wsi mogłoby być inaczej. Mogłaby się poczuć szczęśliwa. Ale takiego do czasu porwania nie znalazła.

A czego boi się teraz? Wciąż tego samego, ale nie tylko. I to ją teraz bolało najmocniej. Nikomu o tym nie mówiła. Sama starała się zapomnieć. Ale to ciągle wraca.

Mówił, że ją kocha. Że gdy ją zobaczył po raz pierwszy wtedy w klubie śpiewającą, zakochał się bez pamięci i nie mógł przestać o niej myśleć. Że tak pięknej kobiety nie widział nigdy w życiu. Dlatego ją porwał.

Nataszę i Natalię porwał, żeby dla niego pracowały. Powiedział, że właściwie nie chciał tego robić, że miał im zaproponować tę pracę. Co prawda na czarno, ale nie nieświadomie. Ale kiedy planował porwać ją, to stwierdził, że porwie także te dwie. Pieprzony psychopata.

Próbował ją udobruchać. Specjalnie dał jej pokój z balkonem z widokiem na ogród. Codziennie przez dwa tygodnie zostawiał jej kwiaty, mimo że nie chciała. Pisał wiersze, śpiewał piosenki. Stary cap jeden.

Powtarzała mu, że nawet, jakby jej dał całe zarobki wszystkich miliarderów razem wziętych, słał róże u stóp i spełniał wszystkie zachcianki, nie da się i nie będzie jego. Raz już nie wytrzymała i z wściekłości nazwała go właśnie starym, na dodatek do grubym i do potęgi głupim capem.

Wtedy stracił cierpliwość. Rzucił ją na łóżko. Była w takim szoku, że leżała jak sparaliżowana. Jednak gdy ją ponownie dotknął, dostała nagłego impulsu. Zdążył ją chwycić za ręce, ale wyrwała je, jakimś cudem przypominając sobie krótką lekcję samoobrony na w-fie. Chwyciła lampkę nocną, która stała na stoliku obok łóżka i rozbiła ją o jego głowę.

Po tym przestał traktować ją jak królową. Kazał jej pracować jak dzioewczynom.

Te przekręty, co robił na tych ludziach, co chcieli robić muzyczną karierę, to właściwie byłonic. Oni dawali mu kasę, a on robił to, co chcieli. Z tym, że nie z takim efektem, jakiego ci muzycy się spodziewali. A że w umowie nie było nic o odszkodowaniu za złe wykonanie zlecenia, to zostawali z niczym.

Ale żeby zapomnieć, Iwona wmówiła sobie, że ten stary cap robi naprawdę okropne przekręty i porwał je, by one na niego robiły, co potem faktycznie tak wyglądało.

Co to miało wspólnego z Eric’iem? Niby nic. W końcu to nie on nazywał się Lisowski. Ale teraz bała się każdego mężczyzny, nawet jego. Próbowała tego nie pokazywać, nie myśleć o tym. Chciała, żeby wszystko było jak dawniej. Ale teraz było to ponad jej siły. Nie jest w stanie myśleć o nim, jako o swoim chłopaku, a potem mężu. Nie jest w stanie myśleć o nim nawet jak o przyjacielu albo zwykłym koledze.

Tak samo jest z innymi chłopakami. Nie potrafi.

Jak powiedział, że też mógł ją porwać i do wszystkiego zmusić, przestraszyła się. A teraz płacze, usiłując o wszystkim zapomnieć. Miała ochotę wstać, wyjść na autostradę i rzucić się pod samochód. Żeby nie pamiętać.

I nie czuć. Boi się miłości. Kto kocha, cierpi.

Wstała. Z niewidzącym od łez wzrokiem zarobiła pięć kroków, poczym walnęła w coś wielkiego. Słup czy drzewo? Może tir? Czemu nadal jest przytomna? I czemu to takie miękkie?

Poczuła jak to coś ją obejmuje i mówi cicho „Przepraszam”.

Najpopularniejsze opowiadania

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
minona
Użytkownik - minona

O sobie samym: Piszę, bo lubię. Nie jest to sztuka dla sztuki. Jest to sztuka dla ludzi.
Ostatnio widziany: 2024-04-04 13:05:05